Przeciwnie - odpowiedź na to pytanie jest dziś szalenie ważnym sygnałem dla organizatorów referendum. Bo mocny Frankiewicz oznaczać będzie ich porażkę. Kolejną.
Taki barometr jest potrzebny już po raz trzeci.
W 2008 roku nawet nie udało się referendum zorganizować. Rok później zawiedli referendystów mieszkańcy.
Dlatego gliwiccy optymiści mówią, że do trzech razy sztuka i tym razem Zygmunt Frankiewicz straci stołek. Pesymiści uważają, że w mieście i tak się nic nie zmieni. Są i realiści, którzy sukces referendum uzależniają od rozsądku gliwiczan.
Wierzą, że gliwiczanie sami podejmą decyzję, czy 16 września iść do urn czy zostać w domu.
Jest też inny barometr: rankingi w branżowej prasie i ratingi. Tu Gliwice wypadają świetnie - jako dobrze zarządzane miasto.
Jest wreszcie ten trzeci, moim zdaniem najważniejszy, barometr: ocena Gliwic przez turystów, także zagranicznych.
Usłyszałam ostatnio dwie opinie, które dały mi do myślenia.
Opinia pierwsza: "Gliwice to takie miasto, które rozwija się świetnie, inwestycji zazdrości im nawet Wrocław".
Tak powiedziała moja koleżanka pochodząca z Kłodzka (woj. dolnośląskie). A mnie zamurowało. Pomyślałam, jak to: wielki Wrocław, który miał u siebie Euro, zazdrości Gliwicom? Czego?! Podobno odnowionego rynku, węzła Sośnica, radiostacji, palmiarni…
Opinia druga: "Gliwice mogą konkurować z europejskimi miastami, tylko życie po godz. 20 zamiera" - uważa torunianin pracujący w Glasgow. Myślę, że każda ocena zależy od perspektywy patrzenia. Ja patrzę z góry...
Krzysztof Bosak i Anna Bryłka przyjechali do Leszna
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?