18+

Treść tylko dla pełnoletnich

Kolejna strona może zawierać treści nieodpowiednie dla osób niepełnoletnich. Jeśli chcesz do niej dotrzeć, wybierz niżej odpowiedni przycisk!

Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Karp z genem człowieka, czyli GMO na stole. A wystarczy świadomie kupować jedzenie

Maria Olecha
Anna Szmelcer radzi, aby sprawdzać na opakowaniach, czy produkt ma znaczek "wolny od GMO"
Anna Szmelcer radzi, aby sprawdzać na opakowaniach, czy produkt ma znaczek "wolny od GMO" Maria Olecha
Pomidor z genem ryby, sałata z genem szczura, ryż z genem człowieka - to brzmi irracjonalnie i tak mało prawdopodobnie, że wielu ludzi w to po prostu nie wierzy. A jednak takie produkty istnieją. To GMO, czyli organizmy modyfikowane genetycznie, zwane też organizmami transgenicznymi.

Na szczęście nie musimy jeść GMO - możemy się przed takimi produktami obronić. O tym, jak świadomie kupować jedzenie, najlepiej ekologiczne i ze sprawdzonych upraw, mieszkańcy dowiedzieli się dzisiaj w sklepie z żywnością ekologiczną przy ul. Dubois w Gliwicach. Spotkanie było częścią śląskiej odsłony wielkiego Ogólnokrajowego Pikniku Polski Wolnej od GMO. Organizatorem przedsięwzięcia jest Koalicja Polska Wolna od GMO.

Jak wyjaśnia dr hab. Katarzyna Lisowska, biolog i biotechnolog z Centrum Onkologii w Gliwicach, genetyczna modyfikacja polega na sztucznym wstawieniu obcych genów do materiału genetycznego organizmu po to, aby uzyskać właściwości, których dany organizm nie posiada w sposób naturalny. I tak gen zwierząt jest wprowadzany do roślin. W ten sposób można otrzymać np. pomidora z genem ryby, ziemniaka z genem meduzy, sałatę z genem szczura, a nawet karpia z genem człowieka!

- Takie produkty nigdy nie powstają w sposób naturalny - podkreśla dr hab. Katarzyna Lisowska. - Nie chodzi o to, aby negować całkowicie inżynierię genetyczną, bo przecież niesie ona wiele korzyści. Jednak GMO to wielki eksperyment. Nie ma pewności, że takie zmodyfikowane genetycznie produkty nie są szkodliwe dla naszego zdrowia, bo nawet nie są prowadzone na ten temat badania - opowiada Lisowska.

Pierwszym produktem GMO był pomidor. Zmodyfikowany został w USA w 1994 roku. Dopuszczono go do spożycia na rynku amerykańskim. Potem pojawiły się kolejne produkty GMO: soja, kukurydza, rzepak, ziemniak.

- Są dwa rodzaje genetycznej modyfikacji: rośliny, które są odporne na środki chwastobójcze, co wiąże się z chemizacją rolnictwa oraz rośliny, które same zwalczają szkodniki - tłumaczy dr hab. Katarzyna Lisowska.

Problem GMO jest na tyle poważny, że niektóre kraje całkowicie zakazały produkcji, uprawy i dystrybucji zmodyfikowanej żywności na swoim terenie. W Unii Europejskiej na taki odważny ustawowy krok zdecydowało się osiem państw: Francja, Włochy, Grecja, Luksemburg, Austria, Niemcy, Węgry i Bułgaria. W gronie państwo wolnych od GMO jest jeszcze Szwajcaria. W Polsce ten problem wciąż pozostaje nierozwiązany.

- Projekt Ustawy o GMO powstał w ubiegłym roku, a w grudniu zostały poddany konsultacjom. Problem w tym, że rząd polski oficjalnie zapewnia, że chce zagwarantować w kraju żywność wolną od GMO, a w tamtym projekcie brakowało zapisu zakazującego upraw GMO, sprzedaży i obrotu takimi produktami na terenie całej Polski - mówi Anna Szmelcer z Koalicji Polska Wolna od GMO.

Jak opowiada Katarzyna Lisowska, na temat GMO krąży wiele fałszywych mitów, które powielane są przez naukowców i media. Jednym z nich jest zapewnianie społeczeństwa, że rolnicy zawsze produkowali GMO.

- To bzdura. Krzyżowanie gatunków nie ma nic wspólnego z inżynierią genetyczną - podkreśla Lisowska. Wymienia jeszcze inny fałszywy mit dotyczący GMO: żywność zmodyfikowana genetycznie jest dobrze przebadana i bezpieczna. Otóż zdaniem Lisowskiej - nie jest, bo większość badań jest robiona na zlecenie koncernów produkujących GMO.

- A jeśli niezależny naukowiec odważy się opublikować badania wykazujące szkodliwość GMO, natychmiast odzywa się lobby i podnosi larum, że oszołomy i ekolodzy chcą nam mówić, co mamy jeść - mówi Lisowska.

Z kolei Halina Kasprzak z Polskiego Klubu Ekologicznego dodaje, że argumentem stosowanym często przez zwolenników GMO i koncerny produkujące taką żywność jest opłacalność i większa wydajność takich upraw.

- Powielany jest też fałszywy mit, że musimy zaakceptować GMO dla wyższego celu: walki z głodem na świecie. To nieprawda, bo żywności jest tyle, że starczy, by wyżywić ludność całego świata. Problem nie tkwi w braku jedzenia, a w sposobie jego dystrybucji - uważa Halina Kasprzak.

Jak podkreśla, nie znamy dalekosiężnych skutków GMO, ale mamy udokumentowane, że zwierzęta karmione produktami genetycznie zmodyfikowanymi chorują, a szczury stają się bezpłodne.

- Transgeny nie przelatują przez nasz organizm zupełnie bezkarnie. O skutkach ich działania dowiemy się za kilka lub kilkanaście lat, może dopiero w następnym pokoleniu, albo i później - ocenia Kasprzak.

Na szczęście, w Polsce GMO nie straszy z każdej sklepowej półki. Można jeść zdrowo, kupując ekologiczne produkty. Czy można mieć pewność, że produkt jest wolny od GMO? Tak - naturalne produkty mają znaczek, że nie są modyfikowane genetycznie. Warto to sprawdzić zanim kupimy puszkę kukurydzy, a wkładając do koszyka butelkę oleju, przeczytać jego skład, bo może on zawierać rzepak GMO.

- W Polsce producenci żywności przetworzonej mają obowiązek poinformować o tym, że składniki są modyfikowane genetycznie, jeśli jest ich powyżej 0,9 proc. Wtedy taki producent musi to wyraźnie zaznaczyć na opakowaniu, etykiecie produktu - mówi Katarzyna Lisowska.

Katarzyna Stosiek z ekologicznego sklepu przy ul. Dubois w Gliwicach radzi również, aby pytać skąd towar jest sprowadzany, w jaki sposób roślina była hodowana, czym nawożona.

- Nie bójmy się pytać. Im większa nasza świadomość, im więcej mówimy o GMO, tym więcej o tym wiemy i możemy wybierać ekologiczne produkty - mówi Katarzyna Stosiek.

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto