Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Ostatki po śląsku - jak harcowano na pożegnanie karnawału w podgliwickich wioskach

(sze)
Jak pożegnano zapusty w podgliwickim Świbiu? Oczywiście, jak co roku, zgodnie z ludową tradycją.
Jak pożegnano zapusty w podgliwickim Świbiu? Oczywiście, jak co roku, zgodnie z ludową tradycją.
W dużych miastach, wspaniałe śląskie obrzędy ostatkowe praktycznie już zaniknęły. Ostatnim bastionem, w którym z ojca na syna przekazuje się tę tradycję są wsie i małe miasteczka.

W dużych miastach, wspaniałe śląskie obrzędy ostatkowe praktycznie już zaniknęły. Ostatnim bastionem, w którym z ojca na syna przekazuje się tę tradycję są wsie i małe miasteczka. To właśnie tam co roku w ostatki wodzi się niedźwiedzia, czy od domu do domu podąża babski comber. Jednym z takich miast jest leżące w gminie Wielowieś, Świbie.

- Tradycję combra kultywujemy chyba od zakończenia wojny. Choć tak naprawdę, to nikt nie pamięta dokładnie od kiedy. Mnie nakazał tak ojciec. A może jemu jego ojciec? Babski comber wzorowany jest na niemieckim Rosen Montag, oczywiście w mniejszej skali - mówi Damian Schneider.

Przebrani za Przewodnika, Żandarma, Kominiarza, Cygankę, Śmierć, Pszczelarza, Diabła, Misia, Araba prowadzącego wielbłąda, Czerwonego Kapturka, Myśliwego, Parę Młodą i Grajka chłopcy, zbierają się rankiem i rozpoczynają korowodowy marsz. Nic przed nimi się nie ukryje. Zwłaszcza przed cyganką, która z każdej wizyty wynosi coraz bardziej wypchaną torbę. Najwięcej emocji budziło oczywiście wróżenie z kuli, którą udanie zastępował klosz z klatki schodowej.

- Widza tu daleko podróż. Pojedziecie matka na Majorka, abo na Hawaje - mówiła Cyganka, czyli Sebastian Skowronek.
- Pieronie, po co mi na stare lata tako rajza - martwiła się staruszka.

- Cyganka sie nie zno. Wy w totka wygrocie - dodał Kominiarz, Adrian Tyrański.

Nie mniej roboty miał Żandarm. W zatrzymywaniu samochodów i karaniu "mandatami" za nie umycie samochodu, brak pasów i podobne wykroczenia pomagała mu cała drużyna. Najlepiej w roli drogowej blokady sprawdzał się oczywiście wielbłąd.

- Dzień dobry, czemu nie mocie czystego auta? - pytał Żandarm kierowcę lśniącego malucha.

- Przeca aż się świeci! - protestował zatrzymany. Niestety, w międzyczasie Kominiarz zdążył już mieszaniną sadzy z olejem dokładnie wysmarować samochód. Nie było wyjścia - trzeba było wrzucić pieniążek do poniemieckiej puszki z napisem PKO...

Nie uniknęli kontroli nawet pasażerowie pekaesu.
- Wpuść nos na chwila, tam jeden był taki mądry - prosili kierowcę. Po kilkunastu sekundach delikwent przypominał już bardzo swego oprawcę - Kominiarza.

Wszyscy, których korowód odwiedził, wrzucali do skarbonki drobne datki. Niektórzy dawali jajka, inni wódkę, co kto miał na zbyciu.

- Zebrane pieniądze przeznaczamy na stroje, w których wystąpimy w przyszłym roku, a to co zostanie dajemy księdzu. Teraz na przykład zbiera na remont dachu, więc mu się przydadzą - dowiedziliśmy się od Łukasza Bogacza, występującego w roli Diabła.

Ze "zdobycznych" jaj natomiast przyrządzono wspaniałą jajecznicę, którą zmarznięci przebierańcy mogli uraczyć się w domu organizatorki tego widowiska, Marioli Jendrysik. Notabene to właśnie jej matka, Małgorzata, jest autorką wszystkich strojów, w których występowali chłopcy.

Po krótkiej przerwie na posiłek, babski comber ruszył w dalszą drogę. A robota szykowała się aż do wieczora...

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Bydgoska policja pokazała filmy z wypadków z tramwajami i autobusami

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto