Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Pomóżcie znaleźć

Marlena Polok-Kin
Marcin Sakowicz (zdjęcie) – ma 25 lat, wzrostu 182 cm, silną budowę ciała, oczy niebieskie, brązowe włosy. Ma odstające prawe ucho, pieprzyk nad górną wargą. Wyszedł z domu ubrany w czarną, skórzaną kurtkę, ciemnoszary sweter, brązowe sztruksy. Jeździł czerwonym fiatem sieną o nr rej. SZ 36416. Prosimy o kontakt pod nr tel. 0888-734-162 albo z policją pod nr 997. •
Marcin Sakowicz (zdjęcie) – ma 25 lat, wzrostu 182 cm, silną budowę ciała, oczy niebieskie, brązowe włosy. Ma odstające prawe ucho, pieprzyk nad górną wargą. Wyszedł z domu ubrany w czarną, skórzaną kurtkę, ciemnoszary sweter, brązowe sztruksy. Jeździł czerwonym fiatem sieną o nr rej. SZ 36416. Prosimy o kontakt pod nr tel. 0888-734-162 albo z policją pod nr 997. •
Niemal co miesiąc kilka-kilkanaście osób wychodzi z domu i przepada bez wieści. Zrozpaczone rodziny zgłaszają się na policję. W maju w Gliwicach zgłoszono zaginięcie jedenastu osób.

Niemal co miesiąc kilka-kilkanaście osób wychodzi z domu i przepada bez wieści. Zrozpaczone rodziny zgłaszają się
na policję. W maju w Gliwicach zgłoszono zaginięcie jedenastu osób. W ciągu kilku dni od zgłoszenia odnalazło się dziesięciu gliwiczan. Nadal nie wróciła do domu jedna pani – znana policji z wypadów w Polskę.

– W takich sytuacjach, aby zaoszczędzić sobie nerwów i przyspieszyć poszukiwania, warto we własnym zakresie obdzwonić krewnych, znajomych – tłumaczy Magdalena Zielińska, rzecznik gliwickiej policji. – Czasami okazuje się, że dopiero policjant wykonuje taki telefon, a obrażony na żonę małżonek siedzi sobie u krewnych! Innym razem zaginiona osoba odnajduje się w szpitalu, bo została ranna w wypadku, czy też nagle zachorowała. Warto takie telefony wykonać samemu, zanim zgłosimy zaginięcie. Zaoszczędzimy sobie dodatkowych stresów.

Policja zaczyna szukać bezzwłocznie dorosłych osób tylko w wypadkach, kiedy zachodzi podejrzenie dokonania przestępstwa lub też np. w wypadku osób chory i starszych. Może im się stać krzywda, gdy nie wezmą leku, albo mają problemy z pamięcią i nie są w stanie same wrócić do domu.

Przedłużona impreza
Są to mężowie, którzy poszli z kolegami na kilkudniową wódkę i obawiają się reakcji żony, albo tak impreza im się przedłużyła, że stracili poczucie czasu. Są też panie, które pozwoliły sobie na chwileczkę zapomnienia poza związkiem i boją się wrócić do domu, w obawie przed reakcją partnera. Nie brakuje także osób, które uciekają przed problemami.
Policjanci przypominają sobie sprawę pewnej pani po pięćdziesiątce. Szukał ją przez kilka tygodni mąż i syn. Okazało się, że kobieta narobiła długów, aby spłacić zobowiązania syna! Bała się powiedzieć o tym mężowi, który był przeciwny pomaganiu swojej latorośli, prowadzącej hulaszczy tryb życia. Kobieta schowała się... w komórce nieopodal domostwa swoich krewnych! Policja odnalazła ją i jednocześnie uratowała jej życie, ponieważ była skrajnie wycieńczona. Maż był tak szczęśliwy, że się odnalazła, że wszystko jej wybaczył.

Czekają na Marcina
– Nie mamy z nim żadnego kontaktu, nawet najmniejszej wiadomości – mówi żona zaginionego 12 kwietnia Marcina Sakowicza z Zabrza. Nie zabrał paszportu ani żadnej większej sumy pieniędzy. Po prostu zniknął.

O sprawie Marcina Sakowicza pisaliśmy w DZ, nie odnalazł się. Zrozpaczona rodzina nadal nie ma żadnej informacji o jego losie. Próbwała już wszystkiego, matka i żona pana Marcina uczestniczyły nawet w programie telewizyjnym „Ktokolwiek widział, ktokolwiek wie”. Bez rezultatu.

– Nigdy takie sytuacje nie miały miejsca, żeby nie wrócił do domu. Jak się spóźnił, to godzinę. Jesteśmy małżeństwem od dwóch lat – mówi pani Iwona. – Mamy półtoraroczną córeczkę...

– Czekamy na ciebie, wracaj – mówi ojciec, pan Zdzisław. – Wiktoria bardzo tęskni za tobą!


Są sytuacje, które nie znajdują szczęśliwego finału miesiącami, a nawet latami.

– Nawet wtedy wcale nie oznacza to, że ktoś padł ofiarą przestępstwa – podkreślają policjanci. – Ludzie zaczynają całkiem nowe życie.

Mąż z kilkunastoletnim stażem wyszedł w kapciach po papierosy do pobliskiego kiosku. Żona wraz z nastoletnimi dziećmi poruszyła niebo i ziemię. Nikt go nie widział, nikt nic nie zauważył. Zaginiony odezwał się po trzech latach. Chciał się rozwieść, urodziło mu się właśnie kolejne dziecko w nowym związku. Cały ten czas mieszkał w sąsiednim województwie.

Dwudziestoparolatek zapadł się jak kamień w wodę we Włoszech. Po latach okazało się, że był koledze w Gliwicach winien sporą sumę pieniędzy, a do tego coś ukradł pracodawcy. Odezwał się po latach, kiedy stanął finansowo na nogi.

Magdalena Zielińska opowiada historię pewnej polsko-arabskiej rodziny. Mąż-obcokrajowiec przyszedł na gliwicką komendę zgłosić zaginięcie małżonki i dwójki ich wspólnych dzieci. Policja przyjęła zgłoszenie i po jakimś czasie okazało się, że kobieta – cała i zdrowa – ukrywa się wraz z pociechami przed własnym mężem, który znęcał się nad rodziną i groził wywiezieniem dzieci do rodzinnego kraju. Gliwiczanka błagała policję na kolanach, aby pod żadnym pozorem nie zdradziła miejsca jej pobytu. Ostatecznie małżonkowie spotkali się na komisariacie, tak kobieta bała się swojego męża. Na szczęście było to ich ostatnie spotkanie, bo krewki mąż odpuścił i wyjechał z Polski.
Pamiętajmy, że policja nie ma prawa informowania bliskich o miejscu pobytu zaginionej osoby, jeśli sobie ona tego nie życzy. Może jedynie przekazać wieść, że zaginiony żyje, jest cały i zdrowy. Nie dowiemy się także od policjantów szczegółów jego nowego życia.


Szukamy Marcina
Marcin Sakowicz (zdjęcie) – ma 25 lat, wzrostu 182 cm, silną budowę ciała, oczy niebieskie, brązowe włosy. Ma odstające prawe ucho, pieprzyk nad górną wargą. Wyszedł z domu ubrany w czarną, skórzaną kurtkę, ciemnoszary sweter, brązowe sztruksy. Jeździł czerwonym fiatem sieną o nr rej. SZ 36416. Prosimy o kontakt pod nr tel. 0888-734-162 albo z policją pod nr 997. •

od 7 lat
Wideo

Reklamy "na celebrytę" - Pismak przeciwko oszustom

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto