Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Referendum w Gliwicach: Prowokacja polityczna, niedbalstwo, albo... głupi żart?

Redakcja
Termin znany, ale kontrkandydat Zygmunta Frankiewicza, który 16 września zostanie poddany ocenie mieszkańców - nieznany. Przynajmniej oficjalnie.Temperaturę oczekiwania na referendum w Gliwicach podgrzewają doniesienia z katowickiego biura Krajowego Komisarza Wyborczego.

Temperaturę oczekiwania na referendum w Gliwicach podgrzewają doniesienia z katowickiego biura Krajowego Komisarza Wyborczego.
Niedziela, 16 września 2012 to termin pewny. Wówczas gliwiczanie będą mieli okazję, jeśli taka ich wola, zrzucić z samorządowego stołka Zygmunta Frankiewicza. Inicjatorzy referendum zebrali 15 tysięcy 84 ważne podpisy. Formalności zostały dopełnione.

Podpisów, jak informowaliśmy za Andrzejem Jaremą Suchorowskim, wówczas jeszcze rzecznikiem referendystów, a obecnie członkiem Obywatelskiego Komitetu Referendalnego, było na listach dokładnie 20 tys. 256 podpisów. Z tego komisarz wyborczy Michał Niedopytalski odrzucił podczas weryfikacji list 4,5 tysiąca.

- Powody były różne - wadliwie wpisane numery PESEL, stare adresy zamieszkania, mężatki wpisywały na listach nazwiska panieńskie. Niektórzy składali podpis na listach wielokrotnie (wówczas zaliczany był jeden podpis). Podpisywały się także osoby, które nie są zameldowane w Gliwicach, a więc nie są uprawnione do głosowania w referndum za odwołaniem prezydenta Gliwic, czy niepełnoletnie - tłumaczył nam Michał Niedopytalski.
Najwięcej emocji wzbudziła sprawa ujawnienia przez niego podpisów 73 osób, które nie żyją.

- I mogę stanowczo stwierdzić, że nie żyły w momencie, kiedy listy były kompletowane, żadną miarą więc nie mogły złożyć podpisu - doprecyzowuje komisarz wyborczy. Jak się dowiedzieliśmy - jedna z nich zmarła w 1986 roku w Świętokrzystkiem (wówczas było to województwo kieleckie).
Jak zatem te nazwiska trafiły na listy? Komisarz wyborczy przekazał sprawę prokuraturze, bo zachodzi jego zdaniem podejrzenie popełnienie przestępstwa.
- Kto odpowiada za listy złożone w biurze komisarza wyborczego? - zapytaliśmy. Usłyszeliśmy, że pełnomocnik komitetu, który je składa.
Był to Patryk Płuciennik (nie jest już pełnomocnikiem OKR, zrezygnował z tej funkcji 20 lipca). Jakie będą dalsze losy sprawy tzw. martwych dusz? Dochodzenie prokuratorskie prowadzone jest w sprawie, a nie przeciwko konkretnej osobie - podkreślmy.

Zdaniem przedstawicieli Obywatelskiego Komitetu Referendalnego, którzy wielokrotnie podkreślali to w mediach, w ostatniej fazie zbierania głosów udostępnili listy wielu osobom. Czy zatem to była prowokacja polityczna zwolenników Frankiewicza? Takie właśnie zdecydowane i ostre głosy wyrażają zwolennicy referendum za jego odwołaniem. - Nie będzie komentarza, bo to niedorzeczne oskarżenia - ucina Marek Jarzębowski, rzecznik prezydenta Gliwic, którego poprosiliśmy o skomentowanie tych zarzutów.

Dlaczego fakt ujawnienia na listach podpisów nie zaważył o decyzji o ogłoszeniu referendum? Ponieważ wymagana liczba ważnych podpisów za jego zorganizowaniem została złożona w wymaganej ilości. A to, jak tłumaczy komisarz wyborczy, odrębne sprawy. Podpisy zmarłych na listach to sprawa prokuratury.

Infografika na podstawie sondy z dnia 26 lipca.

A Wy jak się zachowacie 16 września? Nadal możecie głosować w naszej sondzie, ponieważ będzie ona trwała aż do ciszy wyborczej.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Krokusy w Tatrach. W tym roku bardzo szybko

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto