Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Siła matki nie wystarczy - pomóżmy rodzinie z Gliwic

Marlena Polok-Kin
Pani Basia stara się być silna, bliscy na nią liczą. Ale ze wszystkimi przeciwnościami nie poradzi sobie.
Pani Basia stara się być silna, bliscy na nią liczą. Ale ze wszystkimi przeciwnościami nie poradzi sobie. Fot. Beata Baranek
Chociaż rodzina państwa Figwerów z Gliwic przeżywa prawdziwy dramat, długo jej członkowie starali się sami radzić sobie z tragedią, jaką jest choroba nowotworowa, która dopadła zarówno ojca rodziny, jak i dzieci.

Barbara i Marek Figwerowie są udanym, kochającym się małżeństwem od 25 lat. Mają trzy córki i syna. Patrycja ma 13 lat, Magda 19, a Bernadetta - 20. Najstarsza pracuje w przedszkolu na pół etatu i opłaca sobie studia. Średnia marzy, by zostać fryzjerką, młodsza jest w gimnazjum. Wszystkie są po zabiegach onkologicznych i wymagających dalszego leczenia, regularnie muszą zażywać leki. Tymczasem rodzina jest w dramatycznej sytuacji.

- Operacje, zabiegi, walka z nowotworem męża - opowiada Barbara Figwer. - Ostatni rok to była męka. Na szczęście syn, 17-letni Rafał nie ma problemów ze zdrowiem.

Kiedy już, już myśleli, że wychodzą na prostą, pojawiły się kłopoty finansowe. Tymczasem ledwie radzą sobie z zakupem potrzebnych leków, a codzienna egzystencja to już nie lada wzywanie. Pojawiły się zaległości w opłatach, matka obawia się, że nie będzie za to kupić leków. Bo kiedy choroby dopadły męża i dzieci, państwo musieli sięgnąć po kredyty.

W chwili, gdy piszemy te słowa, Marek Figer jest znów na chemioterapii w gliwickim Instytucie Onkologii. Cierpi na białaczkę i chłoniaka. Gdy był zdrowy, pracował na kolei. Teraz cały dom spoczął na barkach pani Barbary, która jest sprzątaczką na Politechnice Śląskiej. Tam wszyscy podziwiają jej hart i siłę. Mówią o niej, że to wspaniała kobieta, emanująca ciepłem i życzliwością. - Staram się radzić z tym wszystkim, jak mogę, ale to strasznie ciężkie - mówi pani Basia.

Hart ducha jednak nie wystarczy. To właśnie z Politechniki Śląskiej przyszedł sygnał, że potrzebna jest pomoc, zwłaszcza finansowa. Pracownicy uczelni nie pozostali obojętni, zbierają środki, ale pomoc jest wciąż potrzebna. Wierzymy, że nasi Czytelnicy również nie pozostaną obojętni. Wszyscy, którzy chcieliby pomóc rodzinie, proszeni są o kontakt z naszą redakcją pod nr tel. (32) 634-21-72.

Zainteresowanym osobom przekażemy namiary do naszych bohaterów. Można także zajrzeć na stronę internetową

sites.google.com/site/pomocdlabasi
od 7 lat
Wideo

Jak głosujemy w II turze wyborów samorządowych

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto