Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Tenor w korkach

Waldemar Grudzień
Piotra Kieragę (pierwszy z prawej) oglądamy właśnie w musicalu "Hello, Dolly".  Fot: Mikołaj Suchan
Piotra Kieragę (pierwszy z prawej) oglądamy właśnie w musicalu "Hello, Dolly". Fot: Mikołaj Suchan
Czasem jadąc samochodem zastanawia się, czy to droga z garderoby do szatni, czy też odwrotnie. Musi jeszcze pomyśleć o tym, żeby do kolegi w teatrze nie krzyknąć ?podaj?, a do boiskowego partnera: ?gdzie jest puder?.

Czasem jadąc samochodem zastanawia się, czy to droga z garderoby do szatni, czy też odwrotnie. Musi jeszcze pomyśleć o tym, żeby do kolegi w teatrze nie krzyknąć ?podaj?, a do boiskowego partnera: ?gdzie jest puder?. Bo codzienne życie zabrzanina Piotra Kieragi to dwa światy, dwa bieguny świadomości ulokowane na scenie Gliwickiego Teatru Muzycznego i na zielonej, piłkarskiej murawie.

Starsza pani miała rację

Piotr Kieraga wspomina, że już jako kilkulatkowi babcia mówiła mu, że z piłki to nie będzie chleba. Jakoś nie chciał jej wtedy słuchać i uganiał się za futbolówką, gdzie się tylko dało. Trampkarze Górnika Zabrze, juniorzy Pogoni aż przyszłakontuzja wymuszająca przeszczep kości. To zachwiało trochę boiskową karierę pana Piotra, ale jednocześnie uzmysłowiło, że te studia to jednak trzeba zrobić. Po ukończeniu III liceum ogólnokształcącego w Zabrzu dostał się na Akademię Muzyczną w Katowicach i został zawodowym tenorem. Bardzo szybko przyszedł sceniczny debiut w Teatrze "Roma" u samego Bogusława Kaczyńskiego w spektaklu ?Madamme Butterfly? drugoplanową rolą Goro. Niestety, teatr wkrótce przestał istnieć i trzeba było sobie znaleźć inną scenę. Wybór padł na Gliwicki Teatr Muzyczny, z powodu jego wysokiego poziomu artystycznego i bliskości rodzinnego Zabrza.

Boiskowe treningi, sceniczne próby

Nie zarzucił jednak grania w piłkę. Związał się z najbliżej położonym domu klubem, Stalą MOSiR, i gra w nim już czwarty sezon. Mimo prób teatralnych przed i południem codziennie oprócz poniedziałku znajduje czas na treningi z zespołem. Zawdzięcza to dyrekcji GTM, gdzie traktują go jak... studenta który jeszcze coś robi poza pracą.
Gdy jedzie po zaliczeniu dużej porcji rzutów wolnych, dryblingów na spektakl, czasem ma dylemat, gdzie się kąpać. Od razu w klubowej szatni, czy już w teatrze. Ale tak musi być, właśnie uchwycił swoją szansę w napadzie drużyny i strzela gole. Wychodzi w pierwszej jedenastce i marzy, że ten stan osiągnie również na scenie.

- Jako tenor mam ciągle do czynienia z mitem wysokiego C. Boiskowym odpowiednikiem tego osiągnięcia jest właśnie zdobycie gola. Jose Carreras też miał kiedyś kłopoty z wysokim C, co nie oznacza że jest złym śpiewakiem. Nie każdy też piłkarz jest słaby, gdy nie strzela na zawołanie bramek. W teatrze i na murawie liczy się najczęściej sukces drużyny - wyznaje Piotr Kieraga.
Kiedyś pojechał na spektakl z szyną na nodze. Koledzy patrzyli z niedowierzaniem jak zdejmuje tę szynę, a potem maszeruje na scenę. Po występie założył ją znowu i pojechał odpocząć do domu. Z kolei na murawie wciąż słyszy: "Żyj spiewak, żyj" co ma go zachęcić do wyjścia na pozycję.

W niedawnym meczu ze Społem przeciwnik tak go sfaulował, że nie mógł oddychać i musiał poleżeć pod kroplówką. Lekarz nie mógł uwierzyć, że on, śpiewak operetkowy, wdaje się w takie rzeczy, jak piłka nożna.

Męskie sprawy

Muszę robić coś męskiego w życiu, powiedziałem temu lekarzowi, a on enigmatycznie stwierdził, że zna kilka innych męskich zajęć. To indywidualna sprawa, ja wybrałem piłkę. Mam ten niesamowity komfort równowagi pomiędzy ciałem i duchem. Dlatego tak gnam często przez dwa miasta, by zdążyć po treningu na scenę - dopowiada Piotr Kieraga.
Dwa wcielenia nie byłoby możliwe, gdyby nie wyrozumiałość żony Agnieszki. Dziesiecioletni syn państwa Kieragów też już gra w klubie piłkarskim. A razie jeszcze nie śpiewa, ale kto wie...

od 12 lat
Wideo

Bohaterka Senatorium Miłości tańczy 3

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto