Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Poleciały głowy

ELŻBIETA ADRYAŃSKA
Prezes Zbigniew Ordysiński nie chce komentować swoich decyzji. / elżbieta adryańska
Prezes Zbigniew Ordysiński nie chce komentować swoich decyzji. / elżbieta adryańska
Niedawna zmiana na stanowisku prezesa największego zarządcy nieruchomości w mieście, ZBM I TBS, nie zapowiadała początkowo aż tak rewolucyjnych zmian. Przebąkiwano co prawda o konieczności redukcji etatów ...

Niedawna zmiana na stanowisku prezesa największego zarządcy nieruchomości w mieście, ZBM I TBS, nie zapowiadała początkowo aż tak rewolucyjnych zmian. Przebąkiwano co prawda o konieczności redukcji etatów ponaddwustuosobowego molocha, jednak mało kto przypuszczał, że do odstrzału pójdą osoby od lat piastujący kluczowe stanowiska.

W ubiegły piątek wypowiedzenia z dniem 1 września otrzymali jednocześnie, Adam Mandrysz, dyrektor ds. technicznych, Jan Sochecki, dyrektor ds. marketingu, Ewa Kanigowska, szefowa działu przetargów i Teresa Żyła, kierująca działem windykacji. Prezes Zarządu ZBM I TBS, Zbigniew Ordysiński nie dementuje podejrzeń reporterów "DZ", że powodem tak drastycznych cięć kadrowych były poważne zarzuty pod adresem wszystkich odwołanych.

- Wydaje mi się, że nie wolno mi ich upowszechniać - tłumaczy odmowę ujawnienia powodu zwolnień swych podwładnych prezes Ordysiński. - Przyznam jedynie, że moje działanie z zaskoczenia było celowe.

Zbigniew Ordysiński zaprzecza pogłoskom o dalszych "pogromach".

- ZBM potrzebował reorganizacji. Choć jest największym zarządcą nieruchomości w mieście, zarządza bowiem aż 895 wspólnotami, tak duża ilość pracowników, w porównaniu z konkurencyjnymi firmami wydaje się mocno przesadzona. Nie można jadąc samochodem na zahamowanych kołach, zwiększać jednocześnie mocy silnika - puentuje obrazowo swą wypowiedź Zbigniew Ordysiński.

Choć prezes przyznaje, że jego umiejętności zarządzania nieruchomościami ograniczają się do przestudiowania ustawy o wspólnotach, sprawdził się jako menadżer kierując kilkusetosobowymi zespołami ludzi na krajowych i zagranicznych budowach, a filozofia jego działania wydaje się poprawna. Od dawna widać było, że ROMy (Rejony Obsługi Mieszkańców) były zbyt słabe, by skutecznie zarządzać wspólnotami. Nadmiernie rozbudowana struktura pionowa ZBM, niekorzystnie odróżniała tę spółkę ze stuprocentowym udziałem gminy od reszty zarządców. Ten biurokratyczny bałagan spowodował gwałtowną ,ucieczkę" wspólnot pod skrzydła prywatnej konkurencji.

-Zarządzanie musi się odbywać w ROMach - tłumaczy Ordysiński. - Muszą mieć one większą samodzielność. W nowym schemacie komunikacja pomiędzy prezesem, jednoosobowo odpowiedzialnym za firmę, a ROMami ulegnie uproszczeniu. Z nadmiernie rozbudowanego, stusześćdziesięcioosobowego, dawnego pionu Handlu i Marketingu przesunęliśmy część osób do bezpośredniej pracy w ROMach.

Prezesowi podlegać będzie teraz bezpośrednio sześć wydziałów, obok Eksploatacji, Wydział Remontów, Wydział Administracyjny, Wydział Księgowości, Wydział TBS i Wydział Zarządzania Obsługą Mieszkańców, z dyrektorem bezpośrednio nadzorującym pracę siedmiu ROMów. Dalsze redukcje etatów, choć niezbędne, mają według zapewnienia prezesa przebiegać mniej spektakularnie i "bezboleśnie". Z firmy odejdą głównie osoby przechodzące na emeryturę. Zbigniew Ordysiński zaprzecza pogłoskom, jakoby na personalne czystki miała wpływ nowa szefowa działu kadr, Halina Michniewska.

- Kadrowa nawet usiłowała mnie powstrzymywać - wyznaje prezes.

Najbliższe miesiące pokażą, czy strategia nowego prezesa uczyni z ZBM firmę konkurencyjną i zahamuje ucieczkę wspólnot do innych zarządców.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rewolucyjne zmiany w wynagrodzeniach milionów Polaków

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto