Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Stop pożarom traw. W marcu i kwietniu jest ich najwięcej

Redakcja

Od 1 marca 2018 roku do 11 kwietnia w województwie śląskim strażacy ugasili ponad 2,3 tys. pożarów traw na łąkach i nieużytkach rolnych. Niestety, w jednym z nich zginął człowiek. W 2017 roku odnotowano ponad 125 tys. pożarów w całej Polsce. Blisko 40 tys. z nich to pożary traw na łąkach i nieużytkach rolnych
Przełom zimy i wiosny to okres, w którym wyraźnie wzrasta liczba pożarów traw na łąkach i nieużytkach rolnych. Spowodowane jest to wypalaniem suchych traw i pozostałości roślinnych. Obszary zeszłorocznej wysuszonej roślinności są doskonałym materiałem palnym, co w połączeniu z nieodpowiedzialnością ludzi skutkuje gwałtownym wzrostem pożarów. W związku z tym Komenda Główna Państwowej Straży Pożarnej we współpracy z Ministerstwem Spraw Wewnętrznych i Administracji prowadzi akcję pn. „Stop pożarom traw”. Ma ona na celu zmniejszyć liczbę pożarów traw oraz uświadamiać mieszkańców o zagrożeniach wynikających z podpaleń nieużytków rolnych.

- W ubiegłym roku w woj. śląskim doszło do 5,5 tys. pożarów traw na łąkach i nieużytkach rolnych, w których rannych zostało 8 osób, w tym 1 dziecko. W samym marcu i kwietniu mieliśmy takich pożarów ponad 3 tys. - mówi st. kpt. Aneta Gołębiowska, rzecznik prasowy Komendy Wojewódzkiej PSP w Katowicach. - Natomiast od 1 marca 2018 roku do 11 kwietnia w woj. śląskim nasi strażacy ugasili ich ponad 2 tys. - dodaje.

W tym sezonie do największego pożaru traw doszło w sobotę, 7 kwietnia w Zawierciu-Blanowicach. Paliło się tam aż 15 hektarów nieużytków. - To bardzo ciężka akcja ratownicza, ponieważ ogień rozprzestrzeniał się bardzo szybko. Na pomoc musieliśmy wezwać samolot gaśniczy - mówi st. kpt. Gołębiowska.

Do najtragiczniejszego pożaru doszło jednak w środę, 11 kwietnia. W Knurowie, przy ul. Szpitalnej, podczas gaszenia pożaru trawy znaleziono zwłoki mężczyzny. To pierwsza w tym roku ofiara wypalania traw w województwie śląskim.

Niestety, wśród wielu ludzi panuje błędne przekonanie, że spalenie suchej trawy użyźni w sposób naturalny glebę, co spowoduje szybszy i bujniejszy wzrost młodej trawy. W pożarach traw i łąk niszczone są miejsca lęgowe wielu gatunków gnieżdżących się na ziemi i w krzewach. Palą się również gniazda już zasiedlone, a zatem z jajeczkami lub pisklętami. Dym uniemożliwia pszczołom i trzmielom oblatywanie łąk. Owady giną w płomieniach, co powoduje zmniejszenie liczby zapylonych kwiatów, a w konsekwencji obniżenie plonów roślin. Łąka po pożarze regeneruje się przez kilka lat.

Wypalanie traw jest niebezpieczne i niedozwolone

Co roku w wyniku pożarów szkód doznają ludzie, zwierzęta, a w środowisku ogień sieje ogromne spustoszenie. Rozprzestrzeniające się płomienie, pozornie do opanowania, stają się niebezpiecznym żywiołem. Dlatego warto pamiętać, że takie zachowanie jest zabronione i zagrożone karą. Funkcjonariusze policji apelują do mieszkańców o rozsądek i niewzniecanie ognia, który może stać się przyczyną tragedii.

Warto wiedzieć, że ustawa o ochronie przyrody i o lasach zabrania wypalania traw na łąkach oraz pozostałości roślinnych na nieużytkach, skarpach kolejowych i rowach przydrożnych, a osobom, które nie zastosują się do zakazu, grozi kara aresztu lub grzywna do 5 tys. zł. W przypadku stworzenia większego niebezpieczeństwa, czyli spowodowania pożaru stanowiącego zagrożenie dla życia, zdrowia czy mienia, kodeks karny przewiduje karę pozbawienia wolności od roku do dziesięciu lat.

Wypalanie traw zabija. W płomieniach giną także zwierzęta

W pożarach traw, łąk i lasów ginie bardzo dużo zwierząt. Czy jesteśmy w stanie im pomóc?

- W trawach znajdziemy przede wszystkim dużo gadów czy płazów. Przebywają tam również malutkie zajączki czy ptaki, jak np. skowronki - mówi Jacek Wąsiński z Leśnego Pogotowia, ośrodka rehabilitacyjnego dla dzikich zwierząt, działającego przy Nadleśnictwie Katowice. - W trawach ginie również bardzo dużo owadów, które są niebywale ważnym elementem ekosystemu. Zwierzęta po pożarach trafiają do nas bardzo rzadko, bo zazwyczaj od razu giną w płomieniach - dodaje.

Jeżeli znajdziemy jeszcze żyjące zwierzę, to starajmy się nie dotykać go gołymi rękoma. Chodzi głównie o nasze bezpieczeństwo. Jeżeli nie wiemy, jak pomóc zwierzęciu, to włóżmy je do kartonu wyłożonego np. ręcznikami papierowymi i udajmy się z nim do najbliższego lekarza weterynarii. Można również powiadomić odpowiednie służby, jak Leśne Pogotowie w Mikołowie. - Takie zwierze musi przebywać w chłodniejszym miejscu. Przy oparzeniach nie powinniśmy polewać go zimną wodą - tłumaczy Jacek Wąsiński.

Nie wiesz, co robić w takiej sytuacji? Zadzwoń do Leśnego Pogotowia, przy ul. Kościuszki 70 w Mikołowie: 605 100 179.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Rolnicy zapowiadają kolejne protesty, w nowej formie

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto