Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Metropolia Silesia? A cóż to takiego? - pytają mieszkańcy woj. śląskiego

Michał Wroński
Śląska metropolia istnieje wyłącznie jako pojęcie wśród elit. Na Śląsku liczą się głównie Katowice
Śląska metropolia istnieje wyłącznie jako pojęcie wśród elit. Na Śląsku liczą się głównie Katowice Marzena Bugała
Metropolia Silesia jest jak Yeti - dużo się o niej mówi, ale trudno znaleźć kogoś, kto ma pojęcie, co to naprawdę jest. Naukowcy z Głównego Instytutu Górnictwa przygotowali ankietę, w której pytali mieszkańców Śląskiego, z czym kojarzy się im słowo "Silesia". Wynikami byli zdziwieni.

Wydawałoby się, że cztery lata po utworzeniu Górnośląskiego Związku Metropolitalnego (skupia 14 miast regionu), po medialnej burzy wokół jego nazwy i kilku firmowanych tym szyldem przedsięwzięciach, mieszkańcy Katowic, Chorzowa, Gliwic, Mysłowic czy Sosnowca nie powinni mieć wątpliwości, że żyją w jednym, wspólnym, dwumilionowym mieście. Tymczasem dla niemal 20 procent biorących udział w sondażu respondentów "Silesia" to tylko puste hasło. Jeszcze gorzej wypadła sonda wśród przedsiębiorców. Z ich punktu widzenia atrakcyjnym rynkiem zbytu są Katowice, Gliwice czy Sosnowiec, ale o metropolii już nie wspomnieli.

- Takie wyniki były dla nas sporym zaskoczeniem - przyznaje Jan Bondaruk z GIG-u.
Prof. Jacek Wódz, socjolog polityki z Uniwersytetu Śląskiego, dziwi się mniej.

- Metropolia funkcjonuje wyłącznie jako pewne pojęcie wśród elit. Dla mieszkańców ten termin nic nie znaczy, bo też miasta nie podejmują żadnych wspólnych działań - tłumaczy prof. Wódz.

Istotnie, wystarczy spojrzeć na transport publiczny, służbę zdrowia, szkolnictwo czy gospodarkę komunalną, by zorientować się, że każda gmina ciągnie w swoją stronę. Osobno organizują sobie komunikację publiczną Tychy, osobno Jaworzno, a jeszcze osobno cała reszta miast GZM. Nawet jednak wśród tych ostatnich nie ma spójnej polityki. W Zabrzu chcą remontować linie tramwajowe, tymczasem w sąsiednich Gliwicach prezydent zlikwidował wszystkie trasy. Dlatego naukowcy realizujący projekt "Forgom" (oprócz GIG-u, uczestniczyła w nim Politechnika Śląska i Uniwersytet Ekonomiczny) po przeanalizowaniu sytuacji wskazali, co trzeba zrobić, żeby metropolia Silesia realnie zaistniała na mapie regionu.

Zdaniem samorządowców, wcielenie tych podpowiedzi w życie będzie jednak trudne bez dodatkowych pieniędzy. Dawid Kostempski, przewodniczący GZM, liczy, że dopływ funduszy do kasy Związku zapewni obiecywana od lat przez parlamentarzystów ustawa metropolitalna. - Obecnie składka członkowska wynosi 2 złote od mieszkańca. Za taką kwotę można zrobić promocję kultury. I tyle - ocenia Kostempski.

Na potrzebę większego budżetu Silesii zwraca też uwagę prof. Wódz. Same pieniądze to jednak nie wszystko.

- Potrzebny jest też wspólny zarząd i dlatego prezydenci miast zrobią wszystko, by metropolii nie było, bo to oznacza ograniczenie ich władzy - komentuje prof. Wódz.

Eksperci radzą

Doprowadzić Drogową Trasę Średnicową do Gliwic i przeciągnąć ją na wschód, aż do Dąbrowy Górniczej.

Wprowadzić wspólny bilet dla komunikacji publicznej w aglomeracji (rolę tę ma m.in. spełniać Śląska Karta Usług Publicznych).

Opracować wspólny system gospodarki komunalnej, którego kluczowym elementem będzie spalarnia opadów.

Zintegrować miejskie plany zagospodarowania przestrzennego.

Skończyć z dublowaniem placówek służby zdrowia.

Jakie przedsięwzięcia mogą podjąć gminy, żeby mieszkańcy poczuli regionalną wspólnotę?

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto