Lato, lato wszędzie!

Kąpieliska, zarówno te oficjalne, jak i "dzikie" pękają w szwach. Upał daje się wszystkim we znaki. Najwierniejszymi "klientami" basenów są oczywiście uczniowie. Wśród pracujących zapanowała natomiast moda na wspólne wypady po zakończeniu pracy celem ochłodzenia spracowanego umysłu i spoconego ciała... W klimatyzowanych pomieszczeniach pracują wszak tylko nieliczni!

Akwenom pilnie przyglądają się pracownicy sanepidu. Jak dowiedzieliśmy się w Rudzie Śląskiej, stacja ta jest w ciągłym kontakcie z wodociągami dostarczającymi wodę do basenów i do tej pory nie było najmniejszych podstaw, by zamknąć którykolwiek z nich.

- Kąpieliska i baseny kontrolujemy co dwa tygodnie. Na uzyskanie wyników badań trzeba bowiem czekać aż pięć dni. Gdyby jednak coś nas zaniepokoiło, natychmiast interweniujemy. W taki upał, jak obecnie trzeba dołożyć więcej starań, by nie doszło do zatrucia. Do wód są więc dodawane substancje zapobiegające zarastaniu wód, natomiast wody Kąpieliska Leśnego są chlorowane - dowiedzieliśmy się w gliwickim sanepidzie, obejmującym również swoim zasięgiem Zabrze.

Czas wakacji to również okres wytężonej pracy dla służb porządkowych. Przykładowo, gliwicka policja uruchomiła w tym tygodniu "lotne" patrole funkcjonariuszy patrolujących na rowerach Czechowice. Natomiast na wodach tzw. Dużych Pławniowic pojawiła się policyjna motorówka, która będzie kontrolować ten obszar w każdy weekend. Pełne ręce roboty mają także strażnicy miejscy, którzy za punkt honoru obrali sobie kontrolę "dzikich" kąpielisk. Mają oni ciągle w pamięci wydarzenie z Zabrza, kiedy to po kąpieli w niedozwolonym miejscu do szpitala trafiła szóstka dzieci. Wprawdzie badania sanepidu nie potwierdziły, aby zatrucie zostało spowodowane wodą, to i tak warto dmuchać na zimne, unikając jak ognia akwenów, co do których nie wiadomo co kryją...