Nasza Loteria NaM - pasek na kartach artykułów

Kompania Węglowa chce wywłaszczenia mieszkańców Przyszowic. To z obawy przed powodziami

Joanna Heler
Mikołaj Suchan
Mieszkańcy ul. Brzeg w Przyszowicach wciąż mają w pamięci tegoroczną powódź. Tym bardziej, że wciąż tli się sąsiedzki konflikt o sprzedaż Kompanii Węglowej gruntów, dzięki czemu można by uregulować wylewający Potok Chudowski. Kompania właśnie zaskarżyła obowiązujący w gminie plan zagospodarowania przestrzennego. Chce, żeby uznano go za nieważny, wywłaszczyć stojących okoniem mieszkańców, a regulację Potoku Chudowskiego uznać za inwestycję o charakterze publicznym.

Spośród mieszkańców ulicy Brzeg 17 sprzedało Kompanii Węglowej swoje grunty, przystając na stawki zaproponowane przez spółkę. - Tu nawet nadzieję się traci. Mam nie tylko zniszczony dom, ale i firmę - mówił po powodzi poszkodowany Piotr Kowol.

Dziewięciu mieszkańców twardo mówi, że nie sprzeda gruntów za 9 zł za metr kw. Chcą 150 zł. Na razie po ich stronie stanęło Samorządowe Kolegium Odwoławcze, uznając że o podziale nieruchomości mogą stanowić tylko ich właściciele.

Kompania zaskarżyła więc obowiązujący plan zagospodarowania. Sprawę rozstrzygnie sąd.

- Mamy projekty, by wyregulować Potok Chudowski, ale przez kilka upartych osób nie możemy ruszyć z miejsca. Proponując takie, a nie inne stawki opieraliśmy się na wycenach rzeczoznawców. Tu chodzi nie tyle o nasz interes, ale o dobro mieszkańców ponoszących wskutek oporu sąsiadów straty - podkreśla Zbigniew Madej, rzecznik Kompanii Węglowej.

Wójt Joachim Bargiel w nadesłanym do redakcji piśmie twierdzi, że ustalenia obowiązującego planu zawierają korzystne zapisy zarówno w zakresie przeznaczenia terenów, jak i ochrony powierzchni przed negatywnymi skutkami eksploatacji górniczej.

- Trudności wynikają m.in. z niejednoznaczności zapisów dotyczących terenów przeznaczonych do realizacji celów publicznych. Skarga i zarzuty są aktualnie analizowane przez autorów planu miejscowego, jak i specjalistów z zakresu planowania przestrzennego - wyjaśnia Joachim Bargiel.

Jednocześnie gmina kuje żelazo póki gorące. Na wszelki wypadek zleciła sporządzenia nowego studium uwarunkowań, jak i miejscowego planu zagospodarowania przestrzennego. Procedura opracowania tych dokumentów może trwać około półtora roku. Tyle samo - postępowanie przed sądami administracyjnymi. Wójt Bargiel uspokaja:

- W tym czasie dotychczasowy miejscowy plan zagospodarowania nadal obowiązuje. Nie ma przeszkód, by się budować.

emisja bez ograniczeń wiekowych
Wideo

Strefa Biznesu: Uwaga na chińskie platformy zakupowe

Dołącz do nas na Facebooku!

Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!

Polub nas na Facebooku!

Kontakt z redakcją

Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?

Napisz do nas!

Polecane oferty

Materiały promocyjne partnera
Wróć na gliwice.naszemiasto.pl Nasze Miasto