Jest nadzieja?

W klubie pierwszoligowi koszykarze Pogoni Nowy Bytom, Na przekór złej sytuacji, dali w sobotę trochę radości swym kibicom, pokonując AZS Lublin 76:63. Była to pierwsza wygrana podopiecznych trenera Bogusława Mola w rundzie rewanżowej. Rudzianie wygrali, choć w ich składzie zabrakło Przemysława Migały, który przeniósł się do drużyny SKS Starogard Gdański.

Do siódmej minuty goście dotrzymywali kroku Pogoni i po rzucie Dominika Derwisza było po 15:15. Gra obu zespołów nie mogła zachwycić, jednak lepiej ze swoimi słabościami zaczęli sobie radzić rudzianie, konsekwentnie "odjeżdżając" rywalom. Skuteczny był Mirosław Frankowski, po którego akcji w 32 minucie było już 66:50. Nawet pięć fauli Krzysztofa Morawca nie mogło odebrać gospodarzom wygranej z "akademikami".

- Zagraliśmy bez rewelacji, mieliśmy fatalny początek trzeciej kwarty, ale AZS też nic nie pokazał - ocenia trener Mol. - Jeśli chodzi o naszą przyszłość, to ciągle jest nadzieja, aby w klubie coś się poprawiło. W środę mamy spotkanie z prezesem i może wtedy poznamy dobre wieści. Koszykarze wciąż nie mają nowych kontraktów. Mam nadzieję, że na odejściu Migały skończą się nasze osłabienia. Trenuje z nami Joachim Wolnik, jednak na razie nie stać nas na zgłoszenie tego zawodnika do rozgrywek.

- Oprócz Derwisza, w moim zespole nikt nie zagrał na swoim normalnym poziomie. Jak się ma 15 "grzybów" w meczu (pozycji rzutowych spod kosza - red.) i się ich nie wykorzystuje, to trudno wygrać. To był chyba najgorszy występ mojej drużyny w tym sezonie - martwił się Teodor Mołłow, trener AZS-u, znany na Śląsku z prowadzenia Bobrów Bytom.

* Pogoń Ruda Śląska - AZS Lublin 76:63 (25:22, 22:14, 10:14, 19:15). Pogoń: Frankowski 21 (1x3), Kruk 16, Morawiec 11 (1), Pluta 11, Paszowski 8 (1) oraz Celiński 5, Kuczera 4 (1); najwięcej dla AZS-u: Derwisz 26 (1), Hołota 14, Brzóska 11 (3).