Spotkanie z ks. Adamem Bonieckim, zainaugurowało cykl zatytułowany ,Nie lękajcie się". Motto papieskiego przesłania było nie tylko myślą przewodnią homilii wygłoszonej przez ks. Bonieckiego w kościele Chrystusa Króla i późniejszej dyskusji w salce katechetycznej, ale jak twierdzili przybyli w liczbie ponad setki sympatycy prelegenta i gazety, od lat cechuje ono publikacje w niej zamieszczane.
Gliwickie spotkania odbywają się z inicjatywy Centrum Dialogu i Kształcenia ,Theodokos", Grupy Założycielskiej Szkoły Katolickiej w Gliwicach i Stowarzyszenia Rodzin Katolickich Diecezji Gliwickiej. Obok redaktora naczelnego z Czytelnikami spotkali się już redaktor działu religijnego, Artur Sporniak i red. Krzysztof Kozłowski. Dziś, tym razem w kompleksie parafialnym na os. Kopernika o godzinie 19. na pytania zainteresowanych odpowiadać będą Agnieszka Sabor i Tomasz Fijałkowski.
Adam Boniecki twierdzi, że naczelnym jest nie jako ksiądz, lecz wbrew temu. Z uwagi na świeckiego Czytelnika, tak też stara się myśleć. Popiera zmiany, gdyż jak mówi, bez nich gdy starsi Czytelnicy wymrą nikt ,TP" nie kupi.
- W naszej gazecie nie ma jeszcze dodatku kulinarnego, więc proszę mnie o to nie pytać - żartuje ks. Adam i natychmiast zostaje zagadnięty o ulubioną potrawę. - Jestem jednym z trzech księży, obok biskupa Pieronka i księdza Kracika, którzy potrafią się obejść bez gospodyni - odpowiada, podając przepis na Pastę a la Carbonare. - Pasta, to z włoska makaron. Musi być tak przyrządzony, by każda nitka z osobna otoczona była cieniutką warstewką jajka, a wokół unosił się delikatny zapach wędzonego boczku i ziół - tu twarz księdza rozjaśnia uśmiech identyczny jak pamiętny Jana Pawła II na wspomnienie wadowickich kremówek. - Do tego obowiązkowo szklaneczka dobrego piwa lub kieliszek czerwonego wina. No, w ostateczności... woda święcona! - dodaje, wywołując lawinę śmiechu.
Ks. Boniecki to bez wątpienia ,gwiazda" medialna. Wspaniale pisze, jeszcze lepiej opowiada. Opowiada się za odwagą, ale i tolerancją. Uważa, że nie należy bać się świata, czy wspólnej Europy, nawet gdy nie bardzo nam się podobają, a świat należy przyjmować takim, jaki jest.
- Minęły czasy, gdy chrześcijanie ogniem i mieczem nawracali na ,jedynie słuszną wiarę" i te, gdy misjonarze oferując zarazem doczesne dobra chrystianizowali nowe lądy. Dziś, gdy razem z naszym papieżem do duchów swych przodków modli się półnagi Indianin, wspólnie z nim swego boga czci muzułmanin, Żyd, czy buddysta, módlmy się razem, choć każdy na swój sposób. Na tym polega wolność i odwaga. Odwaga akceptacji tego co inne.
Robert EL Gendy Q&A
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?