Rzecz działa się 17 lipca ok. północy, kiedy 34-letni mężczyzna wynosił z przyczepy sprzęt wędkarski, turystyczny oraz telewizor. Wszystko było rejestrowane przez działający automatycznie monitoring miejski.
Gdy sprawca opuścił to miejsce, doszło do pożaru. Po kilkudziesięciu sekundach nie było ani przyczepy, ani śladów włamania.
O zdarzeniu powiadomiono służby ratunkowe oraz policję. Detektywi z II komisariatu rozpoczęli śledztwo. Co oczywiste - od zabezpieczenia zapisów monitoringu.
Policjanci nie musieli bardzo się trudzić – szybko zrozumieli, że pożar nie był przypadkowy, a w sprawcy rozpoznali znanego sobie, wielokrotnie notowanego i karanego, mężczyznę. Wizyta w jego lokum dała oczekiwany rezultat. Wyprowadzono go z mieszkania razem ze zrabowanym z przyczepy mieniem.
Pokrzywdzony oszacował wartość odzyskanych przedmiotów na kwotę ponad 7 tys. zł. Podejrzany trafił do policyjnego aresztu, a w najbliższym czasie o jego losach zdecyduje prokurator i sąd. Z uwagi na przeszłość recydywisty, grozi mu wieloletnie więzienie.
Konto Amazon zagrożone? Pismak przeciwko oszustom
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?