Mężczyzna zgubił się w lesie. Przestał odbierać telefon. Dramatyczne wieczorne poszukiwania służb
Jak poinformowali gliwiccy policjanci, 6 września ok. godz. 19:30 dyżurny komendy został powiadomiony o zaginięciu 87-letniego mieszkańca Gliwic.
Udało się ustalić, że około godziny 14:00 mężczyzna wybrał się na grzyby - pojechał rowerem w okolice ul. Ku Dołom w Gliwicach. Wcześniej uzgodnił z synem czas powrotu i miejsce spotkania, z którego razem mieli wrócić do domu. Minęła umówiona godzina (17:30), a starszy pan nie pojawił się.
"Syn na własną rękę rozpoczął poszukiwania ojca, z którym co chwilę łączył się telefonicznie. Czas jednak upływał, a odnalezienie nie następowało. Nadchodził zmrok, senior ewidentnie słabł z wyczerpania - zdał sobie sprawę, że nie może znaleźć drogi powrotnej, co potęgowało stres. Gdy przestał odbierać telefony, jego syn, wyczerpawszy swoje możliwości, zadzwonił pod numer alarmowy." - czytamy w komunikacie gliwickiej Policji.
Mundurowi natychmiast przystąpili do akcji. Zastępca komendanta miejskiego wstrzymał wszystkich funkcjonariuszy kończących służbę. Dowodzeniem i koordynacją zajął się nadkomisarz Robert Potera – komendant I komisariatu. Na miejsce przyjechały spore siły, bo prócz funkcjonariuszy z „jedynki”, policjanci z oddziałów prewencji z Katowic i Knurowa, przewodnik z psem tropiącym, funkcjonariusze Wydziału Techniki Operacyjnej ze specjalistycznym sprzętem, sprowadzono dron termowizyjny.
Pojawili się także żołnierze z 6 batalionu powietrznodesantowego z Gliwic, strażacy, w tym ochotnicy, członkowie dwóch grup poszukiwawczych GPR z Knurowa i Górnośląskiej Grypy Poszukiwawczo-Ratowniczej. Nikt z powiadomionych nie odmówił pomocy, błyskawicznie zmobilizowano siły i zameldowano gotowość do akcji.
"Jeden z policyjnych patroli pojechał do mieszkania 87-latka, gdzie zabezpieczono jego rzeczy osobiste do nawęszenia przez psa tropiącego. W czasie przeczesywania lasu tyralierą nawoływano zaginionego, lecz nie wiązano z tym działaniem wielkich nadziei z uwagi na problem z niedosłuchem mężczyzny. W pewnym momencie znaleziono rower. Dron termowizyjny dał sygnał, że prawdopodobnie mała czerwona plamka może być zaginionym człowiekiem, a nie zwierzęciem. W tym momencie akcja zaczęła zmierzać do szczęśliwego końca." - relacjonuje Policja.
Finalnie, o godzinie 23:15 odnaleziono wyczerpanego i przestraszonego starszego człowieka, w stanie ogólnym dobrym. Mężczyzna został przekazany pod opiekę ratowników medycznych oraz rodziny.
Policja dziękuje za zaangażowanie uczestniczącym w poszukiwaniach. Wspólna akcja pokazała, że wszystkie służby potrafią błyskawicznie pojawić się na miejscu i skoordynować działanie.
Dziennik Zachodni / Wielki Piątek
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?