Nasza Loteria

Niezwykłe ruiny Teatru Victoria w Gliwicach. Sekretne schody pokryte patyną filary... To miejsce intryguje i zachwyca - zobaczcie ZDJĘCIA

MAKI
Wideo
od 16 lat
Ruiny Teatru Victoria - pobudzały wyobraźnię artystów, same w sobie - są intrygującą scenografią. Tu gra światło, akustyka, wnętrze zostaje w pamięci, niepokoi. Warto się tam wybrać - jest jednak dostępny tylko wówczas, gdy mają tam miejsce wydarzenia kulturalne. A i to z przerwami - to wciąż obiekt sezonowy.

Zobacz te ciekawe zdjęcia - KLIKNIJ TUTAJ

Ruiny Teatru Victoria. Tajemnicze miejsce na mapie regionu

Ruiny Teatru Victoria z głównej gliwickiej ulicy - Zwycięstwa - są niewidoczne. Trzeba skręcić w Aleję Przyjaźni. W ciągu budynków przy deptaku -obiekt z fasadą w żółtym klinkierze - odsłania zaskakujące wnętrze.

Chropawe wnętrza spalonego przez Armię Czerwoną w 1945 roku Teatru Victoria robią szczególne wrażenie. Są niecodzienną scenografią. Szarość, beton, pokryte patyną metalowe filary, sekretne schody, wiodące w przestrzeń. Ukradkiem wpadające zamglone światło załamujące się na zakolu wznoszącego się nad widownią łukowato balkonu.

Tu gra światło, akustyka, wnętrze niby sprzyja skupieniu, a jednak - zostaje w pamięci, niepokoi. Warto się tam wybrać - jest jednak dostępny tylko wówczas, gdy mają tam miejsce wydarzenia kulturalne. A i to z przerwami - to wciąż obiekt sezonowy.

Ruin nigdy nie odbudowano - i choć plany przez lata pojawiały się różne, nigdy ich nie zrealizowano - ani też nie myślano o teatrze w pluszu. I tak być powinno: nie tylko, że zatraciłyby swój unikatowy charakter - bo to także pewien symbol, historia - ta najtrudniejsza, bo wojenna.

Spłonął i niszczał przez pół wieku

Historia tego miejsca rozpoczyna się jeszcze w XIX wieku. Został wzniesiony w 1890 r., według projektu wykonanego przez pracownię „Zimmermann und Wache”. Skąd się wzięła nazwa "Victoria"? Od inwestora, którym była spółka „Victoria GmbH”.
Powstał tu właściwie cały kompleks kulturalno-rozrywkowy, który rozpoczynał się kamienicą od strony dzisiejszej ul. Zwycięstwa.

W kompleksie połączonych budynków znajdował się hotel, kawiarnia, zakład kąpielowy oraz lokale usługowe. Sam teatr podobno - nie zachwycał, wchodziło się do niego od ul. Zwycięstwa, przez bramę i bynajmniej - nie reprezentacyjne podwórko, a sala - miała niewielkie rozmiary.

Budynek teatru był przebudowywany kilkakrotnie - najbardziej spektakularnie w 1924 r., pod okiem Karla Schabika, gliwickiego miejskiego radcy budowlanego. Zmieniło się nie tylko otoczenie teatru (dobudowano reprezentacyjne schody, pojawiła się fontanna przy zejściu z obecnej Zwycięstwa). Przede wszystkim - nastąpiła gruntowna przebudowa wnętrza. M.in. na widowni mogło zasiąść nawet 900 osób, podobno teatr miał świetną akustykę - i nowoczesne wnętrze, z elektrycznością.

W styczniu 1945 roku teatr został podpalony przez żołnierzy Armii Czerwonej - najbardziej ucierpiała sala widowiskowa, jej wyposażenie oraz foyer.
Po wojnie budynek był wykorzystywany - przez pewien czas funkcjonowała tu łaźnia miejska, a także magazyn, umiejscowiony w głównej sali. Lata mijały, czas robił swoje: wadliwe zabezpieczenie zniszczonego pożarem dachu - żelbetową płytą - sprawiło, że budynek spękał, nie działało odwodnienie budynku. Niszczał, najchętniej, jak wspominają mieszkańcy - zaglądali tu bezdomni i wielbiciele tanich trunków.

Do czasu. Zapomniany - czekał całe pół wieku. Odkryła dla teatru ziejący pustką, choć mieszczący się tylko kilkadziesiąt metrów od reprezentacyjnej ulicy miasta, obiekt Ewa Strzelczyk. Ówczesna dyrektor Miejskiego Ośrodka Kultury w Gliwicach (tragicznie zmarła w 1998 roku) dostrzegła potencjał tego miejsca - zachwyciła się, zaraziła nim artystów, przekonała sponsorów.

Za jej sprawą, to miejsce przez kilka sezonów - od 1996 roku, kiedy to publiczność po raz pierwszy po pół wieku weszła do tego miejsca - było drugą sceną odbywających się w mieście Gliwickich Spotkań Teatralnych. Publiczność z całego regionu biła się o bilety - nie tylko w samym teatrze przy Nowym Świecie, ale także na tej na nowo odkrytej gliwickiej scenie oglądać najciekawsze przedstawienia sezonu.

O Ewie Strzelczyk przypomina płaskorzeźba na elewacji Ruin Teatru Victoria, autorstwa prof. Krzysztofa Nitscha, z napisem: „Ewa Strzelczyk – 1961 – 1998 – Przyjaciel ludzi i teatru”. Od 2005 Ruiny Teatru administrowane były przez Gliwicki Teatr Muzyczny.

Dziś niegdysiejszy teatr jest w gestii gliwickiego Centrum Kultury Victoria. Znów odbywają się tu - nowe - wydarzenia kulturalne, a przestrzeń Alei Przyjaźni zaczyna tętnić życiem. Wciąż jednak jest to scena sezonowa. Ale może nadchodzi nowa odsłona?

Nie przeocz

Zobacz także

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera

Komentarze

Komentowanie artykułów jest możliwe wyłącznie dla zalogowanych Użytkowników. Cenimy wolność słowa i nieskrępowane dyskusje, ale serdecznie prosimy o przestrzeganie kultury osobistej, dobrych obyczajów i reguł prawa. Wszelkie wpisy, które nie są zgodne ze standardami, proszę zgłaszać do moderacji. Zaloguj się lub załóż konto

Nie hejtuj, pisz kulturalne i zgodne z prawem komentarze! Jeśli widzisz niestosowny wpis - kliknij „zgłoś nadużycie”.

Podaj powód zgłoszenia

Nikt jeszcze nie skomentował tego artykułu.
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto