Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Naukowcy z Politechniki Śląskiej skonstruowali roboty... grające w piłkę

Elżbieta Adryańska
Maciej Skrzypek, Sebastian Kalita, Krzysztof Jaskot, Marcin Pczycki, Marek Kwasecki, Tomasz Myśliwiec, Beata Hargesheimer i Michał Smoliński szykują się do startu w światowej lidze. / Mikołaj Suchan
Maciej Skrzypek, Sebastian Kalita, Krzysztof Jaskot, Marcin Pczycki, Marek Kwasecki, Tomasz Myśliwiec, Beata Hargesheimer i Michał Smoliński szykują się do startu w światowej lidze. / Mikołaj Suchan
Daj mu speeda! - krzyczy Marek Kwasecki "Kwach" do Michała Smolińskiego "Miśka", obsługującego klawiaturę komputera sterującego grą. Po boisku z dykty uwija się trzech mechanicznych graczy.

Daj mu speeda! - krzyczy Marek Kwasecki "Kwach" do Michała Smolińskiego "Miśka", obsługującego klawiaturę komputera sterującego grą. Po boisku z dykty uwija się trzech mechanicznych graczy. Po chwili mała, pomarańczowa piłeczka golfowa ląduje w bramce. - Goool! - gromki okrzyk z ośmiu gardeł mąci dostojną ciszę szacownej uczelni.

Naukowcy pracujący w sąsiednich pomieszczeniach nie reagują. Przywykli do nietypowych zachowań zapaleńców z Laboratorium Systemów Sterowania Robotów.

Całkiem poważna zabawa

Laboratorium kierowane przez Krzysztofa Jaskota, doktoranta z Zakładu Teorii Sterowania, powstało przed rokiem.

- Możliwość pracy nad robotami zawdzięczamy szefowi Zakładu, prof. Ryszardowi Gessingowi. To on uwierzył w nas, załatwił pieniądze z Komitetu Badań Naukowych - mówi Krzysztof Jaskot. - Najwięcej czasu poświęcają robotom moi studenci, których w ubiegłym roku udało mi się zachęcić do wspólnej pracy.

Beata Hargesheimer, Sebastian Kalita, Marek Kwasecki, Tomasz Myśliwiec, Marcin Pczycki, Michał Smoliński i Maciej Skrzypek na II roku pracowali nad "mózgami" robotów w ramach ćwiczeń. Obecnie robią to bezinteresownie, po zajęciach.

Politechnika Śląska jest drugą uczelnią w Polsce pracującą nad tego typu robotami. Konstruktorzy z Poznania mają już tytuł wicemistrza Europy z 2000 roku w rozgrywkach Światowej Ligi Małych Robotów, FIRA. Liga FIRA, podobnie jak prawdziwa liga piłkarska, rządzi się określonymi prawami. Na boisku o wymiarach 1,5 na 1,3 metra grają dwie drużyny po trzy roboty. Poruszające się na kółkach sześciany w niczym nie przypominają jednak żywych graczy. Maksymalne wymiary zawodników to 8 na 8 na 8 centymetrów. Wymagań co do oprogramowania, czy zawartości wnętrza robotów nie ma, byleby zmieścić się w podanych wymiarach. Mecz trwa dwa razy po pięć minut, z dziesięciominutową przerwą. Roboty grają same, bez ingerencji człowieka. Sterowane są komputerowo, a impulsy przekazuje kamera zainstalowana nad boiskiem. Zawodnicy oznaczeni są dwukolorowo. Żółty, bądź niebieski, jest losowany i określa drużynę. Zielony, niebieski i fioletowy są przypisane numerom graczy od 1 do 3.

Pokonać Japończyków

Wygrywa ten, czyj algorytm sterowania okaże się najlepszy - tłumaczy Krzysztof Jaskot. - Takie umiejętności robotów znajdują zastosowanie w wielu strategicznych dziedzinach gospodarki, zastępując człowieka. Zrozumiały to wielkie zachodnie koncerny, które dofinansowują swoich naukowców. Sponsorowanym przez firmę lotniczą Niemcom, w Lidze Robotów Robo Cup (piłkarskie piątki) udało się pokonać taką światową potęgę, jak Japonia!

Pierwsze zestawy robotów zakupiono w Korei, lecz ich wnętrze, elektronika i oprogramowanie to dzieło gliwiczan. Następna drużyna jest już w drodze, choć nie wiadomo, jak długo będzie leżeć w urzędzie celnym. "Trenera" drużyny robotów czeka jeszcze przeprawa z... kwestorem.

Decyduje cena

Najgorsze, że niemal przy każdym zakupie obowiązują nas przetargi - żali się Krzysztof Jaskot. - Najczęściej decyduje cena produktu, nie marka firmy. Nie jakość, a byle jakoś.

"Gessingowcy" (zwani tak od nazwiska szefa zakładu), mimo przychylnego klimatu na uczelni, w wielu sprawach zdani są na własne siły. Widać to po sprzęcie komputerowym, który bardziej przypomina muzeum techniki niż laboratorium wydziału mającego nauczać specjalistów od światowych technologii. Laptopy współpracujące z programem należą do studentów.

Ciągle ulepszają

Gliwiczanie opracowali własny język skryptowy, tak by po dostarczeniu potencjalnemu użytkownikowi aplikacji, był w stanie bez znajomości systemu i sprzętu, samodzielnie z niego wykorzystać. Obecnie pracują nad jego ulepszeniem. Sterownik wieloprocesorowy umożliwi dołożenie robotom czujników, uniezależniających je od centralnej kamery, tak by niektóre czynności, jak omijanie przeszkód, czy kopnięcie piłki mogły wykonywać szybciej i niezależnie od centralnego komputera, na zasadzie wyuczonych odruchów.

System jest już gotowy. Latem ekipa ma zamiar stawić czoła poznaniakom. Gdyby znalazł się sponsor, by młodym naukowcom kupić lepszy sprzęt komputerowy i opłacić przelot do Seulu, mogliby w październiku wystartować w mistrzostwach świata.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

MECZ Z PERSPEKTYWY PSA. Wizyta psów z Fundacji Labrador

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto