Teraz cyfrowy obraz jest przesyłany drogą radiową, za pomocą światłowodów. Atutem nowego rozwiązania jest możliwość archiwizowania obrazu w formie cyfrowej. Dzięki światłowodom kamery można ponadto montować w miejscach trudno dostępnych. Nowy system monitoringu kosztował ok. 6 mln złotych.
Nowe kamery pilnie obserwują, co się dzieje na najbardziej newralgicznych skrzyżowaniach, na Rynku oraz w miejscach, gdzie odbywają się imprezy masowe. Gdzie dokładnie? Tomasz Wójcik, komendant Centrum Ratownictwa Gliwice, nie chce zdradzać dokładnej lokalizacji.
- Niektóre z kamer widać. Wystarczy, że ludzie wiedzą, że system znów działa i że powinni się mieć na baczności - mówi.
Przesyłany obraz śledzą dyżurni z tych komisariatów, które swym rejonem pokrywają się z obszarem monitorowanym przez kamery. Podgląd na to, co rejestrują kamery, mają także pracownicy Centrum Ratownictwa Gliwice.
W pierwszych dniach funkcjonowania monitoringu kamery nie wyłapały jednak istotnych zdarzeń.
- Z reguły poszkodowani proszą o przejrzenie zapisów po zaistniałym zdarzeniu. Bywa, że udaje się utrwalić wizerunek osób włamujących się do samochodów. Na gorącym uczynku zatrzymujemy uczestników chuligańskich bijatyk na Rynku. Trzeba pamiętać, że zdjęcie można traktować jako dowód. O przejrzenie zapisów z kamer proszą nas często uczestnicy samochodowych kolizji usiłujący dociec, kto zawinił - przyznaje podkom. Marek Słomski, rzecznik gliwickiej policji.
W kolejnych latach kamery mają się także pojawić na gliwickich osiedlach. Ich zakup będzie uzależniony od funduszy w budżecie miasta. Miejsca ich lokalizacji zostaną uzgodnione m.in. z Radami Osiedlowymi.
Otwarcie sezonu motocyklowego na Jasnej Górze
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?