– Tyramy w systemie akordowym po 10 godzin, a nasze pensje spadły nawet o 500 złotych. Wmawia się nam, że firma jest w złej sytuacji, zwalnia się wieloletnich pracowników, a jednocześnie jest tyle zamówień, że zleca się ich wykonanie firmom zewnętrznym – mówił Tomasz Błyszcz, przewodniczący Międzyzakładowej Komisji Solidarności.
Przy wejściu do sklepu doszło do przepychanek między pikietującymi, a ochroniarzami. Miskę ryżu przyjął w imieniu prezesa kierownik placówki Wojciech Żurek. Próbował tonować nastroje mówiąc związkowcom, że jego pensja też zależy od wyników sprzedaży.
– Nie jesteśmy na bezludnej wyspie, kryzys dotknął wszystkie firmy z branży – podkreślał. Pikietujących z placu przed sklepem wyprosiła przedstawicielka właściciela terenu. Jak stwierdziła, podważają w ten sposób wiarygodność innych sklepów meblowych znajdujących się w tym samym pawilonie. Pikieta była legalna. Podobne odbyły się także w Częstochowie i Opolu.
Andrzej Marek, prezes Klera powiedział „DZ", że rozmowy ze związkowcami wciąż się toczą, a oni sami mieli deklarować, że nie wyjdą ze swymi postulatami na ulicę.
Strefa Biznesu: Dlaczego chleb podrożał? Ile zapłacimy za bochenek?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?