MKTG NaM - pasek na kartach artykułów

Zabawa u Tereski

(jh)
Dzieciaki chętnie bawiły się stareńkimi przedmiotami. Fot. IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
Dzieciaki chętnie bawiły się stareńkimi przedmiotami. Fot. IRENEUSZ DOROŻAŃSKI
Na "Biesiadzie u Tereski" bawiła się cała Szkoła Podstawowa nr 2. Był kołocz, wspólne śpiewy (każdy dostał śpiewnik z piosenkami) i wice, a także kramiki z makronami.

Na "Biesiadzie u Tereski" bawiła się cała Szkoła Podstawowa nr 2. Był kołocz, wspólne śpiewy (każdy dostał śpiewnik z piosenkami) i wice, a także kramiki z makronami. Gospodynią była Teresa Bochenek, dyrektor szkoły, która na koniec zabawy zaprosiła szacownych gości do najważniejszego w tym dniu miejsca - do śląskiej kuchni. Przerobiono na nią klasę, w której na co dzień odbywają się lekcje historii.
Nieomal wszystkie nauczycielki były ubrane w śląskie stroje - pożyczone z zespołu ,Wrazidloki" i od gospodyń z Wilczy.

- Ja tu trzydzieści lat uczyłam matematyki. Nie poznaję tej klasy! - mówiła emerytowana nauczycielka Wanda Wolek.

Do pracowni historycznej przeniesiono fragmenty wyposażenia śląskiego domu sprzed kilkudziesięciu lat. W kuchni znalazł się pomalowany na biało bifyj, na którym ustawiono szolki, a obok powieszono drewniane sitko i nudelkule.

- Pamiętam jeszcze te starsze bifeje, z wyciąganymi deskami do krojenia chleba. Mamy jeszcze autentyczne krauzy. Tylko nie mylcie z krauzkami, bo to są falbanki! - podkreśla dyrektor Teresa Bochenek.

Tuż obok urządzono łazienkę. Ustawiono w niej, na specjalnym stoliczku porcelanową miednicę i dzbanek. Na ścianie zawieszono haftowany forchang, czyli zasłonkę. Tylko mydło jest całkiem współczesne. Najmłodszym najbardziej podoba się metalowa waga z odważnikami.

- Knurowska społeczność jest pomieszana. Dzieci z ulic Wilsona i Niepodległości jeszcze wiedzą, jakie są śląskie zwyczaje. To stare dzielnice, w przeciwieństwie do innych, gdzie mieszka przede wszystkim ludność napływowa. Nie ma się więc co dziwić, że niektóre dzieci protestowały na zajęciach mówiąc: ja nie bede godać! Ale jak zaczynany śpiewać piosenki, coś sobie opowiadamy w gwarze, ta blokada powoli zanika - mówi Hanna Pyka, odpowiedzialna w "dwójce" za edukację regionalną.

- Śląskie zwyczaje i obrzędy to są nasze korzenie i musimy się do nich odwoływać - dodaje współorganizatorka biesiady, Beata Kasza.

od 7 lat
Wideo

Młodzi często pracują latem. Głównie bez umowy

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto