Pijany kierowca Ubera pędził 120 km/h ulicami
Marek Durdyn z Gliwic wybrał się na weekend do Wrocławia. W niedzielę, 19 stycznia, około godz. 1 w nocy postanowił wrócić do miejsca w którym nocował. W tym celu zamówił kurs Uberem.
- Kierowca zjawił się na miejscu po około 2-3 minutach. W ogóle się nie odzywał, miał kamienną twarz, klapki na oczach i patrzył tylko przed siebie. Nagle gwałtownie ruszył i zaczął przyspieszać - opowiada pan Marek.
Na początku pasażer myślał, że młody kierowca chce zaimponować mu szybkim samochodem. Kiedy prędkość w terenie zabudowanym przekroczyła 120 kilometrów na godzinę, a samochód pędził ulicami Wrocławia, nie zwracając uwagi nawet na przechodzących przez jezdnię pieszych, pan Marek wiedział już, że to nie zabawa.
Przejechaliśmy tak blisko wymijającego nas pojazdu, że aż o niego zahaczyliśmy i odpadło nam lusterko. Pierwszy raz w życiu miałem przeczucie, że mogę zginąć - Marek Durdyn
Pasażer z Gliwic bał się powstrzymać szaleńczy rajd kierowcy Ubera, żeby nie doprowadzić do tragedii na drodze. W pewnym momencie na wprost pędzącego samochodu pojawił się radiowóz, który stał na środku drogi. Pan Marek dostrzegł w tym swoją szansę, więc zasugerował, aby kierowca skręcił w prawo i ominął stróżów prawa.
- Mężczyzna zwolnił, więc lekko go poddusiłem, wykręciłem mu rękę i odbiłem kierownicą w drugą stronę. Zatrzymaliśmy się na sygnalizacji świetlnej. Wybiegłem na zewnątrz i próbowałem wyciągnąć kierowcę ze środka. Był agresywny, ale jakoś mi się to udało - relacjonuje. Szaleńczy rajd zakończył się na ul. Podwale, w okolicy skrzyżowania z ul. Oławską.
Pan Marek poprosił jedną ze świadków, aby pobiegła po policjantów, którzy znajdowali się nieopodal. Funkcjonariusze zareagowali bardzo sprawnie i zatrzymali kierowcę.
Okazało się, że mężczyzna prowadzący pojazd jest obywatelem Ukrainy. Badanie alkomatem wykazało u niego około dwóch promili alkoholu.
- Firma Uber stosuje politykę zerowej tolerancji wobec sięgania po jakiekolwiek formy używek, mające wpływ na bezpieczeństwo przejazdu. Dlatego też, po zweryfikowaniu informacji, kierowca korzystający z platformy został z niej natychmiast usunięty - informuje Biuro Prasowe Uber Polska.
Z powodu jednego kierowcy nie ma za zrzucać winy na Ubera. Tutaj zawinił człowiek. Firma zadzwoniła do mnie z przeprosinami i zaoferowała pomoc - Marek Durdyn
Marek Durdyn jest zawodowym kierowcą. Nie pierwszy raz trafił na drodze na pijanego kierowcę, jak sam przyznaje, przyciąga ich jak magnes. W ostatnich latach zatrzymał już sześciu. Za każdym razem dochodziło do bezpośredniej interwencji, która kończyła się odebraniem kluczyków i przekazaniem kierowcy policji.
- Reagowałem, reaguję i będę reagował. Wszyscy czasami widzimy patologie, ale reagujemy dopiero, kiedy dotyka nas to bezpośrednio. To mój obywatelski obowiązek - uważa pan Marek.
Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?
Dzieje się w Polsce i na świecie – czytaj na i.pl
- Polski samolot musiał nagle lądować na Islandii. Nerwowa sytuacja na pokładzie
- Gwiazdy „Pulp Fiction” na 30. rocznicy premiery filmu. Niektórych zabrakło
- Kokosanka pingwinem roku. Ptak z gdańskiego zoo bije rekordy popularności
- Sto dni do rozpoczęcia Igrzysk Olimpijskich w Paryżu. Co mówią mieszkańcy Paryża?