Tymi słowami rozpoczyna się również film Teresy Kudyby, niezależnej publicystki "Uwaga! Tu Gliwice".
To dokument, którego premiera odbyła się w Domu Współpracy Polsko-Niemieckiej. Opowiada o słynnych wydarzeniach, które historycy nazywają prowokacją gliwicką. Do niemieckiej wówczas radiostacji w Gliwicach wtargnęła grupa napastników. Byli to ubrani po cywilnemu esesmani, udający powstańców śląskich.
- Dobrze, że ten film powstał, bo szczegóły tej prowokacji są średnim pokoleniom stosunkowo mało znane - mówi prof. Wojciech Roszkowski, historyk, który wypowiada się w filmie.
- Prowokację gliwicką turdno rozpatrywać jedynie w kategoriach epizodu pogranicza. To była próba sił. I nie możemy zapominać o konsekwencjach, jakie przyniosła. Miała katastrofalne skutki: była jedną z przyczyn wybuchu najbardziej krwawego konfliktu w dziejach świata - podkreśla prof. Roszkowski.
Z kolei prof. Norman Davies, brytyjski historyk, który również komentuje w dokumencie to wydarzenie, twierdzi, że prowokacja gliwicka przez lata była traktowana jako rzeczywisty akt agresji Polaków na Niemców.
- Przez lata nie było jasne, kto faktycznie na kogo napadł. Hitler, jako przywódca państwa totalitarnego, miał jasny przekaz propagandowy: Polska jest winna, my musimy się bronić - mówi prof. Davies.
Andrzej Jarczewski, wieloletni klucznik radiostacji, podkreśla, że napad na gliwicką wieżę Niemcy przygotowywali około miesiąca. W dzień zasięg radiostacji obejmował ok. 100 km, czyli cały Górny Śląsk, ten polski i niemiecki. Natomiast w nocy radia niemieckiego mogli słuchać także Anglicy i Francuzi.
- Hitler chciał to wykorzystać, chciał, aby świat się dowiedział, że Niemcy padły ofiarą napaści polskiej. Nie do końca mu się to udało - podkreśla Jarczewski.
Film "Uwaga! Tu Gliwice" trafi teraz do szkół. Grzegorz Krawczyk, dyrektor Muzeum w Gliwicach, którego częścią jest Radiostacja Gliwicka, zapewnia, że dokument na DVD otrzyma każda grupa szkolna, która odwiedzi gliwicką wieżę.
Lekcja historii
Z Teresą Kudybą, reżyserką filmu, rozmawia Maria Olecha
Dlaczego zdecydowała się pani nakręcić film o prowokacji gliwickiej?
Lubię tworzyć filmy z okazji jakiegoś "lecia", jubileuszu. Nakręciłam już m.in. film z okazji 100-lecia śmierci ks. Dzierżona, a kiedy przypadła 70 rocznica wybuchu drugiej wojny światowej, pomyślałam, że dobrze byłoby zrobić film o wydarzeniu, które podręczniki historii często pomijają lub piszą o nim zdawkowo. Trochę czasu minęło, ale udało się.
Nie odtwarza pani tamtych wydarzeń. W filmie są sceny fabularne i komentarze historyków...
Nie ukrywam, że chciałam stworzyć film edukacyjny. To próba zrozumienia tego, co się wydarzyło 31 sierpnia 1939 roku i zainteresowania tematem młodzież. Nauczyciele mają gotową lekcję historii: film trwa 30 minut, do tego kwadrans rozmowy z uczniami.
Co było najtrudniejsze podczas realizacji dokumentu?
Pokazanie niektórych nieistniejących miejsc i przekonanie prof. Daviesa, aby wystąpił. Był zapracowany.
Wybory samorządowe 2024 - II tura
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?