Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezdolni, by żyć razem

Anna Góra-Kontek
Henryk i Teresa zaczęli rozmawiać o małżeństwie, kiedy ona zaszła w ciążę. Po półrocznej znajomości pobrali się w kwietniu 1990 roku w kościele pod wezwaniem św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych.

Henryk i Teresa zaczęli rozmawiać o małżeństwie, kiedy ona zaszła w ciążę. Po półrocznej znajomości pobrali się w kwietniu 1990 roku w kościele pod wezwaniem św. Jadwigi w Łagiewnikach Małych. Z zeznań w Sądzie Metropolitalnym w Katowicach wynika, że dopiero w noc poślubną żona powiedziała mężowi, że choruje na schizofrenię i będzie miał z nią kłopoty przez całe życie. Kiedy zapytał, dlaczego nie powiedziała mu o tym wcześniej, zaczęła się śmiać.

Jest ktoś inny

- Następnego dnia zabrało ją pogotowie - Henryk z trudem przypomina sobie tamte wydarzenia. - Przez jakiś czas zachowywała się normalnie. Ale kiedy urodziła Dawida, nie zajmowała się dzieckiem, niechętnie go karmiła, była na wszystko obojętna. Później przyznała, że w jej życiu jest inny mężczyzna. To był początek ich drogi do rozwodu i długoletnich starań o stwierdzenie przez sąd kościelny nieważności małżeństwa.

Zdrada, o jakiej opowiada Henryk, nie wystarczy do unieważnienia małżeństwo. Ważniejsza jest zatajona choroba żony, ale sama też nie przesądza o nieskuteczności udzielonego przed ołtarzem sakramentu. W zeznaniach Teresy przed Sądem Metropolitalnym pojawia się również wątek przemocy ze strony męża.

Przyznaje: uderzył

Mężczyzna nie zaprzecza, że kiedyś nie wytrzymał nerwowo i uderzył żonę w twarz. Chciał jej przypomnieć, że ma dziecko i powinna o nie zadbać. To wtedy odeszła, pozostawiając go z opóźnionym w rozwoju synem. Jednak ich relacje dotyczące owej przemocy są rozbieżne. Kobieta zeznała, że nie był to jednorazowy incydent. Do sądu w Częstochowie złożyła pozew o separację, a potem o rozwód. Wyrok zapadł po 6 latach, bo Teresa nie chciała się zgodzić na przyznanie ojcu opieki nad synem. Winą za rozpad małżeństwa sędzia obarczył Henryka.

- Chciała mi odebrać prawa rodzicielskie, ale sama nie potrafiła zająć się chłopcem. Od początku to ja go wychowywałem, przygotowałem chrzciny, roczek, pierwszą komunię świętą - opowiada. - Kiedy byliśmy już w separacji, urodziła drugie dziecko, dziewczynkę, nad którą do dzisiaj sprawuje opiekę.

Wreszcie osobno

Po cywilnym rozwodzie wystąpił do Kurii Metropolitalnej w Opolu o stwierdzenie nieważności ich małżeństwa. Postępowanie w sądzie kościelnym trwało kolejnych 6 lat. Uznano, że obie strony nie były zdolne do prawidłowego funkcjonowania w pobłogosławionym związku. Henryk nie rozumiał istoty schorzenia żony. Zaakceptowanie go przerosło jego siły. Lecz oboje nie mogą zawrzeć nowych związków sakramentalnych bez zgody właściwego ordynariusza wydanej po zasięgnięciu opinii biegłego.

Henryk ma dziś 40 lat i 16 letniego syna z orzeczeniem o umiarkowanym stopniu niepełnosprawności. Jest bezrobotny. Mimo to wciąż szuka dla siebie partnerki, która dałaby mu ciepło, otwartej, cierpliwej i zdecydowanej, takiej, która pomogłaby mu zacząć życie od nowa.

Imiona niektórych bohaterów tekstu zostały zmienione.

Jaka różnica

W unieważnieniu związku zwykle widzimy kościelny odpowiednik cywilnego rozwodu. To zbyt duże uproszczenie - rozwód w sądzie cywilnym rozwiązuje istniejące małżeństwo; proces kościelny prowadzi do stwierdzenia, że nie istniało ono od początku. Dla ludzi wierzących to jedyna droga, by na zawsze odejść od życiowego partnera i jednocześnie pozostać w zgodzie z własną wiarą i przekonaniami. Dlatego coraz więcej naszych Czytelników przysyła do nas listy i prosi o podanie przyczyn, jakie mogą spowodować uznanie małżeństwa za nieważne.

Coraz więcej osób stara się o kościelne stwierdzenie nieważności małżeństwa

Małżeństwo jest nierozerwalnym przymierzem życia i miłości między jednym mężczyzną i jedną kobietą. Zależy nie od człowieka, ale od Boga. Człowiek ma wpływ tylko na to, czy chce wstąpić w związek małżeński i z kim zechce ten związek tworzyć. Dlatego też pojęcie i praktyka rozwodu jest obca prawodawstwu kościelnemu. Małżeństwo zawarte ważnie i dopełnione nie może być rozwiązane. Zdarzają się jednak przypadki małżeństw zawartych nieważnie. Oznacza to, że może powstać sytuacja, w której narzeczeni w czasie uroczystości ślubnej w kościele składają sobie przysięgę małżeńską, ale ich wola zawarcia małżeństwa dotknięta jest defektem, a więc przysięga obiektywnie jest nieważna i tak naprawdę małżeństwo nie może istnieć. Trzeba jednak pamiętać, że w Kościele nie ma pojęcia rozwodu. Można się natomiast starać o stwierdzenie nieważności małżeństwa przez sąd biskupi. Osoby po takim orzeczeniu są stanu wolnego i mogą wziąć ślub kościelny.

Z roku na rok coraz więcej małżeństw stara się o kościelne stwierdzenie nieważności związku sakramentalnego. O czym to świadczy? Z jednej strony jest to zjawisko pozytywne z punktu widzenia wiary, ponieważ oznacza, że ludziom wierzącym zależy na tym, żeby zawrzeć drugi sakramentalny związek, a nie żyć "na kocią łapę". Z drugiej strony jednak rodzą się pytania: czy wśród nas nie jest coraz więcej słabych egoistów, którym tak trudno jest zaakceptować drugą osobę na dobre i na złe, czy jesteśmy niedojrzali do małżeństwa, czy nie potrafimy już stworzyć trwałej rodziny?

Jaka procedura

Pierwszym etapem jest sporządzenie skargi powodowej, w której opisuje się historię małżeństwa, powody podjęcia starania o stwierdzenie nieważności związku, podaje się świadków. W sądzie biskupim można dowiedzieć się, jak prawidłowo napisać skargę. Można też skorzystać z pomocy specjalisty z zakresu prawa kanonicznego. Następnie sąd wysłuchuje drugiej strony i rozpoczyna proces. Kolejny etap to przesłuchanie świadków i gromadzenie dowodów. Następnie publikowane są akta, z którymi obie strony mogą się zapoznać. Potem głos zabiera obrońca węzła małżeńskiego, który broni ważności związku. Następnie zgromadzony materiał dowodowy trafia do trzech sędziów. Każdy z nich zapoznaje się z materiałem osobno i wydaje wyrok. Ważne jest orzeczenie większościowe. Jeśli wyrok jest pozytywny, sprawa z urzędu wędruje do drugiej instancji. Trybunał zatwierdza wyrok, w wyjątkowych przypadkach uchyla. Jeśli pierwsza instancja wyda wyrok negatywny, wtedy w sądzie drugiej instancji można złożyć apelację. Jeśli poprzednie instancje wydały dwa różne wyroki, kolejną instancją jest Rota Rzymska, najwyższy sąd w Kościele katolickim. Tam spływają sprawy z całego świata, więc czas oczekiwania na wyrok jest bardzo długi. Można jednak zwrócić się do Sygnatury Apostolskiej z prośbą o wyznaczenie w zastępstwie trybunału w Polsce.

Sąd może uznać, że małżeństwo było zawarte nieważnie, gdy

• w chwili jego zawierania istniały przeszkody dotyczące osób: zbyt młody wiek, niezdolność do współżycia płciowego, istniejący już węzeł religijny (święcenia kapłańskie, małżeństwo), różna religia, uprowadzenie, pokrewieństwo i powinowactwo

• w chwili jego zawierania istniały defekty zgody małżeńskiej: choroba psychiczna, niezdolność do podjęcia obowiązków małżeńskich (mieści się tu perwersja seksualna, alkoholizm, chorobliwa zazdrość), podstęp (np. zatajenie informacji o stanie zdrowia, gdy jedna ze stron tak naprawdę nie chciała założyć rodziny).

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Dziennik Zachodni / Wielki Piątek

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto