Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kara bez skruchy

Anna Malinowska
Rafał F. i Tomasz S. zamordowali cztery lata temu w bestialski sposób 14-letniego Michała. Wczoraj zostali skazani. Pierwszy na dożywocie, drugi na 25 lat więzienia.

Rafał F. i Tomasz S. zamordowali cztery lata temu w bestialski sposób 14-letniego Michała. Wczoraj zostali skazani. Pierwszy na dożywocie, drugi na 25 lat więzienia. Bożena Staszewska, matka Michała, nie czuje satysfakcji. Może ulgę, że wreszcie zbrodnia została ukarana. Ale to przecież nie wskrzesi jej syna.

- Wreszcie mogę uwierzyć, że nasze sądy mogą karać - mówi matka brutalnie zamordowanego 14-letniego Michała, Bożena Staszewska. - Zapadł najwyższy wyrok, ale nie wiem co musiałoby się stać, by do katów mojego dziecka dotarła prawda o tym co zrobili.

W gliwickim Sądzie Okręgowym zakończył się trzeci proces Rafała F. i Tomasza S., którzy cztery lata temu w Gliwicach z zimną krwią zamordowali Michała. Mordercom wymierzono najwyższą możliwą karę: Rafałowi F. - dożywocia, a Tomaszowi S. - 25 lat więzienia. W czasie odczytywania wyroku mordercy mieli pusty wyraz twarzy. Żadnych emocji, a jedyną reakcją zabójców były spuszczone głowy.

Proces ruszył wiosną 2001 roku. Zapadł wtedy wyrok skazujący obu zabójców na 25 lat więzienia. Sąd Apelacyjny wyrok uchylił ze względu na błędy proceduralne - brak podpisu jednego z sędziów na delegacji w czasie publikacji wyroku. Proces powtórzono. Tym razem zabójcy zostali skazani na 15 i 25 lat. Wniesiono apelację. Sąd wyższej instancji uznał, że wymierzone kary nie są adekwatne do popełnionego czynu. Okrucieństwo i bestialstwo Rafała F. i Tomasza S. wymagało większego napiętnowania.

Michał Staszewski zniknął 15 maja 2000 roku. Miał wtedy 14 lat. W poszukiwaniach chłopca uczestniczyli rodzice, koledzy i mieszkańcy Gliwic. Ulotkami z wizerunkiem chłopca oplakatowano całe miasto. Poszukiwania nagłośniono w mediach. Nikt nie wierzył wówczas w wersję, że tak spokojny chłopak jak Michał mógł zostać zamordowany. Szokującą prawdę poznano 29 czerwca. Na gliwickim poligonie leżały zwłoki zmasakrowanego nastolatka. Tego samego dnia aresztowano Rafała F. i Tomasza S. Mieli wówczas 20 i 15 lat. Obaj pomagali w poszukiwaniach Michała. W końcu Tomasz S. był jego kolegą. Bywał w domu Staszewskich. Razem z Michałem interesowali się bronią. Później, w trakcie wyjaśnień, obaj zabójcy opowiadali, że nastolatka zabili, bo nie chciał pożyczyć im wiatrówki. Dlatego też zadali Michałowi 54 ciosy nożem. Chłopak na poligon został zwabiony przez przyszłych oprawców. Scenariusz morderstwa musiał być wcześniej przygotowany. Tomasz S. i Rafał F. mieli ze sobą noże i linę z pętlą. Michał konał długo. Chłopak płakał i prosił o litość. Bezskutecznie. Mordercy zadali mu 14 ran w szyję. Ciosy padały dalej. Oprawcy rozcięli mu brzuch,. przekłuli oczy i przyrodzenie. Kaźń zakończyli nakładając Michałowi pętlę na szyję. Chłopak jeszcze wtedy żył. Mordercy wlekli go tak długo, aż się udusił. - To była droga krzyżowa mojego syna - mówi cicho Bożena Staszewska.

Mordercy zabrali klucze od mieszkania Michała i jego zegarek...

Tomasz S. i Rafał F. od początku przyznawali się do zabójstwa. W składanych zeznaniach jeden zrzucał winę na drugiego. Tomasz S. tłumaczył, że zadał Michałowi tylko jeden cios nożem. Potem tylko się przyglądał. Rafał F. mówił, że mordowali wspólnie. Po kilku pierwszych ciosach, jak mówił F. obaj zrozumieli, że Michał tego nie przeżyje i chcieli skrócić jego mękę. - Nie ma znaczenia kto więcej zadał ciosów - mówił wczoraj podczas ogłoszenia wyroku sędzia, Adam Chodkiewicz. - Wiadomo, że sprawcy nawzajem pobudzali się do czynów i obaj są za zbrodnię tak samo odpowiedzialni. Obaj w trakcie popełniania zbrodni byli poczytalni i świadomi tego co robią. Tuż po ogłoszeniu pierwszego wyroku wykazali się cynicznym zachowaniem i głęboką demoralizacją.

Tomasz S. skazany pierwszym wyrokiem na 25 lat więzienia - miał wówczas 16 lat - przebywał najpierw w poprawczaku. Morderca próbował stamtąd uciec. Na planach się skończyło. Policja dostała ,cynk" i S. został przewieziony do aresztu śledczego. Drugi z oprawców po pierwszym wyroku budował za kratkami swoją własną legendę. Rozdawał innym osadzonym autografy. Chwalił się, że za brutalny mord dostał tak niewielki wyrok. Mówił, że jak sąd tak zadecydował, to bez żadnych problemów po kilku latach wyjdzie na zwolnienie warunkowe.

Rafał F. żałował tylko jednego - że obaj z Tomaszem S. nie pomyśleli o skutecznym pozbyciu się zwłok. - Mogliśmy je przecież rozpuścić w kwasie - mówił morderca.

- Nie wierzę w wątek z wiatrówką - mówi Bożena Staszewska. - Potwierdzili to zresztą później świadkowie.

Jeden z więźniów, który siedział z Rafałem F. w jednej celi zeznając w sądzie opowiedział o satanistycznych skłonnościach F. Osadzony zeznał, że słyszał jak F. opowiadał, że wspólnie z Tomaszem S. chcieli złożyć Michała w hołdzie szatanowi. - Zrobili to dlatego albo też bez żadnego powodu - uważa matka Michała. - Czy wierzę w resocjalizację? Przemiana ich serc jest możliwa, ale nie wiem co by musiało się stać, by zrozumieli co zrobili.

Bożena Staszewska nie usłyszała nigdy przeprosin z ust oprawców swego dziecka. Rodziny morderców uważają, że nic się nie stało. - Idę ulicą i widzę matkę Rafała F. - opowiada kobieta. - Ona do mnie podchodzi i mówi "Było, minęło i trzeba żyć dalej". Sami mordercy na początku, kiedy ruszył pierwszy proces, unikali mojego wzroku. Później zaczęli mi patrzeć w twarz. Butnie, roszczeniowo. Są zimni i wyrachowani. To nie "bezmózgowcy". Wiedzą jakie mają prawa. Jeden z nich w trzecim procesie odmówił składania wyjaśnień i zażądał wglądu do akt sprawy.

Zgodnie z wyrokiem, który zapadł wczoraj, Rafał F. o zwolnienie warunkowe może ubiegać się po 25 latach, a Tomasz S. po 15 latach odsiadki. - Dla mnie kara to jest dożywotnia, ciężka praca - mówi Staszewska. - Bez udogodnień, dostępu do telewizora i jedzenia przynoszonego na tacy. Oni muszą poczuć to na własnej skórze. Kara śmierci byłaby eliminacją, a nie karą.

Wyrok nie jest prawomocny i jeden z obrońców, mecenas Janusz Budzianowski zapowiedział apelację. - Uważam, że Rafał F. jako jednostka socjopatyczna nie powinien być karany tak surowo - mówi mecenas. - Obaj powinni być skazani na 25 lat więzienia.

Bożena Staszewska opowiada, że wyrok z najwyższą karą nic nie zmienił w jej życiu. - Czy czuję satysfakcję? Tu nie ma pokonanych i przegranych. Cieszę się tylko z tego, że inni widząc, że taka zbrodnia jest jak najsurowiej osądzona, poczują się bezpieczniej. W moim życiu nic się nie zmieni. Nic ani nikt nie wróci mi już Michała. Spadnie mi tylko z serca ciężar chodzenia do sądów. Wierzę, że sąd oddali apelację obrony. Nie może być inaczej. Zbrodnia w końcu została ukarana, ale nic nie wskrzesi mojego syna - Bożena Staszewska nie potrafi ukryć łez.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto