18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Józef Drabicki: Byłem i pozostanę wiernym kibicem Piasta Gliwice

Piotr Grela
Józef Drabicki Piast Gliwice to wciąż jego ukochany klub. Co u niego słychać? Rok temu z niewielkim okładem kibiców Piasta zelektryzowała wieść o zmianach w klubie. Kilka dni przed świętami Bożego Narodzenia, 21 grudnia 2012 roku, Rada Nadzorcza Piasta Gliwice odwołała z funkcji prezesa Józefa Drabickiego. Jego następcą został Jarosław Kołodziejczyk, który pełnił wcześniej obowiązki wiceprezesa. Po upływie roku rozmawiamy z Józefem Drabickim i pytamy - jaki był ten rok dla byłego prezesa i klubu, którym dowodził od lutego 2010 roku.

Minął rok odkąd przestał pan być prezesem klubu Piast Gliwice, co pan robił przez ten czas?
Po odwołaniu mnie z funkcji miałem czas na sprawy, które wcześniej schodziły na dalszy plan. Poddałem się odwlekanej kilkanaście miesięcy operacji wymiany stawu biodrowego, następnie przechodziłem rehabilitację. Kiedy byłem już w stanie prowadzić samochód, jeździłem na mecze pierwszoligowego Energetyka Rybnik, oglądałem także zespoły z niższych lig i muszę przyznać, że można tam dostrzec wielu młodych perspektywicznych zawodników, którzy ze swoimi umiejętnościami mogli by zasilić niejeden klub ekstraklasy. To tak na marginesie moje wnioski, że gdyby zespoły ekstraklasy bardziej stawiały na tych młodych, dobrze rokujących piłkarzy zamiast na obcokrajowców reprezentujących wątpliwy poziom, mogłyby osiągnąć zdecydowanie większą korzyść.

Czy pan rok temu spodziewał się tego, że pożegna się ze stanowiskiem? Jak pan przyjął wówczas decyzję Rady Nadzorczej?
Nie ukrywam, był to trudny moment, bo pełniłem tę funkcję od 2003 roku i na pewno nie było to miłe się żegnać. Musiałem sobie zdać sprawę, że nowe władze widziały inną osobę inny skład zarządu i tylko się z tym pogodzić. Ten upływający rok to był właśnie ten okres, w którym nabierałem dystansu i zrozumiałem, że takie sytuacje po prostu się zdarzają.

Usunął się pan w cień dlatego, że taka była konieczność, bo tak wypadało, czy sam pan tego po prostu potrzebował?
Z racji tego, że klub nie wyszedł z żadną inną propozycją pracy lub współpracy, było ze wszech miar wskazane zejść z linii frontu, żeby nie kolidować, nie unosić się ze swoimi racjami. Tak uznałem, że w tej sytuacji należy zrobić.

Nieoficjalnie, dużo głosów było słyszalnych, że w wielu kwestiach pan i pana późniejszy następca różniliście się i w wielu sprawach było wam nie po drodze. Mógłby pan to potwierdzić?

To są sprawy, których nie należy komentować. One powinny zostać w klubie, w gronie zainteresowanych i najbliższym otoczeniu. Nie ma sensu tego upubliczniać, bo to by było niestosowne. Sprawy, które rozgrywały się w klubie, powinny zostać w klubie, nie wychodzić na zewnątrz.

Śledzi pan nadal występy Piasta? Jak pan ocenia sytuację organizacyjną i sportową klubu?
Sytuację mojego byłego klubu śledzę bardzo uważnie, oglądam w telewizji wszystkie mecze zespołu, mam swoją opinię na sytuację zarówno organizacyjną, jak i sportową klubu, natomiast nie wypada mi o tym mówić publicznie. Moja ocena mogłaby zostać źle odebrana przez niektóre osoby, jako na przykład wymądrzanie się faceta, który de facto już nie pracuje w spółce, więc jakim prawem ocenia. Mogłoby to odczytane również jako krytyka sztabu szkoleniowego albo władz klubu. Nie każdy lubi słuchać krytyk lub uwag tylko woli pozytywny PR, nawet jeśli ma się on nijak do rzeczywistości, dlatego nie wypada mi jako byłemu prezesowi oceniać.

Powiedział pan, że jeździ na pierwszą ligę i ogląda mecze na niższych szczeblach, a czy po odwołaniu zasiadł pan na trybunach stadionu Piasta?
Nie chciałbym się jakoś afiszować swoją obecnością na stadionie. Raz tylko razem z grupą znajomych obejrzałem na żywo mecz zremisowany z Zawiszą Bydgoszcz. Nie liczyłem na żadne zaproszenia, czy darmowy bilet wstępu. Nic takiego ze strony klubu nie było mi proponowane, a nawet jeśli by było, to bym nie skorzystał. Uważam, że bardziej stosowne jest zakupić bilet i usiąść na krzesełku obok kibica. To jest dobry moment na zweryfikowanie postawy względem klubu. Uważam, że należy za własne pieniądze kupić bilet, nie liczyć na darmowe wejściówki.

Józef Drabicki pełnił funkcję prezesa Piasta od 3 lutego 2010 roku

Czy dopuszcza pan możliwość powrotu do klubu? Czy może drogi Józefa Drabickiego i Piasta Gliwice rozeszły się na dobre?
Praca w klubie była to dla mnie nie tylko frajda, ale także takie wyjątkowe wyróżnienie. Wydaje mi się, że Piast w tym czasie został dobrze wypromowany, marka Piasta zyskała na wartości i klub mógł być pozytywnie odbierany, co uznają za powód do osobistej satysfakcji. Ja tej wartości nie zabrałem razem z sobą, to wszystko zostało w klubie. Piast zawsze zostanie dla mnie wielkim klubem, życzę Piastowi jak najlepiej, a to że z niektórymi osobami personalnie nie ułożyło się dobrze to trudno, tak bywa, tak to sobie tłumaczę i wyraźnie rozgraniczam, postawę względem osób a względem klubu. Klub to jest coś więcej niż ludzie, to także tradycja i historia. W tym czasie było wielu piłkarzy, wielu trenerów i prezesów. Co do powrotu, nieprawdą jest, że nie można wejść dwa razy do tej samej rzeki. To porzekadło jest wyświechtanym frazesem, i dotyczy nie tylko włodarzy, ale i zawodników, o czym świadczy na przykład świetna gra Wojtka Kędziory, który po kilku latach wrócił do Piasta i został nawet królem strzelców, także Kamil Wilczek ponownie zawitał do Piasta, także są to przykłady, że powroty z dobrym skutkiem są możliwe.

A dziś jakie pan ma wrażenia widząc grę Piasta? Co można, pana zdaniem, poprawić?
Biorąc pod uwagę warunki stworzone dla drużyny oraz fakt, że ten zespół jest prowadzony przez sztab i budowany ponad 3 lata, wynik po 21 kolejkach nie może w pełni satysfakcjonować kibiców i ludzi mocno związanych z Piastem. O sile zespołu stanowią piłkarze, którzy zostali ściągnięci do klubu jeszcze dwa, 3 lata temu. To są Kędziora, Jurado, Cicman, Trela czy Mateusz Matras. Ostatnie nabytki, z wyjątkiem Kamila Wilczka, spisują się raczej poniżej oczekiwań.

Jakie są pana prognozy, czy pierwsza ósemka jest w zasięgu Piasta?
Według mnie o miejsca w pierwszej ósemce będą się starały drużyny, które w tym momencie zajmują miejsca od 5-13. By to osiągnąć, Piast w ciągu tych 9 kolejek sezonu zasadniczego, które zostały, powinien zdobyć 17, 18 punktów. Przy dobrym przygotowaniu do rundy wiosennej, ten zespół absolutnie stać na taki wynik.

Czego życzyć Józefowi Drabickiemu na Nowy Rok?

Co zauważyłem już po pożegnaniu z klubem? To, że zyskałem czas na docenienie rodziny. Moi najbliżsi: żoną, córki i przede wszystkim wnuczęta sprawiają wiele radości. Żeby te święta i późniejszy czas minęły w gronie rodzinnym, w spokoju bez dodatkowych stresów i żeby ta siła rodziny miała tutaj rację bytu i była powodem szczęścia wszystkich nas. To mogły by być najlepsze życzenia na przyszły, 2014 rok.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto