Strzeż się tych miejsc - Każde miasto ma swoją mroczną stronę

Tętniące życiem aglomeracje, zmieniają się w zależności od pory dnia w miejsca podobne raczej do owianych złą sławą dzielnic rodem z filmów sensacyjnych. Chociaż wypadki działalności zorganizowanych grup lub napadów z bronią w ręku należą na szczęście w naszych realiach jeszcze do rzadkości, mieszkańcy miast już teraz czują się coraz mniej bezpiecznie.

Chociaż policja kieruje w rejony nasilających się aktów przestępczości coraz to większe siły, nie zmienia to jednak znacząco zarówno statystyk wypadków kolizji z prawem, jak i poczucia obywateli, że w ich mieście jest spokojnie.

Charakterystyczny dla Rudy Śląskiej brak centrum jest także sporym utrudnieniem dla policji. Własny klimat i specyfikę ma bowiem każda z dzielnic: czy to Bykowina, słynna z awantur kibiców, czy też stara robotnicza kolonia koło dworca w Chebziu.

- Większość interwencji, zarówno zakłócania porządku, jak i rozbojów, do jakich dochodzi w poszczególnych dzielnicach, ma jednak charakter sezonowy. Nie możemy jednoznacznie stwierdzić, że któraś z nich jest pod tym kątem bezpieczniejsza, lub mniej bezpieczna. Znacznie łatwiej natomiast określić przyczyny przestępczości, które spowodowane są coraz częściej przez widoczne zubożenie społeczeństwa oraz frustrację z braku pracy - mówi zastępca komendanta KMP w Rudzie Śląskiej podinsp. Szczepan Neniczka.

Nieco inaczej jest z pewnością w Gliwicach, gdzie do miejsc mniej bezpiecznych z pewnością można zaliczyć okolice Rynku. Policjanci I Komisariatu Policji odnotowują w tym miejscu najwięcej pobić i kradzieży, w których udział bierze głównie młodzież. Złą sławą cieszy jednak się nie tylko centrum miasta. Bez większej przesady do miejsc zagrożonych przestępczością doliczyć można rejon gliwickiego dworca, gdzie spotykają się po meczach kibice piłkarscy oraz słynny od lat w mieście "trójkąt" na Zatorzu, który tworzą ulice Franciszkańska, Błogosławionego Czesława i Hutnicza. Policyjne statystyki informują, że równie niebezpieczne jak okolice dyskotek, barów i "zapomnianych" peryferii, słynnych z domowych awantur, są także zwyczajne centra handlowe. Od momentu uruchomienia sieci gliwickich hipermarketów drastycznie wzrosła ilość kradzieży samochodów. W tym wypadku ze względu na bardzo korzystną lokalizację złodzieje upodobali sobie szczególnie rejon supermarketu Tesco, który mieści się przy gliwickiej DK4. Przestępczość w mieście zmienia się także w zależności od sezonu. Zimą prawdziwym rajem dla kieszonkowców są gliwicki dworzec oraz środki masowej komunikacji.

- Miejsca niebezpieczne to na pewno nie strefy, do których nie wolno nam się udawać, jak ma to miejsce np. w przypadku amerykańskich dzielnic. W naszych realiach są raczej takie okolice, w których należy szczególnie uważać. Do stref, w których nasila się przestępczość automatycznie kierowane są większe siły policji, niestety kosztem innych rejonów - mówi oficer prasowy KMP w Gliwicach kom. Magdalena Zielińska.

Niezbyt przyjaznym miastem dla przyjezdnych i mieszkańców jest także Zabrze, szczególnie w czasie trwania rozgrywek piłkarskich. Do tłumów kibiców obcych drużyn odwiedzających miasto, mieszkańcy są jednak już od dawna przyzwyczajeni. Na równi z ekscesami pseudokibiców groźne klimaty panują od lat w Biskupicach, na osiedlu "Borsig" oraz w Zaborzu, które jest ?młodą? dzielnicą. W przeciwieństwie do Gliwic, centrum Zabrza można uznać za bardziej bezpieczne.