Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Święta u sportowców

Redakcja
Pięściarz Damian Jonak w Wigilię biega, a w drugie święto pływa. Karpia zje jednak sporo
Pięściarz Damian Jonak w Wigilię biega, a w drugie święto pływa. Karpia zje jednak sporo grzegorz mehring
Suto zastawiony świąteczny stół to nie lada pokusa. Sportowcy muszą jednak z nią walczyć.

- Bardzo lubię karpia. Na szczęście akurat ryby sportowcy mogą jeść do woli, więc z tym nie mam problemu - opowiada Damian Jonak, jeden z najlepszych śląskich pięściarzy. - Niestety, pozostałe smakołyki właściwie tylko próbuję, ale dzięki temu mam więcej miejsca na... karpia - śmieje się zawodnik.
Bokserzy walczą co kilkanaście tygodni, natomiast hokeiści są właśnie w środku intensywnego sezonu, więc raczej nikt nie może sobie za bardzo pofolgować przy świątecznym stole.

- Nasza świąteczna przerwa trwa zaledwie kilka dni, więc staramy się jeść z umiarem i liczyć kalorie - mówi Adrian Parzyszek z GKS Tychy, jeden z najlepszych polskich hokeistów. - W tak krótkim czasie na pewno jednak nikt w drużynie nie utyje. Zresztą zaraz po Bożym Narodzeniu, a w naszym przypadku nawet w drugi dzień świąt, mamy trening, na którym można się solidnie spocić. Od dwóch lat pracujemy w klubie z dietetykiem, który dba o nasze menu i przeprowadza regularne testy. Gorzej jest po sezonie. W kwietniu mamy miesięczne urlopy i wówczas zdarza się, że komuś brzuch trochę się zaokrągli.

Nieco inaczej wyglądają święta u polskich piłkarzy, którzy mają w grudniu zimowe urlopy. Zdarzało się, że w styczniu zawodnicy pojawiali się w klubie z dużą nadwagą, więc większość trenerów na pierwszych zajęciach wprowadziła obowiązkowe ważenie całej drużyny, a za zbędne kilogramy nakładane są kary finansowe.
- Sprawdzana jest nie tylko waga, ale także poziom tkanki tłuszczowej i badania te są prowadzone regularnie przez cały rok - wyjaśnia Wojciech Grzyb, jeden z najbardziej doświadczonych piłkarzy Ruchu Chorzów. - Sam nie miałem nigdy problemów z wagą, bo mam dobrą przemianę materii, ale faktycznie kiedyś zdarzało się, że koledzy wracali po świętach do klubu z 4-5 kg nadwagi. Teraz takie sytuacje się już nie zdarzają, bo wśród zawodników panuje dużo większa świadomość konieczności zdrowego odżywiania. W klubie wiele się o tym mówi, a przed meczami posiłki, które spożywa cała drużyna są dokładnie kontrolowane, więc nikt nie sięga po schabowego i w święta też każdy się raczej pilnuje.

Jeśli pokusa okaże się jednak zbyt silna, wówczas rachunki trzeba wyrównać. - W Wigilę biegam, a w drugie święto pływam, żeby pozbyć się ewentualnej nadwyżki kilogramów. Zresztą wierzę w zasadę, że jak się spędzi Wigilię, taki będzie cały rok, więc solidny trening jest wskazany - komentuje Jonak.
Przy sportowym stole może pojawić się alkohol, ale jak wszyscy zgodnie podkreślają, w symbolicznych ilościach i niskoprocentowy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Powrót reprezentacji z Walii. Okęcie i kibice

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na slaskie.naszemiasto.pl Nasze Miasto