Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Policjant od lat nękał swoją rodzinę. Wyzywał byłą żonę, śledził dzieci

Bartosz Wojsa
Policjant z Gliwic od lat nękał swoją rodzinę
Policjant z Gliwic od lat nękał swoją rodzinę arc.
Policjant z Gliwic od lat nękał swoją rodzinę. Został przeniesiony przez przełożonych do jednostki w Mikołowie, ale to nie rozwiązało sprawy. Nachodził dzieci, byłą żonę i teściową, ośmieszał w mediach społecznościowych, obrażał i śledził. Sprawa została jednak zawieszona. Dlaczego? Sprawdziliśmy.

Policjant z Gliwic od lat nękał swoją rodzinę

Policjant Dominik O. od czterech lat nękał swoją byłą żonę, z którą się rozwiódł. Problemy z mężczyzną zaczęły się w kwietniu 2013 roku, kiedy pracował jeszcze w dziale kryminalnym w Komendzie Miejskiej Policji w Gliwicach. 45-latek zasypywał kobietę mnóstwem SMS-ów, często obraźliwych, do tego wydzwaniał, nachodził w miejscu zamieszkania, w miejscach publicznych, u znajomych. Niejednokrotnie obserwował rodzinę z ukrycia, namawiał do śledzenia ich także inne osoby.

- Kobieta na początku chciała podejść do sprawy łagodnie, ale jej były mąż nie dawał za wygraną - mówi prokurator Krzysztof Garbala, szef Prokuratury Rejonowej w Zabrzu. - Zgłosiła sprawę przełożonym policjanta, ale ci prawdopodobnie nie potrafili sobie z tą sytuacją za bardzo poradzić, więc zdecydowali, by przenieść mężczyznę do innej jednostki - podkreśla prokurator.

Dominik O. trafił wówczas do jednostki w Mikołowie, ale problemy jego byłej żony na tym się nie skończyły. Mężczyzna nadal nachodził bowiem zarówno ją, jak i swoje dwie córki oraz teściową. Oprócz nękania "na mieście", dochodziło także do obrażania w sieci. Mężczyzna wypisywał w mediach społecznościowych, że kobieta porwała mu dzieci i wywiozła je do Wielkiej Brytanii, wielokrotnie w swoich wpisach ją wyzywał i poniżał.

- W końcu kobieta postanowiła złożyć zawiadomienie, ponieważ rozmowy z nią, ani z przełożonymi policjanta nie dawały rezultatów - mówi prokurator Krzysztof Garbala.

Okazuje się, że sprawa jest śledczym znana. Sam prokurator podkreśla, że kojarzy Dominika O. jeszcze za czasów, kiedy on sam pracował w gliwickiej prokuraturze. - Czasem doprowadzał do naszej jednostki przestępców. Trochę lat pracował jako policjant, kilkanaście na pewno - mówi prokurator Garbala.

Była żona policjanta nie chciała ujawniać z nim konfliktu, bo bała się, że złamie mu w ten sposób karierę w służbach, dlatego na początku nie zgłaszała sprawy. Choć o samym konflikcie koledzy po fachu doskonale wiedzieli. - Ta pani myślała, że sprawa się po jakimś czasie uspokoi, jednak tak się nie stało - mówią śledczy.

Przyczynkiem do tego, by sprawę na policję zgłosić, był także strach o bezpieczeństwo córek, które mają kolejno 7 i 11 lat. Opiekę po rozwodzie nad dziećmi powierzono właśnie matce, która mieszkała z nimi na terenie Gliwic. Podobnie zresztą jak policjant: w aktach na przestrzeni czasu widnieją w jego kartotece różne adresy zamieszkania - wszystkie na terenie Gliwic.

- On próbował te dzieci zaczepiać na terenie szkoły, nagadywał na byłą żonę, w dziwnie zawzięty sposób chciał sprawić, by myślały o niej źle, przedstawiał ją w negatywnym świetle - wylicza prokurator Krzysztof Garbala.

Zarzuty wobec Dominika O. sformułowano 19 grudnia 2017 roku. To wtedy odbyło się jego pierwsze przesłuchanie. Drugie miało miejsce niedługo później - 28 grudnia. Policjant złożył bardzo obszerne wyjaśnienia, kompletnie inne od tych przedstawianych przez poszkodowane. - Mówi o konflikcie, ale przedstawia go jako zwykłe przepychanki słowne byłych małżonków. Twierdzi, że nie nękał rodziny - podkreślają w prokuraturze.

Za stalking grozi do 3 lat więzienia. Ale śledztwo utknęło w martwym punkcie, ponieważ mężczyzna... trafił do szpitala psychiatrycznego. Lekarze zdecydowali, że nie jest on zdolny do udziału w czynnościach służb. Nie wiadomo, jak długo to leczenie potrwa, ani czy mężczyzna będzie doprowadzony do czynności procesowych nawet po jego zakończeniu.

- W związku z tym musieliśmy na razie zawiesić śledztwo, choć rzadko się to zdarza. Taka była decyzja lekarzy, nie mieliśmy wyboru - mówi prokurator Garbala.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto