Ekspozycja stanęła tuż obok gliwickiej katedry, gdzie stowarzyszeniu Fronda pozwolił na to proboszcz ks. Bernard Plucik. Wcześniej zgody na wybrane przez organizatorów miejsca nie dał Urząd Miasta. Urzędnicy nie przystali na Rynek, bo przedłużył się jego remont oraz na Plac Krakowski.
- Miał tu stanąć ambulans do pobierania krwi. Uznaliśmy, że jedno z drugim może się źle kojarzyć - wyjaśnia Maja Lamorska z Urzędu Miasta. Na razie, jak przyznaje Marek Waniewski z Frondy obeszło się bez niszczenia zdjęć, choć właśnie trzy lata temu tak stało się z wcześniejszą ekspozycją w Gliwicach. Podobnie stało się w Katowicach.
- Może dlatego jest tak spokojnie, że jeszcze żadna gazeta o wystawie nie napisała? - zastanawia się. - Jeśli dojdzie do dewastacji wiadomo, że będą za nią stać zwolennicy zabijania nienarodzonych dzieci.
Mieszane uczucia mają sami gliwiczanie.
- Widziałam tę wystawę idąc z siedmioletnią wnuczką na mszę. Po jej zakończeniu wyszłyśmy innym wyjściem. W umysłach dzieci ta wystawa może narobić szkody, zamiast przynieść pożytek - mówi Kornelia Lebioda i dodaje. - Moja znajoma straciła ciążę, bardzo pragnęła tego dziecka. Po obejrzeniu wystawy wpadła w kilkudniową depresję, bo czuje się winna śmierci dziecka.
Innego zdania jest Karol Biegański.
- Jezus wiszący na krzyżu też ma uformować wrażliwość dziecka - uważa.
Wystawa ma zniknąć sprzed katedry przed świętami.
Niedzielne uroczystości odpustowe ku czci św. Wojciecha w Gnieźnie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?