Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Oprawca 9-latki z Gorzowa Wielkopolskiego wcześniej mieszkał w Gliwicach. Skrzywdził tu chłopca, ale uniknął kary WIDEO + ZDJĘCIA

DRAPA
20 maja w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie zostały przeprowadzone czynności procesowe z udziałem zatrzymanego mężczyzny
20 maja w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie zostały przeprowadzone czynności procesowe z udziałem zatrzymanego mężczyzny Lubuska Policja
Prokuratura i policjanci z Gorzowa Wielkopolskiego wyjaśniają dokładne okoliczności gwałtu na 9-latce. 24-latek, który jest o to podejrzany, po wszystkim uwięził dziecko w wersalce. Okazuje się, że mężczyzna kilka lat temu skrzywdził chłopca w Gliwicach. Biegli uznali jednak, że jest niepoczytalny i trafił do szpitala psychiatrycznego. Wyszedł z niego w czerwcu 2018 roku.

Oprawca 9-latki z Gorzowa wcześniej krzywdził w Gliwicach

Prokuratura i policjanci z Gorzowa Wielkopolskiego wyjaśniają dokładne okoliczności gwałtu na 9-latce. 24-latek, który jest o to podejrzany, po wszystkim uwięził dziecko w wersalce.

Okazuje się, że mężczyzna kilka lat temu skrzywdził chłopca w Gliwicach. Biegli uznali jednak, że jest niepoczytalny i trafił do szpitala psychiatrycznego. Wyszedł z niego w czerwcu 2018 roku.

20 maja w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie zostały przeprowadzone czynności procesowe z udziałem zatrzymanego mężczyzny

Oprawca 9-latki z Gorzowa Wielkopolskiego wcześniej mieszkał...

Przypomnijmy: dziewczynka w Gorzowie była pod opieką 24-latka. Zgodę na to wyraziła jej matka. Zaniepokojony losem siostry był jednak jej 14-letni brat, który szukał 9-latki razem z 17-letnim kolegą. Obaj poszli do mieszkania przy ulicy Małopolskiej w Gorzowie Wielkopolskim. To właśnie tam mieszkał 24-latek, który miał opiekować się 9-latką.

Mężczyzna w niedzielne południe zadzwonił do jej 34-letniej matki i powiedział, że dziewczynka oddaliła się od niego podczas wspólnego spaceru.

- Wątpliwości pojawiły się jednak dopiero późnym wieczorem. Wówczas to chłopcy usłyszeli dobiegający z mieszkania mężczyzny stłumiony głos. Nikt nie otwierał, więc wezwali policjantów. Funkcjonariusze zdecydowali o siłowym wejściu do mieszkania. Pomogli w tym strażacy. W mieszkaniu wewnątrz wersalki znajdowała się 9-latka. Miała skrępowane ręce i zakneblowane usta. Na miejsce wezwano załogę pogotowia ratunkowego, które przewiozło dziewczynkę do gorzowskiego szpitala - relacjonował nadkom. Marcin Maludy, oficer prasowy KWP w Gorzowie Wielkopolskim.

Przez całą noc trwały oględziny miejsca zdarzenia prowadzone przez prokuratora i policjantów. Jednocześnie mundurowi szukali 24-latka. Tuż po godzinie 1 w nocy został zatrzymany na gorzowskim Zawarciu. Próbował jeszcze uciekać, ale nie udało mu się.

W poniedziałek (20 maja) w Prokuraturze Okręgowej w Gorzowie Wlkp. zostały przeprowadzone czynności procesowe z udziałem zatrzymanego mężczyzny.

Podczas nich 24-latek usłyszał zarzuty związane z doprowadzeniem do obcowania płciowego z osobą małoletnią poniżej 15. roku życia, naruszeniem czynności narządu ciała oraz pozbawieniem wolności ze szczególnym udręczeniem. Decyzją sądu został aresztowany na 3 miesiące.

Kwalifikacja czynu może zostać jednak zmieniona - słyszymy w TVN 24. Prokurator generalny Zbigniew Ziobro polecił bowiem swojemu zastępcy objęcie nadzorem śledztwa i poprosił go o rozważenie, czy czyn ten może zostać sklasyfikowany jako próba zabójstwa z zamiarem ewentualnym.

Niewykluczone, że zarzuty usłyszy także matka dziewczynki. Jak poinformowała prokuratura, "dzieci będą wyjęte postanowieniem tymczasowym z władzy rodzicielskiej matki i umieszczone w innym miejscu".

Tymczasem okazuje się, że już w 2012 roku Mateusz K. usłyszał zarzuty doprowadzenia do obcowania płciowego z małoletnim i do poddania się innej czynności seksualnej oraz naruszenia czynności narządu ciała przekraczającego okres 7 dni.

Chodziło o przestępstwo popełnione na terenie Gliwic. Biegli uznali jednak, że mężczyzna jest niepoczytalny, a śledztwo umorzono.

W 2013 roku gliwicki sąd zastosował wobec niego tzw. środek zabezpieczający. Umieszczono go w zamkniętym zakładzie psychiatrycznym. Był tam przez 5 lat.

- W czerwcu 2018 roku ten środek został uchylony ze względu na opinię biegłych lekarzy psychiatrów i psychologa. Z tej opinii wynikało, że jego stan zdrowia nie wymaga tego, by pozostawał w zakładzie zamkniętym - przekazała sędzia Agata Dybek-Zdyń, rzeczniczka prasowa Sądu Okręgowego w Gliwicach.

Lekarze dostrzegli poprawę w zachowaniu Mateusza K. Nie było agresji i autoagresji.

- Na tamten moment nie zachodziła obawa, że mężczyzna ponownie dopuści się czynu tak bardzo szkodliwego społecznie - mówi sędzia Agata Dybek-Zdyń.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto