Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Piast - Widzew 3:0. Gliwiczanie zagrali na miarę czwartej drużyny poprzedniego sezonu.

Piotr Grela
Piast - Widzew, dla obu drużyn miał to być mecz na przełamanie niemocy, Piast osiągnął zakładany cel - gliwiczanie zagrali skutecznie i zachowali czyste konto. Widzew z bagażem 3 bramek wrócił do Łodzi bez punktów. Czytajcie opinie piłkarzy po tym spotkaniu.

Piast - Widzew - Ten mecz już za nami!

W dobrych humorach po końcowym gwizdku schodzili do szatni piłkarze Piasta Gliwice. Bez wątpienia najbardziej uśmiechnięty był Csaba Horvath, ale trudno się dziwić, słowacki obrońca strzelił w tym meczu dwie bramki. - Bardzo się cieszę! To były pierwsze bramki na polskich boiskach i pierwszy raz kiedy trafiłem dwukrotnie w jednym meczu. Przede wszystkim liczą się trzy punkty, nieważne kto strzela - zaznaczał skromny defensor niebiesko-czerwonych.

Obie bramki Słowaka padły po stałych fragmentach gry. - W obu przypadkach piłki były dogrywane idealnie, nie byłem pilnowany tak dokładnie jak to miało miejsce w poprzednich spotkaniach. Miałem więcej swobody, udało się to wykorzystać - analizował autor dwóch goli.

Nie ma co ukrywać, radość Csaby była wyjątkowa, cieszył się również podający. - Tak, rzeczywiście, reakcja Horvatha była bezcenna. Rozmawialiśmy w szatni, że w ten sposób jednocześnie promuje moje asysty. Ja mogę tylko powiedzieć, że bardzo dobrze się zachował przy tych bramkach i to co wychodziło na treningach liczyliśmy, że wyjdzie w meczu i tak się dzisiaj stało - komentował kapitan Piasta Gliwice.

- Fajnie, że dzisiaj wychodziły nam te stałe fragmenty gry. Nie ukrywamy, że w środku tygodnia ćwiczyliśmy ten element. Ta praca popłaciła i miejmy nadzieję, że utrzymamy to w spotkaniu z Lechem Poznań - oceniał "Podgór".

Nie tylko stałe fragmenty

W meczu Piast - Widzew bramki Csaby Horvatha przedzieliło trafienie Rubena Jurado. Hiszpan, dla którego było to bardzo udane spotkanie wykorzystał prostopadłe podanie Kamila Wilczka i strzałem po długim rogu nie dał szans bramkarzowi Widzewa na skuteczną interwencję.

Piast miał powody do zadowolenia nie tylko z powodu wysokiej skuteczności w ataku. Gliwiczanie po raz pierwszy w tym sezonie zagrali "na zero z tyłu". - To jest największy plus po tym meczu, większy niż strzelone bramki - uważa Horvath. - Dla mnie jako obrońcy ważna jest gra w destrukcji, a do tego meczu trochę tych bramek straciliśmy. Ostatnio na Wiśle dostaliśmy trzy, chcieliśmy pokazać, że stać nas na to, by zagrać na zero i w końcu to wyszło. Oby tak dalej! - podsumował Słowak.

Piast i Widzew były drużynami, które do tej pory były w czołówce jeśli chodzi o liczbę straconych goli, Po tym spotkaniu łodzianie zostali liderem tej przykrej statystyki. - To kolejny raz, gdzie w meczu wyjazdowym tracimy mnóstwo bramek, trzeba się szybko zebrać. Następny mecz już w środę i musimy zrobić wszystko, żeby taka sytuacja się nie powtórzyła - mówił Patryk Stępiński, piłkarz Widzewa.

Co by było gdyby...

Nie bez znaczenia dla losów meczu Piast - Widzew była sytuacja z 53-ciej minuty. Mateusz Matras w efektowny sposób przedryblował trzech rywali, wyłożył piłkę Kamilowi Wilczkowi, który stanął "oko w oko" z Maciejem Mielcarzem. Napastnik Piasta mijał już bramkarza Widzewa, ale został przez niego sfaulowany mając już otwartą drogę do bramki. Sędzia nie miał wątpliwości, odgwizdał przewinienie i pokazał golkiperowi łodzian czerwoną kartkę.

Kto wie jak potoczyłby się ten mecz, gdyby w siódmej minucie doskonałą szansę wykorzystał najskuteczniejszy zawodnik Widzewa, Eduards Visnakovs. - Na pewno, mieliśmy bardzo dogodną sytuację, której nie zamieniliśmy na bramkę, później bramkę straciliśmy po stałym fragmencie, czerwona kartka dla Maćka poprzedzona była naszymi błędami, a po tym ciężko już było cokolwiek zrobić - tłumaczył Stępiński. - To była dopiero 7-ma minuta i stan 0:0, mogliśmy się postarać o kolejną taką akcję i ją tym razem wykorzystać, niestety nie udało nam się tego zrobić, czegoś zabrakło - przyznawał defensor.

- Ta sytuacja napastnika Widzewa i zachowanie naszego bramkarza to był taki mały moment przełomowy pierwszej połowy, nie ukrywajmy, że gdybyśmy w tym meczu jako pierwsi stracili bramkę to ten mecz mógłby się ułożyć zupełnie inaczej. Na szczęście fantastyczna interwencja Darka Treli, później strzelona przez nas bramka numer jeden, dołożone trafienie Rubena, bramka numer dwa i zupełnie inaczej wychodzi się na drugą połowę prowadząc 2 do 0 - rozważał pomocnik Piasta.

Ligowy maraton, czyli mecze co dni...

Piast, Widzew mecz 8. kolejki mają już zatem za sobą i już mogą koncentrować się na kolejnych spotkaniach. Piast w poniedziałek wieczorem zagra z Lechem, z którym gliwiczanie mogą mieć niezbyt przyjemne wspomnienia. - W minionym sezonie z poznańskim Lechem mówiąc delikatnie nie szło nam najlepiej. Zainkasowaliśmy siedem bramek - na wyjeździe cztery, u siebie trzy - także szykuje się bardzo ciężkie spotkanie, ale my już dzisiaj będziemy się do niego przygotowywać. Po wygranej nad Widzewem, trochę ciśnienie z nas zeszło i mamy prawo się trochę pośmiać i pocieszyć w szatni, ale później już koncentracja na regeneracji, żeby w aspekcie fizycznym dojść do siebie, by w kolejnym meczu przed własną publicznością jak najlepiej się zaprezentować - kończy Podgórski.

Widzew dwa dni później również grając u siebie podejmie Ruch Chorzów. - To jest jeszcze taki moment sezonu, gdzie wszyscy są koło siebie w tabeli. Tak było dzisiaj z Piastem, z którym sąsiadowaliśmy. Była okazja odskoczyć, niestety się nie udało. Pozostaje walczyć w kolejnym meczu - zapowiada Stępiński. - Ruch to na pewno mocny zespół. Jest tam teraz wiele zmian i piłkarze przyjadą do nas po trzy punkty, a my będziemy się starać, żeby te trzy punkty zostały w Łodzi. Jest mało czasu, do środy trzeba się pozbierać i liczyć, że z Ruchem pokażemy się z lepszej strony - podkreślał zawodnik Widzewa.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto