Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Więźniowie i osadzeni w aresztach bez trudu kontaktują się ze wspólnikami

DARIUSZ KRAWCZYK
Przy pomocy ,mowy rąk" można przekazać nie tylko pozdrowienia, ale i ważne informacje dotyczące śledztwa.   /   AGNIESZKA KACZMARCZYK
Przy pomocy ,mowy rąk" można przekazać nie tylko pozdrowienia, ale i ważne informacje dotyczące śledztwa. / AGNIESZKA KACZMARCZYK
Przy ulicy Powstańców Warszawy, obok gliwickiego Aresztu Śledczego, często spotkać można młode dziewczyny, które stoją na chodniku i zawzięcie gestykulują. Szybkie ruchy dłoni pozornie nie mają odbiorcy.

Przy ulicy Powstańców Warszawy, obok gliwickiego Aresztu Śledczego, często spotkać można młode dziewczyny, które stoją na chodniku i zawzięcie gestykulują. Szybkie ruchy dłoni pozornie nie mają odbiorcy. Tymczasem wystarczy spojrzeć w stronę więzienia, aby zrozumieć, dla kogo są przeznaczone. W oknach siedzą aresztanci i równie intensywnie wymachują rękami.

Szczupła blondynka przedstawiająca się jako Anita powiedziała nam, że przyjeżdża tutaj z podmiejskiego osiedla Waryńskiego, aby odwiedzać narzeczonego siedzącego za kratkami pod zarzutem rozboju. Nie dostaje zgody na oficjalne widzenia, więc musi "migać przez mur", czyli rozmawiać wykorzystując przestępczą odmianę języka głuchoniemych. Właściwe ułożenie palców oznaczać może całe słowo albo tylko jedną literę. Dzięki ćwiczeniom i treningowi ważne komunikaty są przekazywane błyskawicznie. Składając ręce jak do modlitwy "prosi", żeby (palec wskazujący pokazuje głowę) "pamiętał" i (oba palce wskazujące wyciągnięte w górę na wysokości uszu) "uważał". Migową pogawędkę kończy pojawienie się mundurowych. Areszt sąsiaduje bowiem z komendą policji.

- Wiemy, że krewni lub kompani za pomocą gestów przekazują aresztowanym wiadomości zarówno dotyczące spraw osobistych, jak też prowadzonego przeciwko nim postępowania. "Migających" możemy legitymować oraz prosić o odejście, lecz trudno ich karać, ponieważ machanie rękami nie jest zabronione - podkreśla sierżant sztabowy Henryk Molenda z Komendy Miejskiej Policji w Gliwicach.

- Zdajemy sobie sprawę, że w ten sposób podejrzani mogą otrzymywać tajne informacje dotyczące przebiegu śledztwa, bądź zlecać wspólnikom zastraszanie ofiar, nakłanianie świadków do zmiany zeznań, ukrywanie dowodów winy itd. Dlatego umieszczając ich w niżej usytuowanych celach staramy się ograniczać wybranym aresztantom dostęp do okien wychodzących na ulicę - relacjonuje podpułkownik Władysław Szota, dyrektor gliwickiego Aresztu Śledczego.

Problem "migania" dotyczy większości śląskich więzień. Przed laty idealnym rozwiązaniem były zasłony likwidujące możliwość takich kontaktów. Ze względów humanitarnych (ograniczały dopływ świeżego powietrza i zaciemniały pomieszczenia) zostały zlikwidowane. Obecnie aresztantom przyłapanym na "miganiu" grożą kary przewidziane w regulaminie, czyli np. zabranie z celi telewizora.

- Najczęściej język migowy - składający się tak z liter, jak i znaków oznaczających konkretne pojęcia - używany jest wokół placówek penitencjarnych w śródmieściach, gdzie koledzy osadzonych udają zwykłych spacerowiczów. Tymczasowo aresztowani - inaczej niż skazani, czyli osoby po wyroku - mają dla dobra śledztwa bardzo ograniczone możliwości kontaktu ze światem zewnętrznym, ale i tak dzięki opanowaniu mowy gestów dostają cenne wiadomości. Wśród "migających" najwięcej jest młodocianych przestępców uczestniczących też w podkulturze więziennej, czyli tzw. grypsujących - dodaje Andrzej Thym, zastępca dyrektora Zakładu Karnego w Raciborzu.

Na świecie istnieje przeszło 200 języków osób głuchoniemych. Jak mówią oficerowie operacyjni policji, przestępcy zapożyczają z nich pewne gesty. Niekiedy na potrzeby konkretnego gangu tworzony jest osobny "dialekt", aby utrudnić osobom postronnym zrozumienie treści komunikatu. Gesty takie można też zobaczyć na salach sądowych, gdy publiczność przekazuje wiadomość oskarżonym. Coraz częściej policja otrzymuje jednak sygnały, że "miganie" ustępuje miejsca zdobyczom techniki. Zdarza się - jak dowiedzieliśmy się w katowickiej Prokuraturze Okręgowej - że do celi groźnego gangstera telefon komórkowy dostarcza skorumpowany strażnik czy oficer śledczy.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na katowice.naszemiasto.pl Nasze Miasto