Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Rudziniec: Leśna straż lotna

Joanna Heler
Jędrzel Zdobylak na lotnisku gliwickiego aeroklubu szykuje się do patrolowej akcji.
Jędrzel Zdobylak na lotnisku gliwickiego aeroklubu szykuje się do patrolowej akcji.
Nadleśniczy Tadeusz Mamok na pomysł wykorzystywania paralotniarzy do monitorowania leśnych terenów wpadł po tym, jak Grzegorz Maślankiewicz i Jędrzej Zdobylak z góry sfotografowali okolice Słupska.

Nadleśniczy Tadeusz Mamok na pomysł wykorzystywania paralotniarzy do monitorowania leśnych terenów wpadł po tym, jak Grzegorz Maślankiewicz i Jędrzej Zdobylak z góry sfotografowali okolice Słupska.
- Chodziło o fotograficzną dokumentację, którą chcemy dołączyć do wniosku o uznanie tego rejonu za tzw. krajobraz chroniony. Okazało się, że na doskonałej jakości zdjęciach cyfrowych widać wszystko jak na dłoni! Zaczęliśmy je dowolnie przybliżać, kadrować i wyszło, że jesteśmy w stanie z tej perspektywy zobaczyć więcej, niż najlepszy nawet leśnik, tyle, że oglądający świat z dołu! - mówi nadleśniczy Tadeusz Mamok, który jako pierwszy w Polsce chce wykorzystać paralotniarzy do monitorowania ponad 18 tys. hektarów lasów, którymi administruje.

Grzegorz Maślankiewicz i Jędrzej Zdobylak podpinają się do skrzydeł paralotni na lotnisku Aeroklubu Gliwickiego lub w Pyskowicach, gdzie mają dobrze obeznany, pozbawiony deformacji i kabli energetycznych teren. Po pół godzinie lotu są już nad połaciami rudzinieckich lasów. Paliwa starcza na trzygodzinny lot. Konstrukcja paralotni pozwala im na lot na wysokości koron drzew, ale i nawet i na wzbicie się na ponad 2 tys. metrów.

- Najczęściej jednak lecimy na dwustu, trzystu metrach. Z tej odległości jesteśmy w stanie wykonać zdjęcia, z których po zbliżeniu jesteśmy w stanie odczytać nazwę wody mineralnej na porzuconej butelce! - wyjaśnia Jędrzej Zdobylak.

- Przejście całego terenu nadleśnictwa byłoby dla jego pracowników syzyfową pracą. Z kolei lot paralotnią ma nad helikopterem tę przewagę, że nic nie ogranicza nam pola widzenia. Nie wspominając o kosztach - dodaje Grzegorz Maślankiewicz.

Tadeusz Mamok pionierski pomysł chce przede wszystkim wykorzystać do oceny stanu sanitarnego drzewostanu. Paralotniarze są zobaczyć niepokojąco zażółcone, a więc już zaatakowane przez szkodniki okazy. Chodzi głównie o tereny pożarzyska, które zostały zaatakowane kornika modrzewiowca. Nadleśniczy podkreśla, że nawet najlepszy leśniczy nie wszystkie niepokojące sygnały jest w stanie zobaczyć z ziemi. Z kolei, gdy tereny po pożarze z 1992 roku ogląda się z wież obserwacyjnych, w niektórych miejscach chowa się on w pofałdowanym terenie. Umowa paralotniarzy z leśnikami jest taka: mają fotografować wszystko, co ich zaniepokoi. Ocena jest pozostawiana fachowcom. Tak było z pasem drzew, które na pożarzysku przybrały niepokojący kolor. Okazało się, że to tylko jarzębina...

- Dzięki zdjęciom zyskujemy także materiał dowodowy w przypadku sporów z rolnikami zarzucającymi nam, że to zwierzyna leśna wyrządziła szkody na ich obszarze. Liczymy, że paralotniarze przy okazji lotów będą w stanie zauważyć także zarzewia ognia, choć ich głównym zadaniem nie będzie wypatrywanie podpalaczy. To może się stać niejako przy okazji - dodaje Tadeusz Mamok.

Fotografując leśne obszary, paralotniarze uwieczniają je na tle charakterystycznych obiektów czy miejsc, tak by łatwo było je potem odszukać. System lokalizacji może być także wspierany przez GPS-y. Gdyby z wysokości zobaczyli coś niepokojącego są przygotowani na wysłanie SMS-ów z telefonów komórkowych.

Sami paralotniarze żartują, że aby skuteczniej działać i odstraszać nieproszonych leśnych gości, powinni na skrzydłach paralotni mieć napis "służba leśna".

- Oj, może by się wówczas taki jeden z drugim wjeżdżający do lasu zastanowił, nim to zrobi, a nie tylko przyjaźnie nam machał! - śmieją się Grzegorz Maślankiewicz i Jędrzej Zdobylak.

od 12 lat
Wideo

echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto