- To była dobra decyzja - ocenia Anna Pielka z Poniszowic.
Jak podkreśla Małgorzata Lasota, sołtys Poniszowic, jest jeszcze wiele do zrobienia, aby naprawdę dobrze zabezpieczyć wieś przed wodą.
- Poniszowice leżą w dolinie i tu kumulują się wszystkie wody opadowe, które spływają do Potoku Toszeckiego i dalej do Jeziora Pławniowice - mówi Małgorzata Lasota. - Trzeba uregulować rzeczkę na ul. Strażackiej i mostek, który ma słabą przepustowość, a przede wszystkim zrobić dalsze wykopy na łąkach. Dzięki temu, że po ubiegłorocznych zalaniach zrobiliśmy ok. 200-metrowy rów, tym razem Poniszowic nie zalało - tłumaczy Lasota.
Sołectwo ma pieniądze na dalsze prace - to ok. 14 tys. zł z funduszu sołeckiego. Na zebraniu wiejskim jeszcze we wrześniu ubiegłego roku zdecydowano, że wykopany zostanie rów przez łąki. - Okazało się jednak, że część działek jest gminnych, a część prywatnych. Nie mogliśmy be zgody właścicieli dalej kopać. Czekamy na zezwolenia - dodaje Lasota.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?