Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Lato porzuconych zwierząt, czyli o pozbywaniu się czworonogów w wakacje. FOTOREPORTAŻ

Danuta Pałęga
Danuta Pałęga
Karmel został adoptowany ze schroniska w Gliwicach i mieszkał z właścicielką w Knurowie. 

Jakież było zdziwienie, kiedy po kilku miesiącach pracownicy otrzymali telefon z innego schroniska, w Częstochowie. 

- Mamy tutaj waszego psa, sprawdziliśmy po chipie - poinformowali. 

Staruszek o karmelowym futrze przebywa aktualnie w gliwickim schronisku. 

Uwielbia ludzi i inne zwierzęta.
Karmel został adoptowany ze schroniska w Gliwicach i mieszkał z właścicielką w Knurowie. Jakież było zdziwienie, kiedy po kilku miesiącach pracownicy otrzymali telefon z innego schroniska, w Częstochowie. - Mamy tutaj waszego psa, sprawdziliśmy po chipie - poinformowali. Staruszek o karmelowym futrze przebywa aktualnie w gliwickim schronisku. Uwielbia ludzi i inne zwierzęta. Danuta Pałęga / Polska Press
Przywiązane do drzewa, wyrzucone na drodze, podrzucone przed bramę schroniska. Lato to prawdziwa plaga porzuconych zwierząt. Na alarm biją nie tylko schroniska na terenie Polski, ale też organizacje i przytuliska non-profit. Dlaczego ludzie porzucają swoich czworonożnych przyjaciół? Zobaczcie nasz FOTOREPORTAŻ.

Lato porzuconych zwierząt, czyli o pozbywaniu się zwierząt w wakacje

Dlaczego ludzie porzucają swoje zwierzęta?

To pytanie kotłuje się nam w głowie, kiedy tylko w Internecie pojawia się wzmianka o przywiązanym w lesie do drzewa psie, podrzuconych pod drzwi fundacji w worku kociętach czy oddanych do schroniska, wraz z klatką i akcesoriami, gryzoniach bądź ptakach.

Tak naprawdę, pytanie to może pozostać retorycznym, gdyż trudno szukać zgodnych z prawdą odpowiedzi.

Niektóre powody są błahe, inne bardzo poważne. Przez argumenty porzucających przewija się cała gama usprawiedliwiających wymówek. Wśród nich króluje alergia dziecka lub innego członka rodziny.

Coraz częściej zdarzają się też sytuacje, kiedy zwierzę, zdaniem wieloletniego właściciela, nagle zaczyna przejawiać agresję w stosunku do ludzi. Pierwszą myślą, zamiast pomoc profesjonalistów w tym zakresie, jest pozbycie się problemu, a mówiąc prościej: oddanie go do schroniska.

Sezonowe porządki, czyli porzucanie zwierząt w okresie świątecznym

W żargonie lekarzy weterynarii i pracowników schronisk na terenie naszego kraju zrodziło się swego czasu określenie: świąteczne porządki.

W praktyce oznacza ono gwałtowny skok liczby porzucanych zwierząt w czasie poprzedzającym święta bożonarodzeniowe lub wielkanocne i dotyczy najczęściej tych starszych czy schorowanych czworonogów.

Ludzie pozbywają się problematycznych zwierząt, niczym rzeczy, które trzeba uprzątnąć, posegregować i wyrzucić przed uroczystą kolacją wigilijną w gronie rodziny.

Z wielką trudnością przychodzi uwierzenie w to zjawisko.

Współczesne czasy wypracowały w ludziach świadomość i wrażliwość w stosunku do zwierząt. Coraz rzadziej spotyka się je uwiązane na łańcuchach, w budach w przydomowych gospodarstwach.

Psy i koty rosną do rangi członków rodziny. Ukochanych, ważnych, oddanych przyjaciół. Jak zatem zrozumieć oddanie starszego psa lub schorowanego kota w tak wyjątkowo ważnym okresie świątecznym do schroniska?

Znaleziono psa. Nikt nie szuka?

Sposobów na porzucenie zwierzęcia może być wiele, w zależności od finezji właściciela. Począwszy od najprostszych do wielce skomplikowanych logistycznie operacji.

Najczęściej zwierzak trafia do schroniska, bo jest stary i chory, nie chce się bawić, ucieka i chowa się przed domownikami. Jak to wytłumaczyć dzieciom? Po co komu taki pupil?

Śmierć właściciela i brak chęci pomocy, czy współpracy, ze strony jego rodziny również króluje na liście przyczyn. Nie było jeszcze pogrzebu, a pies czy kot już trafia pod opiekę pracowników schroniska.

Zdarzają się też sytuacje, kiedy pod sklepem swojego ukochanego pana lub pani od kilku godzin wyczekuje uwiązane na smyczy zwierzę.

Ktoś o dobrym sercu podejdzie, zapyta przechodniów, zajrzy do sklepu. Czyj to pies? Cisza. Niczyj. Trzeba zadzwonić do schroniska.

Wkrótce pojawia się ogłoszenie: znaleziono psa. Mijają dni i tygodnie. Nikt nie szuka. Pozostaje liczyć, że skradnie czyjeś serce i ponownie znajdzie dom. Tym razem taki, w którym zostanie do końca swoich dni.

FOTOREPORTAŻ

Karmel został adoptowany ze schroniska w Gliwicach i mieszkał z właścicielką w Knurowie. 

Jakież było zdziwienie, kiedy po kilku miesiącach pracownicy otrzymali telefon z innego schroniska, w Częstochowie. 

- Mamy tutaj waszego psa, sprawdziliśmy po chipie - poinformowali. 

Staruszek o karmelowym futrze przebywa aktualnie w gliwickim schronisku. 

Uwielbia ludzi i inne zwierzęta.

Lato porzuconych zwierząt, czyli o pozbywaniu się czworonogó...

od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto