Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Niezwykła pasja 18-latka z Tymbarku: skoczył już sto razy

Arkadiusz Arendowski
Dawid ma dopiero 18 lat, ale oddał już prawie sto skoków spadochronowych i wciąż ćwiczy
Dawid ma dopiero 18 lat, ale oddał już prawie sto skoków spadochronowych i wciąż ćwiczy fot. archiwum
Dostać się do Sekcji Spadochronowej Wojskowego Klubu Sportowego "Wawel" w Krakowie, gdzie zawodowo spadochroniarstwo uprawiają żołnierze 6. Brygady Powietrznodesantowej. Taki ambitny cel postawił sobie Dawid Kwaśnica, 18-letni uczeń klasy o profilu wojskowym w Zespole Szkół im. Komisji Edukacji Narodowej w Tymbarku.

Mimo młodego wieku oddał już prawie sto skoków spadochronowych i wciąż rozwija swoją pasję. Podobnym wynikiem nie może się poszczycić żaden jego rówieśnik z naszego regionu, a pewnie i nieliczni dorośli.

Wszystko zaczęło się trzy lata temu za namową jego wujka. - Pół roku zastanawialiśmy się, co wybrać. Mieliśmy do wyboru, albo kurs szybowcowy, albo skoki ze spadochronem. Chęć poczucia dreszczyku emocji przeważyła na korzyść tego drugiego - opowiada chłopak.

Kurs spadochronowy na lotnisku w Krośnie trwał zaledwie trzy dni i kosztował 1200 złotych od osoby. Ale Dawid nie żałuje swojej decyzji. Teraz niemal każdy weekend wakacji poświęca swojej pasji. Przyznaje jednak, że na początku był przerażony.

- Pierwszego skoku nie pamiętam. Bałem się tak bardzo, że zamknąłem oczy - mówi. Dopiero z czasem zaczął oswajać się ze strachem. - To nie jest łatwe. Człowiek musi przełamać wszystkie swoje słabości i walczyć z instynktem. Ale po jakimś dziesiątym skoku zaczęło mi to powoli sprawiać przyjemność - tłumaczy.

Początkujący spadochroniarze zaczynają skoki z wysokości tysiąca metrów. Po 15 przechodzą na 1,5 tysiąca metrów i nim otworzą czaszę spadochronu, spadają swobodnie przez 15 sekund. Kolejny etap to trzy tysiące metrów i 45 sekund swobodnego lotu. Dawid skacze już od dawna z najwyższego pułapu, ale wciąż uważa się za początkującego spadochroniarza. - Po pięćsetnym razie będę mógł nazwać się pełnoprawnym skoczkiem. Na razie moje doświadczenie jest znikome - opowiada skromnie.

Hobby Dawida nie należy do tanich. - Spadochron kosztuje około 30 tysięcy złotych, a do tego trzeba doliczyć wysokościomierz, kask, gogle i kombinezon - wylicza. Całe wakacje pracuje, by zarobić na konieczne wydatki. Mocno wspierają go również rodzice.

- Mama na początku się o mnie bała, ale ostatnio nawet sama skoczyła w tandemie - dodaje. - Poza tym instruktor twierdzi, że większe ryzyko wypadku istnieje podczas podróży samochodem do Krosna.

W przyszłości chciałby zawodowo uprawiać spadochroniarstwo, dlatego na wakacjach zamierza intensywnie ćwiczyć skoki do celu. Co pociąga w tym niezwykłym sporcie, nie umie jednoznacznie odpowiedzieć. - Na pewno adrenalina, pokonywanie słabości, poczucie wolności i piękne widoki. Tego nie da się łatwo opisać - mówi.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na limanowa.naszemiasto.pl Nasze Miasto