Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ofiary wojny

Krzysztof Skrobot
emil kłosowski
emil kłosowski
W Iraku śmierć poniosło już 20 naszych rodaków. To prawie połowa tych, którzy w ciągu 50 lat stracili życie na naszych misjach zagranicznych! Kpt. Jacek Kostecki był lekarzem w 2.

W Iraku śmierć poniosło już 20 naszych rodaków. To prawie połowa tych, którzy w ciągu 50 lat stracili życie na naszych misjach zagranicznych!

Kpt. Jacek Kostecki był lekarzem w 2. Szpitalu Operacji Pokojowych we Wrocławiu, chor. Paweł Jelonek i mł. chor. Karol Szlązak służyli w Samodzielnej Grupie Powietrzno-Szturmowej, którą na misję wysyła 25. Brygada Kawalerii Powietrznej z Tomaszowa Mazowieckiego. Wszyscy trzej zginęli wczoraj w podczas awaryjnego lądowania śmigłowca sokół, 8 km od Karbali. Czterech innych (jak podaje rzecznik prasowy „polskiej” dywizji w Iraku) odniosło rany. – Ranne osoby przebywają w szpitalu w Bagdadzie i Karbali – mówił ppłk Artur Domański, rzecznik dowódcy wielonarodowej dywizji Centrum-Południe.

Chorążowie byli żołnierzami zajmującymi się ochroną lotów. Nie podano kim są pozostali ranni. Można jednak przypuszczać, że pochodzą także z SGPSz. RMF poinformowało, że wśród poszkodowanych są pielęgniarki. To prawdopodobne, gdyż w Karbali jest polski szpital polowy. Stan jednego z rannych ma być ciężki.

Do katastrofy doszło o godz. 10.15 czasu warszawskiego. Jak się dowiedzieliśmy, trzy śmigłowce leciały na rutynowy lot transportowo-rozpoznawczy. Wystartowały z Al Diwanii, gdzie stacjonuje dowództwo „polskiej” dywizji, miały dotrzeć do Karbali.
Gdy umilkły dwa silniki, pilot próbował wylądować awaryjnie. Tuż nad ziemią płat wirnika zahaczył o palmę. – Z pierwszych informacji wynika, że nie doszło do ostrzału śmigłowca. Przyczyna katastrofy była awaria techniczna – stwierdził płk Zbigniew Gnatowski, rzecznik Sztabu Generalnego WP. krzysztof skrobot


Tragiczna katastrofa polskiego śmigłowca pod Karbalą wywołała kolejną fazę dyskusji o jakości sprzętu, jaki Polacy zabrali do Iraku. Na pewno do awarii może dojść w najlepszym sprzęcie. Spadają przecież amerykańskie śmigłowce i samoloty. Właśnie pracuje specjalna komisja badająca przyczyny wypadków, do jakich doszło od października 2003 r. do września 2004 r. w lotnictwie elitarnych US Marines. Zdarzyło się tam 18 dużych katastrof, w których zginęło 15 pilotów. Zniszczeniu uległo 21 śmigłowców i samolotów. Do większości tragedii doszło w czasie treningów na terenie USA. Więc awarie i błędy ludzi to nie tylko polska przypadłość. Ale...

Nasze śmigłowce nie są przystosowane do działania w warunkach wojny. Sokoły (jeden z nich wczoraj spadł) nie mają odpowiedniego opancerzenia. W gruncie rzeczy to maszyny cywilne, do których doczepiono uzbrojenie. Mi-8 są śmigłowcami transportowymi, które miały być m.in. powietrznymi karetkami pogotowia. Rolę latających czołgów pełnią groźne – choćby z wyglądu – Mi-24. Do Iraku płynie sześć kolejnych Mi-24. W polskich bazach mają się znaleźć jeszcze przed Bożym Narodzeniem.

Sęk jednak w tym, że żaden z tych śmigłowców nie może latać w nocy. Pilotów wyposażono w gogle noktowizyjne do latania w czasie absolutnie czarnych irackich nocy. Ale zegary na tablicach rozdzielczych świecą tak jasno, że oślepiają ludzi w goglach. A przeróbka tablicy to już potężna modernizacja helikoptera. Nie da się jej przeprowadzić w warunkach polowych!

O sprawności systemu, który w czasie zagrożenia podrywa śmigła w powietrze świadczy tragedia pod Maszru. W oficjalnych komunikatach podawano, ze nasz patrol został tam ostrzelany przez rebeliantów. Zginęło wtedy trzech Polaków. Faktycznie zaś żołnierze walczyli przez godzinę. Wpadli w zasadzkę ok. 30 km od polskiej bazy. W tym czasie nikt nie przyszedł im z pomocą! Śmigłowce, które powinny wystartować w kilka minut po otrzymaniu sygnału z bazy, przyleciały pod Maszru, gdy napastników już tam nie było!

Nadzieję, że będzie lepiej daję gen. dyw. Waldemar Skrzypczak, dowódca przygotowującej się do wylotu, czwartej zmiany PKW. Uprościł on system wzywania wsparcie powietrznego. Dowódca zaatakowanego patrolu poinformuje od razu dowódcę polskiej brygady, ten powiadomi siedzącego w sąsiednim pomieszczeniu – dowódcę dywizji, który wyda rozkaz wylotu. – Śmigłowce będą utrzymywane w 10-minutowej gotowości. To znaczy, że w tym czasie muszą być w powietrzu. Określamy miejsca szczególnie niebezpieczne, w czasie przejazdu naszych pojazdów, powinny nad nimi krążyć śmigłowce – mówi gen. Skrzypczak.

Żołnierze czwartej zmiany otrzymają dodatkowe, wielkokalibrowe karabiny maszynowe kal. 12,7. Każdy żołnierz pododdziałów bojowych dostanie noktowizor oraz indywidualną radiostację.

Nie tylko sprzęt wpływa na bezpieczeństwo ludzi. Niestety im późniejsza zmiana, tym większa w niej zbieranina przypadkowych ludzi, którzy poznają się na kilka tygodni przed wyjazdem na wojnę. Wbrew oficjalnym zapowiedziom nie jeżdżą tam bowiem (z wyjątkiem np. batalionu z Bielska-Białej czy pułku z Lublińca) całe pododdziały. Najlepszy sprzęt nie pomoże, jeśli będą z niego korzystać ludzie, którzy się nie znają i nie mają do siebie zaufania.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na wisla.naszemiasto.pl Nasze Miasto