Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Suwenira nie uświadczysz!

Marcin Senderski
Przyjezdny chcący zabrać ze sobą do domu namiastkę Gliwic do wyboru ma kufel i salaterkę - pokazuje Grażyna Krawczyk.
Przyjezdny chcący zabrać ze sobą do domu namiastkę Gliwic do wyboru ma kufel i salaterkę - pokazuje Grażyna Krawczyk.
Pani Maria poskarżyła się nam, że za nic nie może się zrewanżować pamiątkami z gliwic zagranicznym przyjaciołom. - Nietrudno... - mówi pani Maria nabyć pocztówki, ale co z kubkami, koszulkami, czapeczkami, długopisami ...

Pani Maria poskarżyła się nam, że za nic nie może się zrewanżować pamiątkami z gliwic zagranicznym przyjaciołom. - Nietrudno... - mówi pani Maria nabyć pocztówki, ale co z kubkami, koszulkami, czapeczkami, długopisami czy breloczkami? Czy miasto będące siedzibą Politechniki Śląskiej i kilku innych ważnych instytucji, na ulicach którego coraz częściej słychać angielski i niemiecki, nie powinno bardziej przyłożyć się do swojej autoreklamy?

Ustawa o samorządzie terytorialnym zabrania władzom miejskim prowadzenia sprzedaży tego typu akcesoriów - twierdzi Sylwia Banaszewska, Naczelnik Wydziału Kultury, Sportu i Promocji Miasta. - Gdyby jakieś przedsiębiorstwo wystąpiło do nas z prośbą o możliwość umieszczenia herbu lub barw miejskich na produkowanych upominkach, nie stwarzalibyśmy żadnego problemu. Tak się jednak nie dzieje, gdyż firmy nie są najwyraźniej zainteresowane podobną działalnością. Póki co posiadamy takie przedmioty wyłącznie na użytek wewnętrzny. Służą one jako nagrody w różnych konkursach organizowanych przez miasto, możemy je także rozdawać za darmo, ale nie sprzedawać.

Chętnych do kupna pamiątek na pierwszy rzut oka nie brakuje, ale nikt w Gliwicach nie zaręczy, że "upominkowy biznes" przyniósłby dochód. Problemem są jak zwykle pieniądze, które trzeba by zainwestować już na starcie. Tymczasem Towarzystwo Przyjaciół Ziemi Gliwickiej, jedyna organizacja w mieście zajmująca się dystrybucją takich przedmiotów, nie jest przez miasto wspomagana finansowo.

Zajmujemy się głównie publikacjami, wydajemy między innymi "Zeszyty Gliwickie", których 32. numer ukazał się niedawno - mówi Kazimierz Szymański, prezes Towarzystwa. - Idealnie byłoby, gdyby wszelkie drobne pamiątki i materiały promocyjne były udostępniane nieodpłatnie. Bardzo często, szczególnie w okresie letnim, trafiają do naszej siedziby ludzie poszukujący drobiazgów z herbem Gliwic. Często chodzi o mapy czy przewodniki. To, co mamy na składzie, to sprzedajemy.

Sprawdziliśmy. Skład, delikatnie mówiąc, świeci pustkami.

Prezes odesłał nas do sklepu przy ul. Raciborskiej, który zajmuje się kolportażem pamiątek. Znaleźliśmy go, ale zdrowo się spociliśmy szukając czegoś, co kojarzyłoby się z Gliwicami. Ostatecznie dotarliśmy do kufla w cenie 40 zł i szklanej salaterki za 50 zł. Były jeszcze kubki i talerzyki, ale w mig je wykupiono - mówi sprzedawczyni, Grażyna Krawczyk. - Na tych produktach nie ma barw miejskich, a tylko gliwickie pejzaże i budynki, toteż zgoda władz na ich sprzedaż nie była wymagana. Przy ul. Raciborskiej mieści się także galeria, w której można nabyć szkice, z uwiecznionymi na nich charakterystycznymi gliwickimi budowlami. Ceny wahają się od kilku do kilkudziesięciu złotych.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Zwolnienia grupowe w Polsce. Ekspert uspokaja

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto