Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Samobój prokuratury

Anna Malinowska
Na ławie oskarżonych: Krzysztof R., Adam R. i Marek P. Fot. K. Trojok
Na ławie oskarżonych: Krzysztof R., Adam R. i Marek P. Fot. K. Trojok
10 lat więzienia zażądał prokurator dla trójki mężczyzn oskarżonych o "śląski napad stulecia". Oskarżyciel nie miał wątpliwości, że to Marek P., Krzysztof R. i Adam R.

10 lat więzienia zażądał prokurator dla trójki mężczyzn oskarżonych o "śląski napad stulecia". Oskarżyciel nie miał wątpliwości, że to Marek P., Krzysztof R. i Adam R. sześć lat temu ukradli z zabrzańskiej hurtowni Makro Cash and Carry 1,3 mln zł. Tymczasem wiadomo, że udział oskarżonych w napadzie wykluczyli powołani biegli.

W czasie procesu bezpośredni świadkowie napadu nie byli już tak pewni czy na ławie oskarżonych siedzą mężczyźni, których widzieli w czasie napaści. Wiadomo również, że jeden z policyjnych informatorów skierował sprawę na niewłaściwe tory. Obrońcy na urzędzie prokuratorskim nie zostawili suchej nitki. - Ten proces obnażył całkowity brak profesjonalizmu - mówili na wczorajszej rozprawie w gliwickim Sądzie Okręgowym.

Wczoraj wygłoszono mowy końcowe w procesie, który toczy się od blisko czterech lat. Od samego początku w sprawie pojawiało się wiele nieścisłości. Przypomnijmy — napad na hurtownię zarejestrowały kamery przemysłowe. Wizerunki nie zamaskowanych napastników zostały zarejestrowane i obiegły całą Polskę. Trójka mężczyzn napadła w biały dzień. Zaatakowali i skrępowali pracownice Makro, a następnie wynieśli ze skarbca pieniądze.

Śledztwo w tej sprawie po kilku miesiącach zostało umorzone. Przełom nastąpił jednak jeszcze w 1999 roku kiedy z policją zaczął współpracować jeden z informatorów. Dziś już wiadomo, że mężczyzna działał na polecenie powiązanego ze światem przestępczym komisarza Krzysztofa M. Na polecenie skorumpowanego policjanta informator skierował postępowanie w sprawie Makro na niewłaściwe tory. Mężczyzna został zamordowany (proces w tej sprawie toczy się w katowickim Sądzie Okręgowym).

To za sprawą wiadomości przekazanych przez informatora, a właściwie współpracującego z przestępcami komisarza M. policja wpadła na trop Marka P., Krzysztofa R. i Adama R. Napadnięte pracownice Makro wskazały właśnie tych mężczyzn w czasie policyjnych okazań. Wszystko jednak zmieniało się już w czasie procesu. Jak podkreślili obrońcy między protokołami a nagraniami z przeprowadzonych okazań istniały rozbieżności.

- Zadałem ważnemu świadkowi tylko jedno pytanie: Czy jest pewien, że wskazany wcześniej mężczyzna to ten sam, który zasiada na ławie oskarżonych? - mówił jeden z obrońców, mecenas Wojciech Głąb. - Odpowiedź była krótka: „Nie jestem pewna”.

Tymczasem prokurator Małgorzata Bednarek żądając uznania oskarżonych winnymi powoływała się głównie na zeznania świadków. Oskarżyciel zauważyła, że

przeprowadzone w sprawie ekspertyzy nie pozwalają kategorycznie stwierdzić, że to oskarżeni napadli na hurtownię. — Rozpoznali ich jednak świadkowie — mówiła prokurator Bednarek żądając dla mężczyzn po 10 lat więzienia.

W sprawie wykonano pięć ekspertyz. Biegli porównywali wizerunek oskarżonych z postaciami, które zarejestrowały kamery. Specjaliści z Komendy Wojewódzkiej Policji w Katowicach, z Komendy Głównej w Warszawie, z łódzkiej Szkoły Filmowej i światowej sławy kryminalistyk prof. Bronisław Młodziejowski wykluczyli możliwość udziału oskarżonych w napadzie.

- Przyznanie się do porażki zaoszczędziłoby nam wszystkim czasu, nerwów, pieniędzy i być może niektórym wstydu — mówił wczoraj mecenas Krystian Ślązak wnosząc o uniewinnienie całej trójki. — Jakby to wyglądało gdyby urząd prokuratorski przyznał się do winy? — pytał mecenas Ślązak. — Jedną z przyczyn takiego uporu jest obawa przed odpowiedzialnością. W końcu dzięki działaniom prokuratury w areszcie ponad dwa i pół roku spędzili zupełnie niewinni ludzie.

Jak dodał inny z obrońców, mecenas Głąb w przypadku trójki oskarżonych zastosowano zasadę „dajcie mi człowiek a paragraf sam się znajdzie”. — Tutaj jednak wiadomo, że napad miał miejsce, jednak to nie ci mężczyźni byli wówczas w hurtowni — mówił wczoraj mecenas. — Akt oskarżenia w tej sprawie był niefortunny, źle skonstruowany.

Sami oskarżeni wierzą w oczyszczenie z zarzutów. Jeśli tak się stanie będą żądać odszkodowania. Wyrok zapadnie w najbliższy poniedziałek.
od 7 lat
Wideo

Precz z Zielonym Ładem! - protest rolników w Warszawie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto