Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tak wyglądał legendarny koncert Michaela Jacksona. "Król Popu" porwał publiczność w Warszawie

Kamil Jabłczyński
Kamil Jabłczyński
Przeniesiemy się dzisiaj w czasie do 1996 roku. Dokładnie 20 września w Warszawie Michael Jackson dał kosmiczne show na Bemowie. To był fenomen, wizyta absolutnej gwiazdy światowej muzyki - które nie odwiedzały naszego kraju wówczas równie chętnie co teraz. Stolica Polski na punkcie "Króla Popu" oszalała. Koncert zapisał się już na zawsze w historii naszego miasta. Do tego wydarzenia i wspomnień, także naszych Czytelników, dzisiaj wracamy.

Michael Jackson w Warszawie. Przybył tworzyć historie

Jeszcze przed pojawieniem się w Warszawie gwiazdy muzyki pop na Okęciu wylądowały trzy samoloty Antonow, które przywiozły ze sobą aż 300 ton sprzętu nagłaśniającego i oświetleniowego. Pokazuje to skale przedsięwzięcia, przed którą stanęli organizatorzy. Koncertów w takiej skali w Polsce w zasadzie nie było, rodzimi dostawcy nie mieli w tym specjalnego doświadczenia. Sięgając do czasów PRL i początków III RP możemy wymienić koncerty The Rolling Stones czy Tiny Turner jako gwiazd światowego formatu, ale rozmach ich wystąpień był znacznie mniejszy. Gwiazdy (także Iron Maiden czy Classix Nouveaux) częściej występowały na Torwarze czy Sali Kongresowej.

Tak wyglądał legendarny koncert Michaela Jacksona. "Król Pop...

Boney M zagrało ogromny koncert na stadionie Skry, ale Michael Jackson przybywał by przebić ich wszystkich. Można śmiało powiedzieć, że od tego wydarzenia zaczęła się moda na wielkie koncerty w Polsce, które znamy dzisiaj. "MJ" przybył do stolicy 18 września, dwa dni przed koncertem, a szczegóły jego przybycia (włącznie z wizytą w apartamencie, który zajmie) relacjonowała telewizja Polsat. Potem przygotowano nawet godzinny reportaż z całej wizyty "MJ-a". Gwiazdor zajął apartament prezydencki, który został odizolowany od reszty, ale cały hotel Marriott i piętro, na którym rezydował, funkcjonowało normalnie. - Był bardzo skromnym lokatorem, nie miał prawie żadnych specjalnych życzeń - mówił jeden z przedstawicieli sieci.

Niezwykły gość hotelowy

Ale kilka próśb też miał, jak wspomina Idalia Kostrzewska, obecna dyrektor ds. gości, kazał sobie rozsypać M&M-sy, miał też w pokoju rzutki i balony. - Dostałam od niego vipowskie zaproszenie na koncert. Wcześniej nie przepadałam za jego muzyką, ale wtedy mnie zafascynował - mówiła. Pod hotelem Marriott, w którym jak powszechnie było wiadomo ma zamieszkać Jackson, czekały tłumy. Młodzież, dzieci, ale też dorośli. Kiedy dotarł z lotniska do centrum Warszawy i jego limuzyna zajechała pod hotel wybuchła ekstaza. Piski, krzyki, wielka radość. "Król Popu" rozdawał autografy, ale te pierwsze zostawił już na lotnisku. Ludzie po prostu płakali, że mogli go zobaczyć.

Podczas swojego pobytu w stolicy odwiedził chociażby Muzeum Narodowe, gdzie też czekały na niego tłumy fanów, wszędzie eskortowała go policja. Mógł poczuć się jak najważniejszy człowiek na świecie. Zawitał też w Pałacu Prezydenckim, gdzie spotkał się z ówczesną głową państwa - Aleksandrem Kwaśniewskim. Pojawił się także w sklepach z zabawkami, gdzie dokonał zakupów dla najmłodszych ze stołecznych domów dziecka. Wizyta, którą można spokojnie porównywać do prezydentów, czy koronowanych głów państw. Nie bez przyczyny wspominamy ją do dzisiaj. Nie były to bowiem tak powszechne sprawy dla Polski jak dzisiaj.

Michael Jackson podczas wizyty w Warszawie w 1997 roku
Filip Miller

Show na Bemowie

Przejdźmy wreszcie do samego koncertu. Po to przecież Michael Jackson przyjechał do Warszawy. Występ odbył się w ramach trasy HIStory Tour. Chociaż sprzedano ok. 100 tys. biletów, na teren lotniska weszło znacznie więcej, możemy szacować, że było to ok. 120 tys. ale dokładnych liczb nie jesteśmy w stanie określić. Tłum napierający na ogrodzenie miał bowiem staranować płot. Potwierdza to jedna z najciekawszych relacji z koncertu na jaką natrafiłem. Jedna z osób wspominających to wydarzenie opisuje, że widziała relacje z wizyty "MJ" w Polsce w Teleexpresie: oglądałem z przejęciem, gdy mama nagle spojrzała na mnie i spontanicznie zapytała - jedziemy?

Na miejscu niestety okazało się, że bilety można już kupić tylko od konika, ale domyślałem się, że mama pewnie nawet nie miała kasy na bilety. Trochę smutny, ale mówię do mamy - posłuchamy chociaż z daleka. Wtedy zdarzył się cud - zobaczyliśmy jakieś zamieszanie, okazało się, że komuś udało się przebić przez bramki, a za nim pobiegła już cała masa ludzi w kierunku kolejnych stref biletowych. Mama pociągnęła mnie wtedy za kurtkę i po chwili gnaliśmy już z tłumem ku cudownemu przeznaczeniu, czując się tak, jakbyśmy odzyskiwali wolność. (...) zatrzymał nas ochroniarz i zapytał o bilety. Była to prawdziwa chwila grozy i gonitwa myśli, czy nas przypadkiem nie wyrzucą. Mama w końcu powiedziała, że nie mamy, ale czy skoro zaszliśmy już tak daleko, to czy może nas przepuści dalej. Pan tylko skinął głową i otworzył przed nami bramkę i na tym sektorze się już zatrzymaliśmy.

Gigantyczne tłumy, mdlejący fani i euforia

Z kolei jak wspomina jedna z osób, które przyjechały na koncert do Warszawy z innej miejscowości, z powodu koncertu wiele ulic zostało zamkniętych i wyłączonych z ruchu. Nikt wtedy nie pomyślał o podstawieniu autobusów, więc na Bemowo, choćby ze Śródmieścia, tłumy szły na piechotę. Na początku wyświetlony został film na wielkim ekranie, widzowie zobaczyli statek kosmiczny, który przygotowywał się do startu. Na prowizorycznej kapsule, która znalazła się na scenie mogliśmy przeczytać MJ-2040. Po chwili drzwi zostały wyrwane, a oczom wszystkich ukazała się postać w złotym skafandrze, a po chwili rozpoczął się utwór "Scream".

Koncert Króla Popu na warszawskim Bemowie
Wojciech Stein

Cały koncert to było ponad 20 piosenek z płyty "HIStory" oraz wcześniejszej kariery Jacksona. Podczas wykonywania utworu "Heal the world" Michaelowi na scenie towarzyszyło kilkadziesiąt dzieci, które tańczyły tworząc ogromne kółko na scenie. Artysta krzyczał w kierunku widowni "I love you" i pokazywał gest Victorii, z kolei podczas "Earth song" po trzeciej zwrotce na scenie pojawił się czołg i żołnierz z wycelowanym w pierś Michaela karabinem. Żołnierz po chwili opuścił broń, by następnie rozpłakać się jak dziecko. Występowi towarzyszyła oprawa laserowa i świetlna na gigantyczną skalę, na niebie pojawiały się fajerwerki, a po scenie snuły się piekielne ognie i dymne zasłony. W czasie występu jedna z fanek wdarła się na scenę i zaczęła całować Michaela.

W czasie koncertu 15 osób miało trafić do szpitala, a 500 wymagać interwencji medycznej. Niedawno zapytaliśmy też Czytelników o wspomnienia związane z tym wydarzeniem. Niemal jednomyślnie podkreślają niezwykłe show jakie dał "Król Popu", mówią o długim oczekiwaniu na rozpoczęcie koncertu, tłumach i euforii podczas występu. Jedna z naszych Czytelniczek wrzuciła zdjęcie biletu na koncert... kosztującego 50 zł.

Na koncercie się nie skończyło. Warszawa pokochała Jacksona na zawsze - z wzajemnością

Przyznać trzeba, że Michael Jackson mógł w Warszawie poczuć się wspaniale, przyjęty został niemal po królewsku. Według relacji niektórych mediów miał nawet powiedzieć, że nie ma ochoty wyjeżdżać ze stolicy Polski. Niektórzy nie dawali wiary temu i zapowiedziom powrotu, a jednak. Już w maju 1997 znowu wylądował na Okęciu. Zwiedził wówczas m.in. Pałac w Wilanowie, Pałac Prezydencki, Łazienki Królewskie i Liceum im. Batorego - które odwiedziła też Królowa Elżbieta II. Michael Jackson miał nawet powiedzieć, że objechał kulę ziemską 6 razy i Polska mu się podoba najbardziej. Niektórzy twierdzą, że miał chcieć tu nawet zamieszkać. Domu jednak nie kupił, ale chciał zainwestować w park rozrywki dla dzieci. Kulisy tego jak temat parku rozrywki Michaela Jacksona dał początek centrum handlowemu opisywałem w tekście poniżej.

Stolica pokochała Michaela Jacksona za swoje wyjątkowe odwiedziny, show, ciepłe słowa, zaangażowanie w koncert i całą jego otoczkę, a także spotkania z fanami na wiele lat. "Król Popu" zmarł w 2009 roku, wówczas tłumy warszawiaków, często spontanicznie, pojawiły się na "patelni". Tam śpiewano piosenki artysty, tańczono "moonwalk", płakano, wspominano i żegnano nietuzinkowego piosenkarza. Mnóstwo osób pojawiało się tam z jego zdjęciami, płakało i symbolicznie składało kwiaty.

Warszawiacy żegnają Króla Popu
Marcin Obara

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Dołącz do nas na X!

Codziennie informujemy o ciekawostkach i aktualnych wydarzeniach.

Obserwuj nas na X!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wideo
Wróć na warszawa.naszemiasto.pl Nasze Miasto