Pierwszym testem dla zdeterminowanych znalezieniem stałego zajęcia była jednak przeprawa przez... plac budowy prowadzący do centrum rekrutacyjnego. Kto przeszedł suchą stopą przez błoto i kałuże mógł z większą pewnością zasiąść do pisania testu i rozmowy kwalifikacyjnej. Wiadomość o przyjęciu, bądź odrzuceniu dostawał od ręki.
28-letni Mateusz Szwed wcześniej pracował jako magazynier w Warszawie. Przeniósł się na Śląsk i od trzech tygodni szuka zajęcia. – Mam mieszkanie na utrzymaniu, trzeba zadbać o dziewczynę, więc wydatków nie brakuje. W Warszawie miejsce pracy zmieniałem płynnie, więc nie było strachu, że zostanę na lodzie. Mam średnie wykształcenie, ale znam realia. Niewiele z nim zwojuję, więc szukam pracy fizycznej – mówi 28-latek.
Grażyna Jasińska i Ewa Bińczak są sąsiadkami. Pierwsza przepracowała 15 lat w Telekomunikacji, zajęcia szuka od roku. Pani Ewa, przez 32 lata w księgowości, na bezrobociu jest od trzech lat. Do centrum dystrybucyjnego Tesco już raz składały dokumenty. Wtedy do pokonania też było 200 chętnych. Ich starania spełzły jednak na niczym.
– To już nie te czasy, że etat miało się dożywotnio. Kto by chciał babę po czterdziestce zatrudniać? Nasz atut to jednak odchowane dzieci, doświadczenie także na innych stanowiskach i gotowość do pracy za te 1600 złotych – mówi Grażyna Jasińska.
Czy tyle właśnie zarobią pracownicy Tesco? Michał Sikora z biura prasowego firmy nie zdradza, ile firma oferuje. Jak twierdzi, przed rekrutacją firma monitorowała lokalny rynek pracy, by zaproponować stawki konkurencyjne. Centrum dystrybucyjne rusza 15 listopada. Niewykluczone, że będą jeszcze kolejne spotkania rekrutacyjne. Zainteresowani powinni śledzić strony gliwickiego Powiatowego Urzędu Pracy, które współpracuje przy rekrutacji.
Jakie są wczesne objawy boreliozy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?