Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piast Gliwice wygrał ze Śląskiem Wrocław 3:2. karne, czerwona kartka i gol w doliczonym czasie gry!

Piotr Grela
Mimo deszczu kibice nie mogli żałować swojej decyzji o przyjściu na mecz. Szybkie akcje, kawał dobrego futbolu a przede wszystkim bramki, zwłaszcza decydująca, która padła w 94-tej minucie gry.

Dwa rzuty karne, czerwona kartka i pięć bramek. Piast przebojem grając w osłabieniu zdobył zwycięską bramkę w doliczonym czasie gry i awansował na trzecie miejsce w tabeli.

- Dużo kosztował nas ten mecz, dużo zdrowia zostawiliśmy na boisku. To już drugi raz kiedy wygrywamy z Mistrzem Polski, zarówno we Wrocławiu jak i u siebie. Myślę, że zasłużyliśmy na to trzecie miejsce - przyznaje z dumą Paweł Oleksy. Boczny obrońca Piasta opisał w rozmowie z dziennikarzami obie sytuacje z rzutami karnymi W 51 minucie sędzie tego meczu wskazał na wapno choć jego decyzja budziła pewne wątpliwości. Nie miał ich Paweł Oleksy. - Tam był faul. Ja skakałem do głowy i praktycznie widziałem już piłkę w siatce. Nagle któryś zawodnik Śląska - nie mam pojęcia który - powalił mnie na ziemię, pchnął... także karny zasłużony - oceniał zawodnik wypożyczony z Zagłębia Lubin, dla którego mógł to być naprawde udany mecz. Mógłby - gdyby nie akcja z 74' kiedy to sfaulował Cetnarskiego, który wychodził na czystą pozycję do strzelenia gola - Nie sam karny a czerwona kartka, która wyklucza mnie z następnego meczu. Wiadomo chciałbym grać jak najwięcej i pomóc drużynie w każdym spotkaniu - komentuje Oleksy. - W tej sytuacji trochę żal o to, że zarówno zawodnicy Śląska nie wybili piłki, kiedy Tomek Podgórski leżał na murawie, jak i sędzia nie przerwał gry. A w pierwszej połowie, gdy piłkarz Śląska leżał w swoim polu karnym i Adrian Klepczyński dostał dobrą piłkę do dośrodkowania to sędzia przerwał mecz i nie pozwolił kontynuować akcji, a w drugą stronę tak już nie było. Wrocławianie nie mieli jeszcze żadnej okazji, jeszcze rozgrywali piłkę na własnej połówce i z tego potoczyła się sytuacja, po której był karny i czerwona kartka - mówił niepocieszony Paweł Oleksy.

Na całe szczęście dla Piasta w drugim meczu z rzędu rezerwowi zrobili różnicę. Po akcji dwójki graczy z ławki - lewym skrzydłem przedarł się Cicman i wyłożył piłkę Murawskiemu, który zameldował się na placu gry 4 minuty wcześniej, a który zdobył bramkę na wagę trzech punktów dla beniaminka - Ta bramka w stu procentach jest zasługą Pawła Cicmana. To on zrobił całą akcję, wyłożył mi piłkę, a ja tylko dołożyłem nogę. zresztą nie wypadało mi tego nie trafić - stwierdza Radosław Murawski, młody bohater gliwiczan. - Determinacja zadecydowała, zagraliśmy do końca i pomimo tego, że graliśmy 1 zawodnika mniej, swoją ambicją zadecydowaliśmy, że 3 punkty zostały w Gliwicach. Czasami zdarza się tak, ze gra się cały mecz i nic nie wychodzi, a czasami gra się minute-dwie i zostaje się bohaterem spotkania. strzeliłem na 3-2, ale nie czuję się bohaterem - przyznawał "Muraś".

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Wywiad z prezesem Jagiellonii Białystok Wojciechem Pertkiewiczem

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto