W korowodzie naszego tradycyjnego świbskiego combra nie może zabraknąć policjanta-strażnika, niedźwiedzia, kominiarza, młodej pary, strasznego diabła, "śmiertki", cyganki i "kameli". W naszych dorocznych wędrówkach po wsi towarzyszą im oczywiście muzykanci podwórkowi. Najstarsi mieszkańcy Świbia powiadają, że tradycja istnieje od 1920 roku, a może i wcześniej. Po małej przerwie podczas wojny, mieszkańcy zaczęli ją dalej co roku obchodzić - mówi Paweł Krawiec, emeryt ze Świbia.
Karnawałowi przebierańcy odwiedzają wszystkich gospodarzy. Nie opuszczają nawet plebanii, co mógł wczoraj na własnej skórze odczuć miejscowy proboszcz, ks. Zygfryd Pluta. Odwiedzinom towarzyszy zawsze ten sam rytuał. Gospodarz lub gospodyni musi zatańczyć z młodą parą lub niedźwiedziem, aby kartofle obrodziły, a w gospodarstwie się powodziło. W zamian kolędnicy otrzymują chleb, jajka, słoninę i pieniądze. Zostawiają jednak po sobie jakąś pamiątkę. Najczęściej kominiarz smaruje twarze najmłodszych domowników sadzą, a diabeł z miotlarzem gonią za wystraszonymi dziećmi i aby im sprawić lanie "szlauchem".
Uczestnicy korowodu zatrzymują także wszystkie przejeżdżające samochody i autobusy. Kierowcy, których na drodze zatrzyma "kamela", muszą się wykupić płacąc mandat strażnikowi. Swoje ,łupy" kolędnicy zanoszą do domu gdzie rozpoczyna się prawdziwa uczta - bo jak inaczej nazwać jajecznicę z ponad dwustu zebranych we wsi jajek.
- To już zadanie cyganki, która wróżąc gospodarzom podczas ich nieuwagi zawsze coś schowa w swojej torbie. Dostałam w tym roku słomianą wycieraczkę pod drzwi, łapkę na muchy, kilka kloszy na lampy i ... jednego klapka bez pary - śmieje się pani Małgosia Jendrysiak.
echodnia.eu Świętokrzyskie tulipany
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?