Sprawa miała swój początek w marcu. 10 i 11 marca do komisariatu w Gliwicach Łabędach zaczęli zgłaszać się właściciele aut parkowanych przy ul. Zygmuntowskiej.
- Gliwiczanie znajdowali swoje pojazdy z rysami na lakierze. W toyocie yaris i dwóch samochodach marki BMW ktoś, działający umyślnie, zniszczył drzwi po prawych stronach, a w jednym aucie uszkodzono cały bok, łącznie z tylną lampą. To, co łączyło wszystkie pojazdy, to miejsce parkowania – chodnik wzdłuż Zygmuntowskiej - wyjaśnia podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy policjantów z Gliwic.
Zaznaczyć warto, że samochody parkowały zgodnie z przepisami. Straty oszacowano w dwóch przypadkach na 3 tysiące złotych (łącznie 6 tysięcy), w jednym na 7 tysięcy.
- Kryminalni z gliwickiej „czwórki” rozpoczęli rozpytywanie osób, ustalanie, czy w pobliżu lub na drodze przejścia nie znajdują się jakieś kamery. Zabezpieczono szereg różnych nagrań i okazało się, że na jednym z nich, z oddali, widać podejrzanego. Wizerunek nie nadawał się do identyfikacji bezpośredniej, jednak pewien szczegół w wyglądzie sprawcy pozwolił policjantom zawęzić zbiór podejrzanych i typować już konkretną osobę - tłumaczy podinspektor Marek Słomski, oficer prasowy policjantów z Gliwic.
Wandalem okazał się... siedemdziesięcioparoletni gliwiczanin. Senior w czasie przesłuchania przyznał się do zarzucanych mu czynów.
- Jak sam stwierdził, nie miał żadnych racjonalnych powodów do mszczenia się na czyimś mieniu, oprócz rozładowywania frustracji rodzinnych. Zobowiązał się też do pokrycia całości kosztów przywrócenia pojazdów do stanu poprzedniego - podsumowuje podinspektor Marek Słomski.
Przypomnijmy, za tego typu wybryki kodeks karny przewiduje od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
CBŚP na Pomorzu zlikwidowało ogromną fabrykę „kryształu”
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?