Do incydentu w trakcie trwających wyborów prezydenckich doszło dziś przed południem w lokalu wyborczym nr 100 na gliwickim osiedlu Sikornik. Zamieszanie spowodował kluczyk pozostawiony przez zapominalskiego członka komisji wyborczej w zamku opieczętowanej urny. Na miejsce wezwano policję, spisano także protokół. Tkwiący w zamku klucz zauważył jeden z wyborców. Zwrócił też uwagę, że drzwiczki urny lekko odstają. Zaniepokojony mężczyzna powiadomił o swych spostrzeżeniach znajdującego się w lokalu wyborczym męża zaufania. To on wyciągnął klucz z zamka urny, choć powinien był to zrobić przewodniczący komisji. - Urna była opieczętowana i zaplombowana. Nie doszło też do sytuacji, by przez lekko odstające drzwiczki ktoś mógł wrzucić dodatkowe karty do głosowania - zapewnia Janusz Górecki, naczelnik Wydziału Spraw Obywatelskich. Ponieważ incydent nie spowodował zakłóceń w pracy lokalu wyborczego, głosowanie w nim nie zostanie przedłużone.
Protest w obronie Parku Śląskiego i drzew w Chorzowie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?