Śnięte ryby i podejrzana maź na wodzie Kanału Gliwickiego
Pierwsze sygnały nieprawidłowości pojawiły się w marcu tego roku. Radni Dzielnicy Łabędy publikowali na swoich profilach w mediach społecznościowych fotografie, przedstawiające dziesiątki śniętych ryb i martwych kaczek, pływających w Kanale Gliwickim.
Co więcej, na fotografiach, przesyłanych przez mieszkańców Łabęd, widać też podejrzanie wyglądającą ciecz, unoszącą się na powierzchni wody.
Zaalarmowani radni skierowali zapytania w tej sprawie do Regionalnego Zarządu Gospodarki Wodnej w Gliwicach oraz Wód Polskich. Niestety, bez pożądanych rezultatów.
W poszukiwanie sprawców włączona została więc policja, która prowadzi odrębne śledztwo. Postępowanie założył również Wojewódzki Inspektorat Ochrony Środowiska we współpracy z RZGW w Gliwicach, a dodatkowo: w sprawę zaangażował się także Polski Związek Wędkarski.
Pierwsze tropy i podejrzenia. Dokąd prowadzą?
W końcu sprawą zainteresowały się krajowe media, a do Gliwic przyjechała między innymi ekipa jednego z programów TVP. W toku dziennikarskiego śledztwa udało się ustalić, że z wód Kanału Gliwickiego wyłowiono niemal 10 ton martwych ryb i kaczek. Dokąd wiodą pierwsze tropy?
Jeden z nich podsunęła Ewa Sternal z gliwickiej Mariny, w której cumują żaglówki i statki.
– Zaczęłam sama analizować fakty i zbierać je. Co się mogło wydarzyć? Jeśli w Kłodnicy nie występował ten pomór, tylko działo się to w wodzie portowej, to trzeba było myśleć nad tym, że jakiś dopływ wody do kanału spowodował to skażenie – powiedziała Sternal.
Właścicielka przystani motorowodnej przy Kanale Gliwickim twierdzi, że coś musiało mieć wpływ na skażenie wód i wypalenie roślinności wodnej tuż przy wlocie strumyczka, płynącego od Kąpieliska Leśnego.
To właśnie nim wypływa woda, magazynowana podczas sezonu letniego w specjalnym zbiorniku, przez kąpielisko. Być może chlorowana woda i prace remontowe, prowadzone wiosną na terenie obiektu, doprowadziły do obiegu skażone płyny, a te w efekcie przyczyniły się do pomoru ryb i kaczek?
Iwona Janik, rzecznik prasowa Miejskiego Zakładu Usług Komunalnych w Gliwicach, w czerwcu mówiła, że nie ma informacji w tej kwestii, które mogłaby uznać za potwierdzone. Dodała również, że MZUK nie miał żadnego oficjalnego zgłoszenia, że z jego strony coś złego się dzieje.
Dodatkowo, MZUK zapewnia, że stan wody jest zdatny do kąpieli i pozostaje w granicach normy. Na bieżąco monitoruje się i kieruje jej próbki do badania przez Sanepid.
– Funkcjonowanie Kąpieliska Leśnego i Krytej pływalni Olimpijczyk nie przyczyniło się do zanieczyszczenia wód kanału gliwickiego. Sugestie jakie pojawiają się w Internecie są bezzasadne i nie poparte żadnymi dowodami. Ich powielanie wprowadza w błąd opinię publiczną i wywołuje niepotrzebne, negatywne emocje – powiedziała nam rzecznik prasowa MZUK Gliwice.
Czy zatem Kąpielisko Leśne przyczyniło się do wycieku trujących substancji czy nie? Tego na daną chwilę nie można jednoznacznie potwierdzić. 7 lipca 2022 roku przeprowadzono kontrolę w zakresie poboru i zrzutu wody na potrzeby basenów Kąpieliska Leśnego. Potwierdziła ona, że istnieje możliwość odprowadzania wód z niecek basenowych i z krytej pływalni Olimpijczyk do Potoku Leśnego, który następnie wpada do basenu portowego.
Pojawiają się również głosy o innych zakładach produkcyjnych, ulokowanych nieopodal Kanału Gliwickiego, które magazynowane w zbiornikach na swoich terenach wody upuszczają do kanału. Czy to tam należy szukać winowajców gigantycznego pomoru zwierząt?
Problem powraca. Czy ktoś poniesie konsekwencje za tony wymordowanych ryb w Kanale Gliwickim?
Od kilku dni ponownie wzrasta liczba informacji i skarg na temat kolejnych śniętych ryb w wodach kanału. Tym razem pływają one głównie w okolicy śluzy Łabędy i Kędzierzyn-Koźle. Na podstawie badań ichtiopatologicznych stwierdzono, że przyczyną śnięcia ryb w okresie marzec - kwiecień było gwałtowne pogorszenie się warunków środowiskowych, które mogło być spowodowane wprowadzeniem do wody szkodliwych substancji.
Jak zakomunikowała Linda Hofman, rzecznik prasowa RZGW Gliwice, lipcowy pomór najprawdopodobniej związany jest z letnią przyduchą, kiedy to wysoka temperatura powoduje, że ryby (organizmy zmiennocieplne) bardzo intensywnie żerują, tj. pobierają znaczne ilości pokarmu. Związane jest to z dużym zapotrzebowaniem na tlen, który w wodzie o wysokiej temperaturze występuje w zmniejszonych ilościach. Połączenie tych dwóch czynników powoduje śnięcia. Podczas pobierania próbek temperatura wody w Kanale Gliwickim wynosiła około 27 stopni Celsjusza.
– Przyducha to trochę bardziej skomplikowany proces i może zależeć od wielu czynników. Sama temperatura nie pozbawia wody tlenu rozpuszczonego. W stawach w Sośnicy lustro wody ma od 25-30 stopni i ryby żyją. W Kanale Gliwickim nie brak tlenu był przyczyną śnięcia ryb – komentuje Krzysztof, wędkarz z Koła PZW nr 14 Sośnica.
W związku z kolejnymi śniętymi rybami przy brzegu kanału, Rada Dzielnicy Łabędy wystosowała ponowne zapytania do Wód Polskich oraz poseł Wandy Nowickiej, przesyłając dodatkowo zdjęcia unoszących się na tafli wody podejrzanych substancji i wybitych przez nie wodnych zwierząt.
– Dostajemy od Wód Polskich informacje od maja, ale "okrągłe", z których nic nie wynika. Dziś znów przysłano nam zdjęcia wymordowanych ryb – informuje łabędzka Rada Dzielnicy.
Również my zapytaliśmy rzecznik prasową Wód Polskich o wiadomość na temat zanieczyszczonej wody oraz najnowsze ustalenia w sprawie.
W odpowiedzi otrzymaliśmy informację, iż przypadki spostrzeżenia padłych ryb w połowie lipca 2022 roku w okolicy śluzy Łabędy na Kanale Gliwickim dotyczą pojedynczych egzemplarzy. Padłego ptactwa nie zaobserwowano w ogóle.
– Niemniej jednak z chwilą powzięcia wiedzy o sytuacji Wody Polskie w Gliwicach podjęły zgodne z kompetencjami działania w sprawie, tj. m.in. wykonano inspekcję Kanału Gliwickiego od strony wody, powiadomiono PZW w Katowicach oraz WIOŚ w Katowicach. Inspektoratowi przekazano także wnioski z wizji w terenie – inspekcji od strony wody. Pracownicy WIOŚ pobrali próbki wody do analizy. Wody Polskie w Gliwicach nie otrzymały jeszcze wyników przeprowadzonych badań – przekazała Linda Hofman z RZGW Gliwice.
Z kolei względem masowego pomoru ryb, do którego doszło w marcu bieżącego roku w VI sekcji Kanału Gliwickiego oraz w basenach portowych, będących w zarządzie Śląskiego Centrum Logistyki S.A. trwa postępowanie Policji. Z uwagi na jego dobro Wody Polskie nie komentują szerzej sprawy.
Postanowiliśmy zatem skierować zapytanie do oficera prasowego Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach, aby dowiedzieć się, co dotychczas udało się funkcjonariuszom ustalić.
– Postępowanie jest w toku. Na tym etapie nie mogę ujawniać jakie mamy hipotezy i jak są badane. To sprawa trudna z uwagi na to, że wymaga badań specjalistycznych, analizowania zagadnień z dziedziny topografii kanalizacji, melioracji, hydrologii, chemii a nawet zoologii i ichtiologii – czytamy w odpowiedzi od podinspektora Marka Słomskiego.
Co więcej, na policję wpływają różne, najczęściej anonimowe, informacje w sprawie pomoru zwierząt i potencjalnych osób, które się do tego przyczyniają. Jak zapewnia oficer prasowy, natychmiast są one pieczołowicie sprawdzane. Gliwicka policja apeluje o przerwanie zmowy milczenia i poinformowanie, nawet za pośrednictwem anonimu, o jakichkolwiek informacjach, mogących przyczynić się do rozwiązania śledztwa.
O ustaleniach i dalszych postępowaniach będziemy na bieżąco informować.
Jak globalne ocieplenie zmienia wakacyjne trendy?
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?