MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Po wpadce piłkarek ręcznych na MŚ

Tomasz Mucha
Nie tak te mistrzostwa wyobrażała sobie bramkarka polskiej reprezentacji, Iwona Łącz.
Nie tak te mistrzostwa wyobrażała sobie bramkarka polskiej reprezentacji, Iwona Łącz.
Nawet działacze Związku Piłki Ręcznej w Polsce nie byli przygotowani na tak wczesny powrót do domu reprezentacji kobiet z mistrzostw świata. To sprawiło, że z Sankt Petersburga ekipa Zygfryda Kuchty wracała w trzech ...

Nawet działacze Związku Piłki Ręcznej w Polsce nie byli przygotowani na tak wczesny powrót do domu reprezentacji kobiet z mistrzostw świata. To sprawiło, że z Sankt Petersburga ekipa Zygfryda Kuchty wracała w trzech turach – od soboty do poniedziałku.

Rezerwacje lotnicze były na później, tymczasem szybko musiano szukać innych połączeń. Planem minimum dla biało-czerwonych było wyjście z grupy, tymczasem w Rosji polska siódemka wygrała tylko jedno z pięciu spotkań i zajęła przedostatnie, piąte miejsce w grupie C. Wśród zwycięzców naszej drużyny była m.in. Brazylia, która nieoczekiwanie awansowała da dalszej fazy turnieju.

W środowisku szczypiorniaka trwa właśnie bezlitosna krytyka polskiego zespołu i samego selekcjonera – za fatalną grę w obronie, niezliczoną ilość podstawowych błędów, złe wybory personalne, czy brak logiki w poczynaniach trenera podczas meczów (częste zmiany ustawienia, nawet wtedy, gdy drużynie „szło”). Jedyne ciepłe słowa kierowane są pod adresem skrzydłowych, najskuteczniejszej w drużynie Sabiny Włodek (30 bramek w pięciu meczach) i Magdaleny Młot.

Marek Karpiński, który prowadził kadrę przed Kuchtą, uważa jednak, że to niczemu nie służy, poza mało etycznym promowaniem niektórych osób.

– Dziś po mistrzostwach łatwo mówić, że ktoś zagrałby lepiej od tej, czy innej zawodniczki. Ale czy piłkarka z drugiej ligi niemieckiej mogła odmienić tę drużynę? Wątpię – ucina personalne zarzuty były selekcjoner.

Ale jednocześnie podkreśla brak w drużynie lidera, gwiazdy z prawdziwego zdarzenia, która w trudnych momentach potrafiłaby uskrzydlić zespół. Taką rolę mogły spełniać Izabela Puchacz, Anna Ejsmont, Aleksandra Pawelska, czy Monika Marzec, ale z różnych względów, zabrakło ich w reprezentacji.

– Taka jednostka, najlepiej rozgrywająca, potrafi dwa razy z rzędu efektownie rzucić z dystansu, ale też krzyknąć, zmobilizować i dodać drużynie wiary we własne siły. Mamy sporo niezłych dziewczyn, ale ich największym problemem jest brak pewności siebie. A gdy ręce się trzęsą, to o podjęcie trudnej decyzji i błędy nietrudno – twierdzi Karpiński.

Jego zdaniem można długo dyskutować o błędach szkoleniowych i selekcji, ale najważniejszy problem i tak będzie się pomijać:

– To jest problem mentalności, poczucia własnej wartości, braku wiary w siebie. Na tym polu nic nie robimy. Jeżeli te dziewczyny nie chcą rozmawiać, to nie dlatego, że uważają się za gwiazdy, ale dlatego, że się boją, że nie potrafią. Małysz najpierw nauczył się rozmawiać z dziennikarzami, a dopiero potem zaczął dobrze skakać. I możemy dalej prześcigać się w złośliwościach wobec piłkarek, albo twierdzić, że trzeba złapać je „za mordę”. To nic nie da – utrzymuje były selekcjoner.

Karpiński nie był zaskoczony niepowodzeniem drużyny, a rozbudzanie medalowych aspiracji przed rosyjskim turniejem uznał za szukanie gruntu pod personalne rozgrywki.

– Pocieszające jest to, że, choć jest źle, to bardzo wiele można poprawić – kończy Marek Karpiński.



Iwona Łącz, kapitan reprezentacji, bramkarka Sośnicy Gliwice

Wystraszyłyśmy się. Widać było, że od kilku lat gramy po raz pierwszy na imprezie tej rangi. Młodsze dziewczyny spaliły się psychicznie, nie wytrzymały presji. Cały czas towarzyszyło nam duże napięcie i nie było momentu, żeby się przełamać, podbudować, zgrać. Brazylijek nie zlekceważyłyśmy, ale to był paraliż – lawina błędów. Najsłabiej grałyśmy w obronie, co sprawiło, że nie działała kontra, która miała być naszym najgroźniejszym elementem. Postawa nas, bramkarek, też po części z tego wynikała, choć Magdzie Chemicz te mistrzostwa nie wyszły. Ja już przed mistrzostwami zdecydowałam o zakończeniu reprezentacyjnej kariery, ale trener prosił mnie o przemyślenie tej decyzji.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Sensacyjny ruch Łukasza Piszczka

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto