W ostatnią sobotę milenijnego karnawału 350 złotych od pary płacili uczestnicy balu biznesmenów. W większości lokali ceny odstraszyły chętnych. Kilka lub kilkanaście złotych "na wjazd" musieli przygotować młodzi uczestnicy dyskotek. Przed nami jeszcze tradycyjny "śledzik" i... czterdzieści dni postu.
Wiekszość z pubów, które, znacznie rzadziej niż dorośli, odwiedzała młodzież, pozostało jednak przy wolnym wstępie dla wszystkich swoich klientów. Jednak ze względu na wyjątkowo liczną frekwencję, nawet w tym przypadku warto było pomyśleć o telefonicznej rezerwacji stolika.
Tłumy młodych i spragnionych zabawy w Rudzie Śląskiej podczas ostatniej soboty karnawałowej najłatwiej spotkać można było w dyskotekach "Wanda-Lech" oraz "Magic". W Zabrzu frekwencja dopisywała tradycyjnie na parkiecie dyskoteki "Star 2000". Gliwicka młodzież natomiast bawiła się głównie na imprezach, w pubach i dyskotekach.
Zabawa w centrum miasta trwała do białego do rana, najchętniej i najliczniej odwiedzane były przez młodych gliwiczan dyskoteki i kawiarnie na Rynku oraz puby przy ul. Pszczyńskiej, w których bawili się studenci.
Wielu gliwickich biznesmenów spotkało się na balu w restauracji "Pod Platanem" w Kozłowie, zorganizowanym przez Fundację "Nadzieja Dzieci". Podczas imprezy zorganizowano aukcje obrazów, prowadzoną przez Halinę Szymurę, znaną z katowickiej TVP, z której dochód przekazany zostanie na potrzeby szkoły specjalnej w Łabędach, Szkoły Podstawowej nr 31 w Gliwicach oraz przedszkola nr 1 w Gliwicach, którymi na co dzień opiekuje się fundacja.
Dla policjantów bilans ostatniej soboty karnawału niczym nie różnił się specjalnie od dni powszednich. I tak na przykład do izby wytrzeźwień w Rudzie Śląskiej trafiło z soboty na niedzielę tylko 9 osób. W dni powszednie frekwencja sięga ok. 7-8 osób. W Gliwicach z piątku na sobotę i z soboty na niedzielę z "usług" izby skorzystało zaledwie 11 osób. Pełniący dyżur zabrzańscy policjanci, pracownicy straży pożarnej i pogotowia ratunkowego także nie mieli zbyt wiele pracy.
Noc była spokojna nie tylko zdaniem służb porządkowych. Wielu najzwyczajniej odstraszyły ceny imprez w lokalach oraz ostry spadek temperatury za oknem. Postanowili więc spędzić ostatki przed telewizorem, czekając na "śledzika".
Jak twierdzą restauratorzy, także i wówczas niewielu zdecyduje się na wyjście z domu. Jedynie dyskoteki będą pękały w szwach. Dla teatromanów propozycję spędzenia "śledzika" ma za to Teatr Nowy w Zabrzu. Przedstawienie "Wszystko w rodzinie", na którym można dosłownie zrywać boki, liczne konkursy i niespodzianki to tylko niektóre pozycje tego programu. Są jeszcze bilety.
Archeologiczna Wiosna Biskupin (Żnin)
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?