Kinga Hojan, Grzegorz Pełko, Artur Marciniak, Iwona Hoffmann, Hanna Mańkowska, Katarzyna Rzanna – to dzięki tym osobom od samego początku rosyjskiej inwazji na Ukrainę w Grodzisku Wielkopolskim istnieje punkt pomocy uchodźcom. Nieoceniona jest rola uczniów Liceum Ogólnokształcącego imienia Juliusza Słowackiego i Zespołu Szkół Technicznych - bez młodzieży nie udałoby się stworzyć łańcucha pomocy potrzebującym. Ania, Oliwia, Agnieszka przychodzą tu każdego dnia, często od rana do wieczora. I choć wolny czas mogłyby spędzać w każdy sposób, przywracają wiarę w zwyczajne, ludzkie dobro i chcą pomagać.
Punkt najpierw działał przy ulicy Poznańskiej, następnie przeniósł się do lokalu przy ulicy Szerokiej, udostępnionego przez gminę Grodzisk.
- Wszyscy, którzy tu pracują, robią to społecznie. Jesteśmy tu codziennie, od poniedziałku do soboty. Zajmujemy się pomocą żywnościową, pomagamy w sprowadzaniu ludzi z Ukrainy, poszukiwaniu im miejsc noclegowych, mieszkań. Potrzeby są różne i jest ich niezliczona ilość. Na każdy apel o pomoc otrzymywaliśmy natychmiastową odpowiedź. Jesteśmy naprawdę wdzięczni mieszkańcom, bo to dzięki nim te wszystkie rzeczy tutaj trafiają. W akcję włączały się też firmy, które dostarczały niezbędne artykuły - wylicza Grzegorz Pełko.
W zaledwie kilkanaście minut w punkcie pojawiło się około 20 osób. Dziennie to nawet kilkaset osób. Gdy tylko ktoś przekroczy jego próg, trafia pod troskliwą opiekę wolontariuszy, którzy dopytują, w jaki sposób można pomóc, co jeszcze jest potrzebne, co mogłoby się przydać.
Grodziszczanie dostarczają ubrania, żywność, artykuły higieniczne i wszystko to, co może się przydać. Choć ta fala pomocy, która ogarnęła nas dwa miesiące temu, powoli zaczyna się wypalać.
- Przez dwa miesiące działalności punktu otrzymaliśmy mnóstwo darów od mieszkańców. Przez cały ten czas nie pojawił się tu żaden urzędnik ani włodarz. Wszystko organizowaliśmy w ramach wolontariatu, dlatego uważam, że tym ludziom należą się ogromne podziękowania. Dla młodzieży to wielka szkoła życia. To nie tylko pomoc celowa w postaci żywności, ale też wiele godzin rozmów. Często razem płaczemy, pocieszamy się. Co więcej możemy zrobić? - mówi G. Pełko.
Wdzięczność ze strony uchodźców jest ogromna. Do punktu docierają z wykonanymi przez siebie ukraińskimi potrawami, a trudno jest zliczyć, ile razy dziennie słychać tu szczerze wypowiedziane słowo "dziękuję".
Punkt przy ulicy Szerokiej będzie działał do wtorku, 26 kwietnia. Po tym czasie zostanie zamknięty. Ale to nie koniec, bo Spółdzielnia Mieszkaniowa udostępni pomieszczenie w budynku administracji.
- Jest taka potrzeba, bo nie wszyscy mają jeszcze podstawowe artykuły. Młodzież chce działać dalej, więc damy im taką możliwość. Świetlica będzie też miejscem, gdzie osoby z Ukrainy będą mogły się samodzielne organizować i spotykać. Chcemy ich zachęcić do działania. Być może uda nam się zorganizować dla nich jakieś kursy, rozmowy z psychologami. Tego też teraz potrzebują - podkreśla G. Pełko.
Zakaz krzyży w warszawskim urzędzie. Trzaskowski wydał rozporządzenie
Dołącz do nas na Facebooku!
Publikujemy najciekawsze artykuły, wydarzenia i konkursy. Jesteśmy tam gdzie nasi czytelnicy!
Kontakt z redakcją
Byłeś świadkiem ważnego zdarzenia? Widziałeś coś interesującego? Zrobiłeś ciekawe zdjęcie lub wideo?